Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przy różowych filiżankach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> W salonie Ponderosy / Biblioteka przy schodach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4083
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:44, 31 Maj 2017    Temat postu:

Oj, to chyba nie jest takie proste :D Opiekuńczość... to nie jest coś, co można wynieść z książek. To jest zawarte w gestach, sposobie traktowania. Jak dla mnie wrażliwość, opiekuńczość, uczuciowość wynosi się ze sposobu wychowania, traktowania drugiej osoby jak człowieka - nie jak kobietę, dziecko... ale jak człowieka. Czasem każdy z nas płacze, niezależnie od tego, jak jest twardy.
Mnie złoszczą takie stereotypy "Kobiety są z Wenus, mężczyźni z Marsa". Jak dla mnie ludzie to ludzie, musimy się traktować z szacunkiem.

A co do pisania wierszy - Domi, powiem szczerze. Coś musi być w tej obiegowej opinii, że artyści są trudni we współżyciu. Może pisać piękne wiersze i odczytywać swoje emocje, ale często brakuje wtedy miejsca na emocje innej osoby. Mruga

Nie dziwię się, że "literatura kobieca" najczęściej nie wzbudza zainteresowania w mężczyznach. Często są to pozycję dosyć słabe, nadmuchane i nielogiczne. Czytałyście "50 twarzy Grey'a"? Ja próbowałam. Poddałam się chyba gdzieś po 15 stronach. "Co się wydarzyło w Madison County" - jest ckliwe, nielogiczne... no i "romantyczne". A to przecież nie są pozycje niszowe.
Z praktycznego punktu widzenia - płatki róż na podłodze i rozstawione świeczki wyglądają pięknie. Ale następnego dnia trzeba to posprzątać a wosk bardzo trudno się spiera.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Śro 13:47, 31 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4083
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:55, 31 Maj 2017    Temat postu:

Domi napisał:
W sumie... byłoby właśnie fajnie "uwrażliwić" mężczyzn przez takie powieści... przynajmniej wiedzieliby, co robić, żeby żona/dziewczyna była zadowolona :D No nie? Rolling Eyes


To mi przypomniało fragment z "Pani Wyroczni", chyba jeszcze go nie cytowałam Wesoly

"I chociaż nie wyrażały tego wprost, to jednak wiedziałam, ze marzą o tym, by ich mężczyźni byli silni, pożądliwi, namiętni, podniecający, o surowych, drapieżnych ustach, ale przy tym pełni czułości i uwielbienia (...). (Szkarłatny Kwiat, miałam ochotę powiedzieć im po cichu, nie ma czasu na autentyczne, głębokie związki.) Chciały wielokrotnych orgazmów, chciały, żeby ziemia się kołysała, ale także domagały się pomocy przy zmywaniu"

Chyba mamy za wysokie wymagania. Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Domi




Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)

PostWysłany: Śro 18:21, 31 Maj 2017    Temat postu:

Ja mam całą listę wymagań, ale tak na serio, to wystarczy mi, żeby facet był słodki i mnie kochał Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:15, 31 Maj 2017    Temat postu:

Oj Domi, tylko tyle Shocked słodki i żeby kochał?, a jak okaże się słodki, kochający ale też "śmierdzący" leń, ze skłonnościami do używek. Tego przecież nie można wykluczyć Rolling Eyes żartowałam, ale tylko trochę Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4083
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:52, 31 Maj 2017    Temat postu:

W gruncie rzeczy to epitet "słodki" jest bardzo pojemny Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4083
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:06, 25 Gru 2017    Temat postu:

Dawno już nie dzieliłam się z Wami wrażeniami z lektur Wesoly
Ostatnio robiłam sobie podsumowanie tegoroczne, odnośnie książek, które udało mi się przeczytać.
Na pewno duże na mnie wrażenie zrobiła książka "Lustrzany Świat Melody Black" Gavina Extence'a. Na pewno jest bardzo sprawnie napisana, wyjątkowo dobrze poprowadzona narracja (pierwsza książka tego autora, "Wszechświat kontra Alex Woods" też była bardzo ciekawa). Ale to "Lustrzany świat..." zrobił na mnie większe wrażenie. Historia może nie jest szczególnie wymyślna, ale bardzo wiernie oddaje uczucia. I to uczucia dwóch stron - osoby, która choruje na zaburzenie dwubiegunowe, ale i osoby jej bliskiej. Jest to po prostu historia dziewczyny, która już dłuższy czas choruje, leczy się i, jak można mieć nadzieję, wszystko ma pod kontrolą. Ale pewnego dnia jeden epizod sprawia, że Abigail powoli zanurza się w epizodzie manii... i daje się porwać chorobie.
Książka nie jest aż tak ponura, jak to się wydaje z mojego opisu. Jest w niej nieco dobrego humoru. Nie jest melodramatyczna. Nie ma w niej nadmiernego patosu. I naprawdę bym ja polecała z czystym sumieniem.

Kolejna z moich lektur to "Cicha władza mikrobów" Alanny Colle. Brzmi to fascynująco Applause Choć przyznaję, że napisana jest językiem przystępnym i zrozumiałym. Co nie zmienia faktu, że czytałam ja z ratami chyba pół roku Uwaga
Jakkolwiek oceniam ją na interesującą, to mam wrażenie, ze niejednokrotnie autorkę poniósł nadmierny zapał a wnioski, które wyciąga, są aż nazbyt uproszczone. Niemniej jednak, jest bardzo ciekawa.

Zygmunt Miłoszewski: ostatnio przeczytałam (choć długo się wzbraniałam) jego trylogię z prokuratorem Szackim i, dodatkowo, powieść "Bezcenny". Kryminały z prokuratorem Szackim napisane są świetnie, choć osobom wrażliwym to ich nie polecam Mruga Natomiast powieść "Bezcenny" jest świetną lekturą - ciekawa, sprawnie poprowadzona narracja, sporo humoru, ciekawa intryga... Dużo ciekawych szczegółów, barwne postaci. Aż szkoda, że tych obrazów (bo akcja związana jest z zaginionymi/bardzo zaginionymi/hipotetycznymi obrazami wielkich malarzy) ludzkie oko raczej nie obejrzy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Pon 20:06, 25 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4083
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:24, 25 Gru 2017    Temat postu:

Wracając zaś do mojego małego konika, jakim jest historia starożytna Wesoly To chętnie bym poleciła książkę "Jeden dzień w starożytnym Rzymie" Angeli Alberto. Nie jest to historia jako taka; czytelnik prowadzony jest za rękę po starożytnym Rzymie, poczynając od świtu do późnych godzin nocnych. Przedstawione jest nam to miasto, tak, jak by mógł je widzieć ciekawy przechodzień. Dostajemy objaśnienie na temat części rytuałów, zwyczajów, poglądów czy zachowań.

Brzmi to może nieco pompatycznie, ale naprawdę lubię czytać o historii starożytnej, o tym, jak wyglądały potężne cywilizacje... daje mi to pogląd na to, jak wyglądał świat kiedyś, jak zmieniał się człowiek, jaki wpływ może mieć na nas religia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Pon 20:25, 25 Gru 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4083
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 0:03, 28 Gru 2017    Temat postu:

Skończyłam dzisiaj czytać "Grace i Grace" Margaret Atwood. Może nie jest to powieść dla niej typowa, ale bez wątpienia Atwood potrafi zbudować portret kobiety silnej, niezależnej i tajemniczej. Zresztą zawsze w powieściach Atwood mężczyźni są... mało wyraziści. Prawdziwy powiew feminizmu Wesoly Szkoda, że Atwood nie dostała nagrody Nobla. Skoro jednak Dylan dostał, to może i Atwood się uda Mruga

Ale w sumie wspominam o tej książce, bo jest w niej dużo odniesień do podstaw naukowych leczenia i poznawania zaburzeń umysłowych... i często wspominany jest tam mesmeryzm. Może te opisy zainspirują kogoś do zgłębienia tego, jakże barwnego tematu Mruga


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Czw 0:07, 28 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:51, 28 Gru 2017    Temat postu:

A ja od jakiegoś czasu czytam "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk. Dziś lub jutro skończę. Dźwięczne, błyskotliwe ... ale zachwycona nie jestem. Wypowiem się dopiero po przeczytaniu ... komentarza chyba nie napiszę, ale u nas na forum coś "pisnę"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:04, 11 Lut 2018    Temat postu:

Ostatnio jednym tchem przeczytałam "Czarny manuskrypt" oraz "Martwy błękit" autorstwa Krzysztofa Bochusa dziennikarza, publicysty i pisarza oraz wykładowcy akademickiego. Na rynku czytelniczym zadebiutował w ubiegłym roku wyżej wymienionymi tytułami.

"Czarny manuskrypt" to mroczny kryminał rozgrywający się w fascynujących latach 30. na niemieckim Pomorzu. Miastem Marienwerder (Kwidzyn) wstrząsają krwawe morderstwa, których ofiarą padają księża z parafii sąsiadującej z katedrą i zamkiem krzyżackim. Tropy wiodą także do zamku w Marienburgu (Malborku). Autor kreuje niezwykły świat, zaludniony przez fałszywych chrześcijan, piękne kobiety z przeszłości, samobójców, fanatycznych nacjonalistów i członków tajemnego bractwa, rojącego o odbudowie wielkiej Rzeszy. Akcja schodzi – dosłownie i w przenośni – do podziemi, ukrytych korytarzy i krypt krzyżackich zamczysk, w których zatrzymał się czas.

Prowadzący dochodzenie radca kryminalny Christian Abell, zmierzyć się musi nie tylko z wyrachowanym mordercą, ale także z własną przeszłością, wiążącą go z rodzinnym miastem. Pełne napięcia śledztwo się komplikuje. Nic nie jest oczywiste, kolejne hipotezy to drogi donikąd. Nobliwe miasteczko okazuje się swoistym kretowiskiem pełnym zaskakujących, skrzętnie skrywanych tajemnic. Celem mordercy staje się sam Abell.

Ale stawka jest o wiele większa niż tylko życie policjanta. Rozwiązanie zagadki wymaga sięgnięcia daleko w przeszłość, która ciągle wpływa na los współczesnych…

„Czarny manuskrypt” to intrygująca powieść z pogranicza kryminału noir, sztuki i zagadek historii.

"Martwy błękit" to ciąg dalszy przygód radcy Christiana Abella. W Sopocie znalezione zostają zwłoki znanego żydowskiego kolekcjonera i wyznawcy Kabały - Saula Rottenberga. Wszystko wskazuje na samobójstwo. Wkrótce w makabrycznych okolicznościach giną kolejni członkowie rodziny Rottenbergów. Radca kryminalny Christian Abell podąża niezmordowanie tropem morderców. Aby ich odnaleźć, musi jednak najpierw rozwiązać zagadkę zza grobu, pozostawioną mu przez Rottenberga…

Nie będzie to łatwe, ponieważ droga do prawdy usiana jest przeszkodami, a w samym śledztwie nic nie jest oczywiste. Chodzi o pieniądze czy o coś więcej? Czy dzisiejszy Grand Hotel zbudowany został na łapówkach i ludzkiej krwi? A może kluczem do rozwiązaniem zagadki jest Kabała i jej święte litery? Czy rodzina Rottenbergów padła ofiara spisku? Kto torpeduje wysiłki Abella i wyprzedza go ciągle o krok? Pytania się mnożą, a próba znalezienia na nie odpowiedzi może kosztować życie.

W tle mroczny klimat lat trzydziestych na niemieckim Pomorzu. A także historyczne wydarzenia, rzucające długi cień na śledztwo prowadzone przez śledczego Abella.

powyższe opisy ze strony wydawnictwa Muza

Obie książki, jak już wspomniałam, przeczytałam jednym tchem. Radca kryminalny Christian Abell szybko zjednuje sobie czytelnika, podobnie, jak jego wierny, nieco tajemniczy i mrukliwy wachmistrz Kukulka. Osadzenie akcji w latach trzydziestych XX wieku to strzał w dziesiątkę.
Taki kryminał retro zawsze dobrze się czyta. W pierwszej części gdzieś od połowy książki wiadomo, kto zabił, ale czy na pewno tak jest, jak nam się wydaje? Język jakim napisano książki jest momentami dosadny, ale dzięki temu historie w nich przedstawione nabierają cech autentyczności.
Do tego wszystkiego dochodzi dobre merytoryczne przygotowanie (widać, że autor wie o czym pisze). Odniesienia historyczne pięknie łączą się z narracją, a to właśnie decyduje o tym, że nie można oderwać się od książki. Czyli tak, jak lubię.Mruga

Ale, niestety znalazłam łyżkę dziegciu w beczce miodu. Na stronie 219 "Czarnego manuskryptu" znalazłam taki oto fragment:

"Próbując nie patrzeć na nie, opuścił wzrok i zauważył, że Karin jest boso. Paznokcie pomalowane miała na czarno.
Dostrzegła jego spojrzenie.
- To taka kontestacja, małe wariactwo.
- Kontestacja przeciwko czemu?
Wzruszyła ramionami."

Nie byłabym kobietą gdybym nie zwróciła na ten drobiazg uwagi. Coś mu tu zgrzytnęło i to bardzo. Skąd niby bohaterka książki miała wziąć czarny lakier? Chyba z warsztatu samochodowego. Trochę poszperałam i okazało się, że początki lakieru do paznokci, takiego jaki znamy dzisiaj to był rok 1932 (do handlu wprowadzony w 1937 r.). Ówczesna kolorystyka była w stosunku do dzisiejszej uboga (różne odcienie czerwieni i kremowy). Czarny lakier do paznokci we wczesnych latach 80 uchodził za bardzo modny, ale na rynku... azjatyckim. Tak więc Karin zapewne pomalowała sobie paznokcie lakierem do karoserii samochodowych. Dodam jeszcze, że lakier naszych babć po nałożeniu sechł ok. dwóch godzin.
Akcja książki rozgrywa się ok. 1930 r. Te dwa, trzy lata przesunięcia nie zrobiłyby na mnie wielkiego wrażenia, gdyby nie kolor lakieru. Jak dla mnie jest to mało prawdopodobne. Confused
Jeszcze jednym drobiazgiem, na który zwróciłam uwagę, to to, że w ówczesnych małomiasteczkowych kawiarniach podawano wodę z plasterkiem cytryny. Też mi tu cichutko zgrzytnęło. Lemoniada tak, ale ta woda... no nie wiem... może się czepiam. Rolling Eyes

Pomijając te drobiazgi, książki polecam. Dobrze i szybko się czyta, a przy tym jest w nich sporo odniesień historycznych, co czyni je naprawdę ciekawymi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 18:20, 11 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4083
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:12, 11 Lut 2018    Temat postu:

Dwie godziny? Oo... ciekawe, czy też tak odpryskiwał, jak dzisiejszy Mruga Może ten do karoserii samochodowych był trwalszy Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:11, 11 Lut 2018    Temat postu:

A wiesz, że lakier samochodowy wynaleziono w 1920 r. , a to zainspirowało francuską wizażystkę Michelle Menard, do wykorzystania tej techniki do barwienia paznokci. Wcześniej nie znano sposobu na całkowicie kryjący lakier.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:13, 11 Lut 2018    Temat postu:

Mogła też barwić paznokcie jakimś środkiem roślinnym, tak jak Hinduski. Chyba jest jakiś naturalny, czarny barwnik.
Jeśli chodzi o "Księgi Jakubowe" to zdecydowanie rozczarowanie Smutny
Te kryminały wydają się bardzo interesujące


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 20:14, 11 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:19, 11 Lut 2018    Temat postu:

I tak też jest Wesoly Ciekawe, kiedy autor napisze trzecią część cyklu o radcy Abellu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:20, 11 Lut 2018    Temat postu:

A przy okazji: Koleżanki, czy czytałyście "Na południe od Brazos" Larry'ego McMurtry?
Z opisu wynika, że to ciekawa książka, ale różnie to bywa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 21:17, 11 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> W salonie Ponderosy / Biblioteka przy schodach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Następny
Strona 2 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin