Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Księżniczka Sara
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Mgiełki z myśli Scarlet
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 224
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Sob 20:50, 18 Cze 2022    Temat postu: Księżniczka Sara

-Gdzie się schowałaś głupia dziewucho ? Tutaj się ukrywasz. Oddawaj mi lakę.
-Nie oddam. Zostałam ją od taty -odparła dziewczynka.
-Twój ojciec nie żyje i ty też powinnaś zdechnąć głupia dziewucho -wrzasnęła kobieta.
Miała cerę koloru smażonej wątróbki, zimne rybie oczy i usta.
-Co pani wyprawia ? Jak pani się odzywa do dziecka ?
Kobieta odwróciła się i zobaczyła doktor Marigold Lesley.
-Pani doktor -rzekła, to przecież tylko głupia sierota.
-Nie proszę pani -odparła Marigold. Dziecko to żywy człowiek ,który ma swoją godność i uczucia ,takie samo jak dorosły.
-Moja córka też pani nazywała głupią sierotą -spytał młody przystojny mężczyzna, który podszedł do doktor Marigold. Maria Minchin ,nic się nie pani nie zmieniła niestety.
-Nie znam pana -odparła kobieta, która na jego widok jednak gwałtownie pobladła. Z kimś mnie pan pomylił.
-Niestety ja panią zapamiętałam aż za dobrze -rzekł Ralf Crewe. Niech pani nie próbuję nawet uciekać. Przed sierocińcem jest Mateusz Cuthbert i miejscowy szeryf. Oni mi powiedzieli, że kierowniczka sierocińca to kobieta o podobnym nazwisku do dyrektorki szkoły ,która się znęcała nad moją córką. Musiałem tu przyjechać i się upewnić.
-Trochę ta pani posiedzi -zapewnił gruby miejscowy szeryf. Posługiwanie się fałszywymi dokumentami to jedno. Ale dzieci nie wyglądają najlepiej. Były głodne i brudne, a przecież państwo daje pieniądze by te sieroty dostawały podstawowe rzeczy.
-Dziękuje pani doktor Marigold -rzekł Ralf Crewe. Że pani zwróciła uwagę na ten problem.
-To bardziej zasługa Ani, że zwróciła uwagę na to nazwisko -odparła lekarka. Jej pan powinien podziękować.
-Oczywiście to zrobię -zapewnił pan Crewe.
Spojrzał na młodą lekarkę i uśmiechnął się do niej, ona odwzajemniła uśmiech i jakby iskierka sympatii pojawiła się między nimi.
Minęło kilka tygodni. Mateusz wszedł do sklepu, myśląc, by w tajemnicy przed Marylą kupić dla Ani nową, śliczną sukienkę. W sklepie była młoda ładna sprzedawczyni.
-Co panu podać ?
-E ja ja -rzekł zmieszany Mateusz poproszę grabie.
-Dobrze proszę pana. Coś jeszcze ?
-Tak, pół kilo brązowego cukru.
Mateusz wyszedł ze sklepu zły na siebie, że nie umiał wytłumaczyć, o co mu chodzi.
Zobaczył doktor Marigold która przyjechała do miasta i wysiadła ze swojego automobilu.
-Dzień dobry panie Cutbert -rzekła uśmiechając się jak zawsze promiennym uśmiechem.
-Dzień dobry pani doktor -odparł Mateusz. Mam problem. Chciałem kupić dla Ani sukienkę, ale zabrakło mi odwagi. Cóż nie znam się na damskiej modzie.
-Rozumiem -rzekła pani doktor. Myślę, że najlepsza będzie ta zielona muślinowa, będzie podkreślała kolor jej oczu. I przypominam panu o jutrzejszej wizycie.
-Nigdy pani nie odpuszcza ?
-Nigdy -odparła Marigold nie przestając się uśmiechać.
-Dobrze jak mi pani doradziła z tą sukienką, to nie mam wyjścia -zgodził się Mateusz.
Mateusz przyszedł do domu, zastanawiając się gdzie schować sukienkę gdy usłyszał kroki Ani.
-Co tam trzymasz Mateuszu ?
-To sukienka dla ciebie kochanie -rzekł Mateusz. Mój prezent dla ciebie.
-Naprawdę prezent dla mnie -spytała Ania. Jesteś najwspanialszym przyjacielem na świecie. Marzyłam o takiej sukience, ale bałam się o to poprosić, bo Maryla mówi, że posiadanie ładnych rzeczy to próżność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scarlet13 dnia Nie 11:51, 19 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:39, 18 Cze 2022    Temat postu:

Dobrze, że rozprawili się z panną Minchin. Mateusz jest bardzo dobrym człowiekiem. Spełnił marzenie Ani o nowej, pięknej sukience. Powinien jednak bardziej dbać o swoje zdrowie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 224
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Nie 14:53, 19 Cze 2022    Temat postu: Księżniczka Sara

Maryla wracała z kościoła do domu, gdy usłyszała, że ktoś ją woła. Odwróciła się i zobaczyła Jana Blythe. Ojciec Gilberta mimo włosów przyprószonych już lekką siwizną, ciągle był bardzo przystojnym mężczyzną.
-Witaj Marylo -rzekł ciepłym melodyjnym głosem. Pomyślałem, że nasze dzieci się pogodziły i my też powinniśmy zacząć ze sobą rozmawiać.
-Masz rację -odparła Maryla i na jej poważnej, surowej zawsze twarzy pojawił się leciutki ślad uśmiechu.
-Nie podziękowałem ci za to, że przyszłaś na pogrzeb mojej żony -rzekł Jan Blythe. Nie miałem wtedy do tego głowy.
-Rozumiem -odparła kobieta. Zawsze bardzo szanowałam Marth, prawdziwa była z niej dama.
-Była chyba dla mnie zbyt dobra -rzekł Jan Blythe po chwili milczenia. Musiała wiedzieć, że troska i przywiązanie, jakim ją darzę to tylko cień prawdziwej miłości. Nigdy jednak nie dawała nic po sobie poznać ,ani nie skarżyła się ,że źle czuję.
-Żałujesz, że się z nią ożeniłeś ?
-Nie -odparł mężczyzna, patrząc prosto w oczy Maryli. Z tego związku mam wspaniałego syna, najwspanialsze osiągniecie w moim życiu.
-Gilbert to dobry i pracowity chłopak.
-Jest bardzo mądry -rzekł Jan. Czyta książki, o których ja w jego wieku nie miałem pojęcia, wygrał szkolny konkurs ortograficzny. Chyba cię nudzę Marylu. Dumni ze swych dzieci ojcowie są śmieszni.
-Wcale mnie to nie nudzi -skłamała Maryla.
W tym samym czasie Ania, Diana, Gilbert i Sara rozmawiali o swych planach na przyszłość.
-Będę podróżować po świecie -rzekła Sara.
-Ja sama nie wiem -odparła Ania. Tydzień temu chciałam być pisarką, a dziś coraz bardziej podoba mi się aktorstwo i występowanie na scenie.
-Ja chce wyjść za mąż i mieć dużo dzieci -rzekła Diana.
-A ty Gilbert -spytała Sara.
-Chce zostać lekarzem -rzekł chłopak. Tylko to się pewnie nigdy nie spełni.
-Dlaczego -spytała Ania.
-Tata chce bym przejął po nim farmę -odparł Gil. Nie mogę go tu zostawić samego, po śmierci mamy, ma tylko mnie.
-Przecież możesz mu opowiedzieć o swoich marzeniach -rzekła Sara.
-Nie zrozumie tego -stwierdził Gilbert. Tradycja Blythe jest taka, że najstarszy syn zajmuję się farmą, tak zawsze było w naszej rodzinie.
-Można zmienić tradycję -odparła Ania. Trzeba wprowadzać zawsze stopniowe zmiany tak mówi pastorowa.
-Pani Linde za to mówi, że zmiany czasem idą za daleko -rzekła Diana. I że lepiej było kiedyś za starych dobrych czasów.
-Patrzcie -rzekł Gilbert tata Sary i doktor Marigold rozmawiają przy samochodzie i nawet nas nie zauważyli.
-Dorośli są czasem bardzo dziwni -rzekła Ania.
-Chyba zaczęła kiełkować w powietrzu nowa historyjka -stwierdziła Sara, uśmiechając się tajemniczo.
-Naprawdę chce się pani przenieść do innego miasta -spytał Ralf Crewe.
-Dostałam taką propozycję i się zastanawiam nad jej przyjęciem -odparła Marigold. W dużym mieście praktyka lekarska jest łatwiejsza. I wiem, że pani Linde niezbyt mnie lubi i inne panie tutaj.
-Za to dzieci panią uwielbiają -rzekł Ralf. A poza tym czy możemy o tym porozmawiać przy obiedzie ?
-Zapraszam mnie pan na obiad ?
-Przyjmie pani zaproszenie ?
-Chętnie -odparła Marigold.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:41, 20 Cze 2022    Temat postu:

Mają interesujące plany na przyszłość. Chyba Ralf Crewe polubił doktor Marigold.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 224
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Sob 16:15, 31 Gru 2022    Temat postu: Księżniczka Sara

-Czy powiedziałeś tacie, że chcesz być lekarzem -spytała Ania Gilberta.
-Owszem -odparł Gilbert.
-I co powiedział ?
-Bądź sobie kim tylko chcesz, byleś był tylko dobrym człowiekiem. Tata jest naprawdę super -rzekł radosny Gilbert.
-Czy nie uważasz, że on i Maryla mają się ku sobie -spytała Ania.
-Pani Linde mówiła, że zanim ożenił się z mamą, byli parą, ale potem się pokłócili -odparł Gilbert. Może zeswatamy ich ze sobą ?
-To bardzo dobry pomysł -rzekła podekscytowana Ania. Gdy się pobiorą, my będziemy rodzeństwem. Tylko jak ich przekonać by się pobrali ?
-To nie może być takie trudne -stwierdził Gilbert. Są już na tyle starzy, że powinni nabrać rozumu. Tak mówi pani Linde.
-Spytam się Sary jakby ona to widziała -rzekła Ania. Przeczytała tyle książek, że na pewno wie, jak skłonić dwoje upartych starych ludzi do ślubu.
Sara w ogóle jest fantastyczna prawda ?
-Jest bardzo miła, ale ciebie lubię bardziej -rzekł Gilbert.
Ania przez chwilę milczała, po czym pocałunkiem lekkim jak muśniecie wiatru dotknęła wargami jego policzka. Zdziwiła się, że aż się zarumienił.
-Patrz pan Tomasz Linde chyba czegoś zapomniał -zauważyła Ania. Już piąty raz wraca się do domu.
-Tata mówi, że jakby to jego żoną była Małgorzata by nie wrócił nigdy -odparł Gilbert.
W tym samym czasie pastor szykował się na zorganizowanie kiermaszu. Usłyszał pukanie do drzwi i zobaczył Małgorzatę Lindę.
Wysoka, postawna ta matrona z biustem sterczącym groźnie niczym dziób statku, szefowa kościelnego koła Kobiet nigdy nie wahała się głośno dzielić swoją opinią bez względu na to, czy się komuś podobało, czy nie.
Pastor wiedział, że to w gruncie rzeczy poczciwa niewiasta, ale bywała uciążliwa i nie przepadał za jej towarzystwem.
-Przyszłam pomóc pastorowi w kiermaszu -rzekła pani Lindę.
-To miłe z pani strony, ale nie mam czasu na rozmowy -odparł pastor. Przypomniało mi się, że mam pogrzeb.
-Jaki pogrzeb -rzekła żona pastora. Dziś nie ma żadnego pogrzebu.
-A niech to -mruknął pastor pod nosem. Że nikt nie może umrzeć, wtedy kiedy trzeba.
-Słucham -spytała Małgorzata.
-Przepraszam panią -rzekł głośno mężczyzna. Coś mi się pomyliło. Mam sporo pracy przy kiermaszu.
-Pastor wydaje się zdenerwowany -rzekła pani Linde, zwracając się do żony pastora. Ja zawsze czyszczę srebra, gdy się czymś denerwuje.
-To ciekawe -rzekła żona pastora przybierając uprzejmy uśmiech.
Pastor zobaczył przed kościołem męża Małgorzaty i przyszedł się z nim przywitać.
-Panie Tomaszu mogę zadać osobiste pytanie ?
-Owszem -rzekł Tomasz Linde.
-Ile już lat jest pan po ślubie ?
-32 -rzekł Tomasz.
-I jak pan to wytrzymuje ?
-Jest jak w wojsku -rzekł mężczyzna. Robię to, co Małgorzata każę i mam posiłki na czas.
-Ale z wojska zwalniają po 20 latach -rzekł pastor, patrząc ze szczerym współczuciem na męża Małgorzaty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scarlet13 dnia Nie 13:54, 01 Sty 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6491
Przeczytał: 26 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:17, 01 Sty 2023    Temat postu:

Ciekawe, czy Maryla zgodziłaby się na małżeństwo z ojcem Gilberta? A panu Tomaszowi to chyba należałoby współczuć? Ciężkie ma życie. Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:36, 02 Sty 2023    Temat postu:

Nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby Ania i Gilbert zostali rodzeństwem, nawet takim "przyszywanym. Chyba nie mogliby się wtedy pobrać ... Biedny pan Linde. Żadnego ratunku ... musi swoje przeżyć. Gorzej niż w wojsku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4224
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:57, 02 Sty 2023    Temat postu:

Przyznaję, że opcja z przyszywanym rodzeństwem wygląda trochę dziwnie, ale małżeństwo małżeństwem, Gilbert i Ania byliby rodzeństwem tylko pod warunkiem, że Ania by została adoptowana przez ojca Gilberta.
Tak się właśnie zaczęłam zastanawiać - o ile Ania rzeczywiście została adoptowana (a nie tylko zabrana z przytułka), to jej opiekunem adopcyjnym z prawnego punktu widzenia chyba raczej był Mateusz. Nie wiem nawet jakie prawa obywatelskie miały wtedy kobiety Confused
A tak swoją drogą, to to traktowanie dzieci było okropne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6491
Przeczytał: 26 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:01, 02 Sty 2023    Temat postu:

Los dzieci faktycznie bywał okropny, a metody wychowawcze przypominały tortury (bicie, polewanie zimną wodą, zmuszanie do spania w zimnych pomieszczeniach, zamykanie za karę w piwnicy pełnej szczurów). Z tego, co sobie przypominam to Konwencja Praw Dziecka została uznana przez społeczność międzynarodową dopiero w 1989 r.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 224
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Pią 15:39, 06 Sty 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-Nawet nie wyobrażasz sobie Saro co to znaczy być naprawdę głodną -rzekła Ania.
-Wyobrażam -odparła spokojnie Sara. Często byłam głodna w szkole panny Mincim, wtedy gdy mieszkałam na strychu, gdzie były szczury. Trudno było wtedy nawet w wyobraźni być księżniczką w łachmanach.
-Gdy byłam w sierocińcu też często byłam głodna i wyobrażałam sobie, że jestem Kordelią, córką zaginionego króla i mam piękne kasztanowe włosy -rzekła Ania. Wiem, że nie jestem księżniczką, jestem tylko Anią z Zielonego Wzgórza. Mam rude włosy i piegi. Lepiej być jednak Anią z Zielonego Wzgórza niż Anią znikąd.
Sara uśmiechnęła się do niej uśmiechem przypominającym promyk słońca w deszczowy dzień.
Była bardzo ładną dziewczynką, wysoką, szczupłą ciemnowłosą o przepięknych zielonych oczach z niewiarygodnie długimi rzęsami jak u porcelanowej laleczki.
Najcudowniejszy był jednak jej głos i sposób opowiadania baśni. Umiała tym głosem wyczarować każdą emocję w słuchaczu jakby była mądrą starą czarodziejką przez przypadek tylko uwiezioną w ciele dziecka.
Gilbert nazywał Sarę bajarką lub Baśniową Dziewczynką. Znała tych baśni całe mnóstwo i nawet ci, którzy zazdrościli jej tego daru opowiadania nie byli w stanie oprzeć się urokowi jej słodkiego cichego głosu.
-Opowiedz mi Saro czy ta zagubiona księżniczka odzyskała wzrok i wyszła z Krainy Ciemności -spytała Ania. Bo na tym skończyłaś opowieść.
-Na razie księżniczka trafiła do innej niezwykłej krainy -rzekła Sara. Do krainy zaczarowanych dźwięków i przedmiotów. Każdy dźwięk ma swoją barwę, a każdy przedmiot własną osobowość. Tak jak ludzie w prawdziwym życiu, mają swoje wady i zalety. Na razie nie są zadowoleni z jej obecności tutaj. Jest oba i może zdradzić tajemnicę, a nikt niepożądany nie może poznać prawdy o tajemnicy zaczarowanych dźwięków.
- I co będzie dalej -spytała podekscytowana Ania.
-Opowiem ci jutro -rzekła Sara. Kolejna cześć będzie też bardzo ciekawa.
-Dobrze -zgodziła się Ania. Powiedz mi teraz jak można przekonać Marylę by wyszła za ojca Gilberta.
-A może spytaj się ją czy w ogóle tego chce -odparła Sara.
-Na pewno nie chce -rzekł Jery parobek pracujący na Zielonym Wzgórzu. Maryla to zatwardziała stara pana.
Jery był wysokim, chudym chłopakiem o nieco łobuzerskim wygładzie.
-Nie znasz się -rzekła Ania.
-Mogę odprowadzić panienkę Sarę do hotelu -spytał Jerry ignorując uwagę Ani.
-Dobrze -zgodziła się Sara.
-Panienka tak ładnie mówi i zna tyle historii -rzekł Jerry. Gdzie się można tego nauczyć ?
-Z książek.
-Ja nie umiem czytać panienko -odparł Jerry.
-Jak to -rzekła zdumiona Sara. Nie chodzisz do szkoły ?
-Nie panienko. Gdy tatuś nas zostawił, mama nie dawała sobie rady z tym wszystkim i ktoś musi pracować. A reszta dzieci jest za mała, by jej pomóc.
-Ile masz rodzeństwa -spytała dziewczynka z ciekawością.
-Sześcioro -rzekł Jerry z dumą.
-Duża rodzina -rzekła Sara. Ja cię nauczę czytać Jerry.
-Ale nie trzeba wcale panienko.
-Jerry mam do ciebie jedną prośbę. Nie mów do mnie panienko. Mów mi Saro.
-Dobrze panienko, to znaczy dobrze Saro.
Sara roześmiała się i Jerry roześmiał się także.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scarlet13 dnia Pią 15:41, 06 Sty 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:30, 06 Sty 2023    Temat postu:

Ania i Sara są bardzo podobne do siebie - obie miały trudne życie, ciężkie przejścia, poznały nędzę, głód, samotność. Dobrze, że się zaprzyjaźniły.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 224
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Sob 16:46, 07 Sty 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

Małgorzata Linde przyszła odwiedzić Marylę. Trudno było znaleźć dwie kobiety tak różne od siebie zarówno pod względem wyglądu, jak i sposobu bycia.
Maryla była chuda, wysoka i ponura, Małgorzata gruba, pełna energii i rozgadana. Mimo to uważały się za przyjaciółki.
-Usiądź Małgorzato -rzekła Maryla. Ładny dziś dzień prawda ?
Małgorzata usiadła i spojrzała uważnie na Marylę.
-Nie przyszłam tu rozmawiać o pogodzie -rzekła patrząc prosto w oczy Maryli.
-Chce znać prawdę. Czy ty wychodzisz za Jana Blythe ? Wszyscy o tym mówią.
-Jacy wszyscy -spytała spokojnie Maryla. Kto mówi ?
-Czy to ważne -odparła Małgorzata. Chce wiedzieć, a ty jesteś taka paskudna, że mi nic nie chcesz powiedzieć.
Maryla ku zaskoczeniu Małgorzaty zaczęła się śmiać.
-Przepraszam -rzekła Maryla. Te twoje pretensje zabrzmiały zabawnie. Nie, nie wychodzę za Jana.
-Nie rozmawialiście o ślubie ?
-Rozmawialiśmy, ale doszliśmy wspólnie do wniosku, że nie będziemy robić w swoim życiu takiej rewolucji. Sobie i naszym dzieciom. Oboje mamy swoje lata, nawyki, wady, które mogą drażnić drugą osobę. Wystarczy nam przyjaźń i spędzanie czasem wspólnie czasu.
-Nie wiem, czy dobrze robisz -rzekła Małgorzata. Ania za kilka lat dorośnie, wyjedzie do szkoły albo wyjdzie za mąż. Będziecie z Mateuszem siedzieć w domu i oboje dziwaczeć ot co.
-Małgorzato będę się tym martwić, wtedy gdy ten dzień nadejdzie -odparła Maryla spokojnym tonem. Teraz rozmowa o tym, co będzie za parę lat nie ma sensu.
-Jesteś najbardziej upartą kobietą pod słońcem Marylo -rzekła Małgorzata. Ludzie nazywają cię zatwardziałą starą panną.
-I co z tego -rzekła spokojnie Maryla. Wole być starą panną niż być nieszczęśliwą w małżeństwie jak wiele naszych znajomych. Lubie swoje życie takie, jakie jest.
-Skoro tak wolisz -odparła Małgorzata. Ja na twoim miejscu.
-Ale nie jesteś na moim miejscu -rzekła Maryla. Doceniam twoją troskę o mnie, ale naprawdę martwisz się zupełnie niepotrzebnie.
Chcesz trochę ciasta Małgorzato ?
-Chętnie -zgodziła się Małgorzata. Miałam dziś zaprosić pastora na obiad, ale wyobraź sobie, że pani Powell zmarła.
-Jak można umrzeć w weekend -rzekła Małgorzata Linde tonem, który sugerował, że jest obrażona, że ktoś śmiał umrzeć bez jej zgody.
-Pani Powell miała już swoje lata -zauważyła Maryla.
-Będę musiała wracać do domu -rzekła Małgorzata po zjedzeniu trzech kawałków ciasta ze śliwkami. Tomasz za długo nie może siedzieć sam w domu.
Mężczyźni bez nas kobiet są jak dzieci we mgle.
Małgorzata pożegnała się i wyszła, a Maryla usiadła na fotelu i poczuła ulgę, że sąsiadka już poszła.
Usłyszała czyjeś kroki i zobaczyła, że to Mateusz wyszedł z pokoju.
-Poszła już -spytał konspiracyjnym szeptem.
-Tak Mateuszu -odparła Maryla.
-Co za ulga -rzekł Mateusz. Każdy ma ciężkie życie, ale Tomasz powinien dostać medal za to, że z nią wytrzymuje. Jak to dobrze, że nigdy się z nią nie ożeniłem. Pomyśleć tylko być mężem Małgorzaty.
To wielkie szczęście, że mnie to ominęło.
-To prawda -zgodziła się Maryla. Lepiej być starym kawalerem niż mężem Małgorzaty. To dobra kobieta, ale lepiej dawkować sobie jej obecność w małych dawkach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:47, 07 Sty 2023    Temat postu:

Maryla i Małgorzata są przyjaciółkami, ale dostrzegają swoje wady. Bardzo się różnią. Małgorzata jest bardzo wścibska, musi wszystko o wszystkich wiedzieć. Maryla raczej unika plotek, tak jak Mateusz, któremu chyba kiedyś Małgorzata się podobała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 224
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Pon 10:03, 09 Sty 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-I jak pani doktor -spytał Mateusz.
Doktor Marigold piękna jak Jutrzenka zbadała Mateusza i przez chwilę milczała jakby zastanawiając się nad czymś.
-Dobrze, że przyszedł pan na wizytę -rzekła w końcu. Myślę, że trzeba panu więcej odpoczynku i mniej zamartwiania się.
-To nie takie proste pani doktor -odparł Mateusz. Jerry to duża pomoc na farmie, ale jest jeszcze dzieckiem i niektóre rzeczy muszę robić sam. Dorośli mężczyźni chcą, by płacić im pensję i żądają wygórowanych stawek.
-Popytam czy ktoś w okolicy nie zechciałby jednak wam pomóc -odparła Marigold.
Spojrzała uważnie na Mateuszu. Na pierwszy rzut oka Mateusz był chudym, wysokim, śmiesznie przygarbionym mężczyzną o twarzy pokrytej zmarszczkami i rękach zniszczonych ciężką pracą. Był jakiś niezgrabny w ruchach i nieporadny. Jako introwertyk był osobą zdystansowaną wobec nowo poznanych ludzi i niełatwo nawiązywał przyjaźnie.
Wiele osób nazywało go odludkiem i dziwakiem, bo lubił siedzieć w domu i rzadko i niechętnie go opuszczał.
Jednak gdy ktoś umiał patrzeć głębiej tak jak doktor Marigold umiał dostrzec w tym śmiesznym i na pozór niepozornym Mateuszu niezwykłą aurę, dobroci i życzliwości. Bo gdy Mateusz już kogoś polubił, był najwierniejszym i najbardziej oddanym przyjacielem na świecie.
W tym samym czasie Sara rozmawiała z Jerrym. Chłopiec patrzył z zachwytem na jej białą muślinową sukienkę w zielone kwiatuszki, która bardzo pasowała do zielonych oczów Sary.
-I jak się skończyła ta historia księżniczki, która trafiła do świata zaczarowanych przedmiotów -spytał.
-Księżniczka i zaczarowane przedmioty podjęły współpracę i pokonały Księcia Ciemności -rzekła Sara. Bo książę Ciemności najbardziej bał się głośnego dźwięku radosnej muzyki. Księżniczka odzyskała wzrok i wspólnie z zaczarowanymi przedmiotami zaczęła panować w Krainie Cudownego Jutra zaprowadzając tam prawo i sprawiedliwość.
-Bardzo ciekawa ta historia -odparł Jerry. Opowiedz mi teraz coś o Indiach. Czy tam mieszkają Indianie ?
-Nie, mieszkańców Indii nazywamy Hindusami -rzekła Sara. Jest tam bardzo gorąco i parno. Hindusi mają śniadą cerę, ale są bardzo życzliwi i uprzejmi.
Moja piastunka była Hinduską i opowiadała mi mnóstwo historii, gdy byłam jeszcze mała.
-Chciałabym kiedyś tam pojechać i zobaczyć to wszystko na własne oczy -rzekł Jerry z pewną nutką zazdrości w głosie. Podróżowałaś, byłaś w tylu miejscach na świecie, a mnie nigdy nie będzie na to stać.
-Jerry, gdy nauczysz się czytać, będziesz mógł podróżować i poznawać nowe miejsca -rzekła Sara. Każda nowa książka, którą przeczytasz, będzie kolejną fascynującą podróżą. Tatuś kiedyś powiedział, że książki to najpiękniejsza zabawa, jaką ludzkość sobie wymyśliła.
-Czy to prawda, że twój tata umarł, a potem ożył -spytał Jerry.
Sara roześmiała się perlistym śmiechem.
-To nie do końca tak było -rzekła po chwili innym tonem. Był na wojnie, myśleli, że umarł, a on był tylko ranny, stracił pamięć i powoli musiał ją odzyskiwać. A ja wierzyłam, że on nie umarł, że żyje i wróci pewnego dnia po mnie i znowu będą małą księżniczką mojego taty. Tylko ta nadzieja pozwala mi żyć.
-A ja nie chce by mój ojciec wracał -rzekł Jerry.
-Dlaczego -spytała zdumiona Sara.
-Bo tylko pił, palił i uganiał się za babami -odparł chłopiec, a w jego głosie, gdy mówił o ojcu czuć było nienawiść. Mama ciągle płakała przez niego.
Nie mowny o tym. Pobawmy się lepiej w berka.
Mateusz wyszedł od doktor Marigold i uśmiechnął się widząc, że Sara i Jerry bawią się w berka, śmiejąc się przy tym radosnym beztroskim śmiechem szczęśliwych dzieci.
-Urocze dzieci -rzekła doktor Marigold, która stanęła obok Mateusza. Sara jest niezwykłą dziewczynką.
-Jej ojciec również jest bliski pani -odparł Mateusz.
-Co pan ma myśli -spytała zdumiona lekarka.
-Jestem stary, ale nie ślepy -rzekł Mateusz. Widziałem jak on na panią doktor patrzy.
-Dobrze, że to pan widział, a nie Małgorzata Linde -rzekła Marigold. Nie wstydzę się niczego, ale nie chciałabym by się mnie wypytywała o moje prywatne sprawy.
-Rozumiem -odparł Mateusz.
Mateusz wrócił do domu i zawołał Anię, ale ku jego zdziwieniu nie przybiegła.
Po chwili jednak usłyszał coś jakby czyjś płacz.
Poszedł na górę i zapukał do pokoju Ani.
-Kto tam ?
-To ja Mateusz. Mogę wejść ?
-Dobrze, tylko obiecaj, że się nie będziesz ze mnie śmiał.
-Obiecuje -rzekł Mateusz.
Ania, która leżała na łózko wstała i teraz mężczyzna zobaczył, że coś dziwnego stało się z jej włosami.
-Aniu czemu twoje włosy stały się zielone ?
-Och Mateuszu to naprawdę straszne -rzekła Ania, siadając na łóżku. Jestem w otchłani rozpaczy. Czy byłeś kiedyś w otchłani rozpaczy ?
-Chyba nie -odparł mężczyzna.
-To nawet nie umiesz sobie wyobrazić, jakie to jest okropne -stwierdziła Ania.
Kupiłam farbę od wędrownego sprzedawcy niemieckiego Żyda. Obiecywał, że jak użyje tej farby moje włosy staną się kruczoczarne. Tak bym chciała mieć włosy takie, jak Sara. Jest śliczna i chciałabym, bym być taka jak ona. A tymczasem wyglądam gorzej niż wcześniej.
-Nie martw się Aniu -rzekł Mateusz. Maryla zaraz przyjdzie i znajdzie jakiś sposób by twoje włosy wróciły do normy.
-Sprawiam wam tylko zawód prawda ?
-Skąd -odparł Mateusz. Nigdy bym nie zamienił mojej małej rudowłosej dziewczynki na nikogo innego.
-Naprawdę Mateuszu -spytała Ania, która zapomniała na chwilę o swojej rozpaczy i rozpromieniła się tak jakby zobaczyła słońce po burzy.
-Naprawdę -odparł Mateusz. Zanim się pojawiłaś na Zielonym Wzgórzu życie nasze było szare, a dzięki tobie poznałem wszystkie barwy tęczy.
-Och Mateuszu zawsze wiedziałam, że jesteś prawdziwą bratnią duszą -rzekła dziewczynka, przytulając się do niego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scarlet13 dnia Pon 17:14, 09 Sty 2023, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 1:26, 10 Sty 2023    Temat postu:

Ciekawa rozmowa Sary z Jerry'm. Przekonuje chłopca do czytania książek. Mateusz powinien bardziej zadbać o siebie. Ania nierozważnie kupiła farbę do włosów i teraz ma problem. Zamiast kruczoczarnego koloru, jej włosy uzyskały barwę zieloną. Mateusz jednak nie śmieje się z niej i pociesza dziewczynkę.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 10:16, 10 Sty 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Mgiełki z myśli Scarlet Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin