Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

1 maja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> W salonie Ponderosy / Dębowe biurko Bena
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:27, 30 Kwi 2017    Temat postu: 1 maja

Święto pracy, co tak naprawdę o nim wiemy?

Jutro 1 maja, Święto Pracy. Często z lekceważeniem mówimy – komunistyczne święto. Większości z nas kojarzy się z niechcianymi, wielogodzinnymi pochodami i obchodami ku czci. Ci, którzy chodzili do szkoły w czasach PRL-u pamiętają też obowiązkowe stawiennictwo na pochodzie, z którego mogło zwolnić zaświadczenie lekarskie. Do końca lat 80 XX wieku pochody odbywały się w całym kraju. Czasy wtedy były smutne, bo nie chcę powiedzieć, że mroczne, ale co, jak co - pochody pierwszomajowe zawsze były doskonale wyreżyserowane. Ten dzień, był też okazją do zdobycia dawno niewidzianych produktów. Zwykle po zakończeniu pochodów odbywały się mniejsze lub większe festyny. Tam oprócz artystycznych występów można było zaopatrzyć się np. w wedlowską czekoladę, (ja osobiście pamiętam, jak stałam w kolejce po wedlowski torcik) czy papier toaletowy. Wata cukrowa miała wówczas wyjątkowy smak.Mruga

A czy wiemy skąd się wzięło Święto Pracy? Wszystko zaczęło się od pewnych wydarzeń w pierwszych dniach maja 1886 roku w Chicago. Wówczas to doszło do strajku wpisującego się w ogólnokrajową kampanię na rzecz uchwalenia 8 godzinnego dnia pracy. „Eight-hour day will no cut a pay” *) to skandowali protestujący.

„1 maja 1886 r. do ogólnokrajowego strajku przystąpiło od 300 tysięcy do może pół miliona ludzi w ponad 1500 przedsiębiorstwach. Tłumy wyszły też na ulice, w Nowym Jorku na przykład Broadwayem przemaszerowało z pochodniami 20 tys. osób, (choć są i źródła mówiące o 11 tys.), w Detroit 11 tys. robotników uczestniczyło w pochodzie trwającym osiem godzin.
W Chicago, gdzie zastrajkowało 40 tys. robotników, przemysł miasta zamarł, a kolej stanęła. Protesty te stanowiły odpowiedź na wezwanie powstałej w 1881 r. federacji amerykańskich i kanadyjskich związków zawodowych, która w październiku 1884 r. uchwaliła, że do 1 maja 1886 r. ośmiogodzinny dzień pracy ma być obowiązującym standardem.” **)

Po strajkach i protestach z 1 maja 1886 r. kolejnym gorącym dniem okazał się poniedziałek 3 maja, kiedy to w Chicago w pobliżu fabryki maszyn rolniczych McCormick Harvester doszło do walk między strajkującymi i łamistrajkami, których wsparła policja.

„Funkcjonariusze otworzyli ogień, zabijając kilku robotników i raniąc wielu innych. Wtedy August Spies, anarchista i jeden z przywódców związkowych, wydrukował ulotkę z tekstami po angielsku i po niemiecku (był z pochodzenia Niemcem) zaczynającymi się od słów "Zemsta! Robotnicy do broni!!!". W tym krótkim wezwaniu padały same bardzo mocne stwierdzenia m.in. o złożeniu przez robotników swych dzieci w ofierze fabrykantom (w 1880 r. w USA zatrudnionych było prawie 1,2 mln dzieci poniżej szesnastego roku życia) i o tym, że oni sami stali się nieszczęsnymi i posłusznymi właścicielowi niewolnikami.

Kolejny wiec zwołany został na 19.30 następnego dnia – 4 maja – na Haymarket Square, ale zamiast spodziewanych 25 tys. robotników przyszło kilka tysięcy ludzi, którzy wysłuchali przemówień m.in. Spiesa i Alberta Parsonsa (ci dwaj anarchiści kierowali Centralną Unią Pracy zrzeszającą 22 związki). Zgromadzeni zachowywali się tak spokojnie, że przyglądający im się na początku wiecu burmistrz Chicago Carter Harrison uznał, że nic się nie może stać, i uspokojony oddalił się do domu.
Pogoda była paskudna, lał deszcz i większość ludzi zaczęła się rozchodzić przed zakończeniem wiecu. Około 22.30, kiedy na placu zostało jakieś 600 osób i jako ostatni przemawiał urodzony w Wielkiej Brytanii socjalista Samuel Fielden, który stwierdził, że mityng jest prawie zakończony, do mównicy zaczął się zbliżać oddział złożony z prawie 180 policjantów uzbrojonych w powtarzalne karabiny Winchester.

Do Fieldena zwrócił się inspektor John Bonfield i kazał mu zamilknąć, a ludzi wezwał do rozejścia się. Chwilę później nastąpił wybuch bomby rzuconej przez kogoś w kierunku stróżów porządku. Jeden policjant zginął na miejscu, rannych od odłamków zostało 66, z których później zmarło sześciu.

Oszołomieni w pierwszej chwili policjanci otworzyli ogień w stronę tłumu, zabijając kilka osób i raniąc około dwustu. Jak pisał dziennik "The Chicago Tribune", w tłumie znaleźli się ludzie z bronią, którzy odpowiedzieli strzałami. Inspektor Bonfield zapewniał potem, że kazał wstrzymać ogień z obawy, że w ciemnościach jego ludzie mogą się wzajemnie pozabijać czy poranić.”**)

Na następny dzień po opisanych wypadkach ogłoszono stan wojenny. Policja na zakrojoną skalę szukała uczestników strajku. Przed sądem stanęło ośmiu mężczyzn. Wszystkich uznano winnymi, a prasa grzmiała, że dla anarchistów wyrok może być tylko jeden. I faktycznie zasądzono siedem wyroków śmierci, z czego stracono czterech mężczyzn, jeden popełnił samobójstwo. Trzech pozostałych skazanych w 1893 r. zostało ułaskawionych.

W trzy lata później (1893) w Paryżu na kongresie założycielskim Drugiej Międzynarodówki przedstawiciele Amerykańskiej Federacji Pracy zaproponowali, aby w związku z wydarzeniami w Chicago ogłosić dzień 1 maja międzynarodowym świętem pracy.

Na ziemiach polskich 1 maja obchodzony był już w 1890 r. W roku 1905 miały one burzliwy przebieg szczególnie na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego, gdzie podczas demonstracji i pochodów doszło do starcia z policją i carskim wojskiem. (opisy wydarzeń z 1 maja 1905 r. w Warszawie [link widoczny dla zalogowanych] )

Także po odzyskaniu niepodległości liczne pochody i demonstracje organizacji robotniczych i partii lewicowych kończyły się starciami z policją. Dochodziło również do morderstw działaczy związków zawodowych i partii lewicowych. Po II wojnie światowej w kwietniu 1950 r. 1 maja uchwalono świętem państwowym i dniem wolnym od pracy. W latach 80. XX wieku niezależne od władz pochody i manifestacje organizowała w dniu 1 maja solidarnościowa opozycja. Były one rozpędzane przez milicję, a latach 1982-1984 niejednokrotnie przekształcały się w starcia z ZOMO. Uczestnicy demonstracji byli zatrzymywani i stawiani przed kolegium ds. wykroczeń.

Po transformacji ustrojowej formy obchodów zmieniły się na bardziej kameralne, miejscowe pochody lub wiece organizowane m.in. przez partie lewicowe i związki zawodowe. Dziś nikt nas już nie zmusza do obowiązkowego przemarszu przed trybuną wypełnioną władzami państwowymi czy lokalnymi. Na ogół ten dzień spędzamy wypoczywając wśród rodziny i znajomych. Niewiele osób też pamięta, od czego wszystko się zaczęło i jak krwawe były wydarzenia, które dały początek Świętu Pracy.
Jak myślicie, czy takie święto ma jeszcze rację bytu?


karta z elementarza




_____________________________________________________________
*) Co należy tłumaczyć: „Osiem godzin pracy, płaca ta sama”.
**) Masakra na Haymarket. Tak powstało święto pracy, Piotr Nehring, onet wiadomości.

Powyższy tekst jest własnością autorki. Rozpowszechnianie, przetwarzanie i kopiowanie całości lub części powyższego tekstu bez zgody autorki jest niezgodne z prawem. (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994 r. Dz.U. Nr 24, poz. 83)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Domi




Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)

PostWysłany: Nie 18:16, 30 Kwi 2017    Temat postu:

Myślę, że nie dla ludzi, którzy pamiętają minione realia Rolling Eyes Im komuniści zupełnie obrzydzili to święto... ja urodziłam się siedem lat po transformacji ustrojowej, więc dla mnie tamten świat to abstrakcja nie mniejsza, niż czasy napoleońskie, ale Mama opowiadała mi kiedyś o bardzo ciemnych stronach tych obchodów... z tego, co wiem, Dziadek, jako działacz Solidarności (kolporter prasy podziemnej) i Mama, która już w podstawówce wchodząc w otwarty dyskurs z nauczycielką rosyjskiego krytykowała PRL, bojkotowali obchody tego święta, więc szczególnych wspomnień związanych z pochodami nie mają... Babcia była wtedy książkową "housewife", więc nikt od niej nie wymagał w tym uczestnictwa... Być może za parę lat da się "odczarować" to święto i przupomnieć o tym, że przekazuje pozytywne wartości, ale zapewne dopiero, kiedy odejdzie pokolenie pamiętające tamten przymus Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> W salonie Ponderosy / Dębowe biurko Bena Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin