|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 23:17, 25 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Jak dalej będzie kopał pod innymi dołki, to w końcu i pod jego nogami grunt się zrobi grząski
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 22:43, 26 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Cytat: | McCoy usiadł przy biurku, na którym leżały jakiś dokumenty. Okazało się, że była to karta choroby Riana Wilkinsa, lat jedenaście. (...)Rory, jak zwykle wykazał się dokładnością w działaniu i skrupulatnym udokumentowaniem przypadku małego pacjenta. |
Kiedy on to wszystko zrobił? Szarpany bólem nogi, bólem głowy, okropnym wzburzeniem... uznał, że musi uzupełnić kartę pacjenta. Ideał, nie lekarz. I na dodatek pisze czytelnie!
Cytat: | Paul sam by tego lepiej nie zrobił. |
niedaleko pada jabłko od jabłoni
Cytat: | Miał właśnie zamiar wstać z krzesła, gdy niespodziewanie w progu jego gabinetu pojawiła się kobieta. Paul od razu wiedział kim ona jest i niemal od razu poczuł do niej antypatię. |
nawet lekarz czasem daje się ponieść emocjom
Cytat: | Za to uważnie zaczął jej się przyglądać. Pani Cecile Wilkins była bardzo ładną kobietą. To po niej Rory przejął urodę. Podobieństwo było wręcz uderzające. |
na pewno nie było to pomocne...
Cytat: | - Owszem. Proszę usiąść – wskazał krzesło i dodał: - coś blado pani wygląda. Nie chciałbym, żeby pani kolejny raz zemdlała. A przy okazji często się to pani zdarza? |
Ach, McCoy, nawet pełen niechęci, musi zapytać i zatroszczyć się o ewentualnego pacjenta
Cytat: | - Rian? To niemożliwe – kobieta przecząco pokręciła głową.
- Oczywiście, że to niemożliwie, zwłaszcza, że jeszcze go nie poznałem. Mówię o Rory’m… Rory’m Rehnie. Z tego, co wiem to pani starszy syn. |
McCoy nie bawi sie w delikatność... i w sumie dobrze.
Cytat: | Niby, jakim prawem chce mnie pan przepytywać? – żachnęła się kobieta.
- Jakim prawem? Prawem ojca – odparł dumnie Paul, a jego wzrok był zimny, jak stal. |
ach, ta scena jest dokładnie tak piękna, jak sobie marzyłam
Cytat: | - Och, doprawdy, proszę sobie darować te łzy – odparł zdegustowany. |
ach, obcesowy i niecierpliwy McCoy
Cytat: | Paul ze zniecierpliwieniem wzruszył ramionami. Gdyby nie świadomość, jaką krzywdę wyrządziła Rory’emu może nawet by jej współczuł. |
Paul ma dobre serce
Cytat: | - Że miała pani dziecko, które porzuciła na pastwę losu.
- To nie tak – szepnęła.
- A jak? Proszę mi wytłumaczyć, bo, wybaczy pani, nie rozumiem. |
w zasadzie... pewnych rzeczy nie da sie wytłumaczyć, ani też zrozumieć. Ale niech Cecile próbuje
Cytat: | - Byłam bardzo młoda, gdy wyszłam za mąż za Benjamina Rehna. Miałam zaledwie piętnaście lat, a szesnaście, gdy urodziłam… - tu Cecile
zawiesiła głos i po chwili cicho dokończyła: - Rory’ego. |
Cecile opowiedziała swoja historie i trzeba przyznać, ze życie jej nie oszczędzało. Na pewno czuła się często samotna, opuszczona i nieszczęśliwa. I, co więcej, miała w tym racje. Niemniej, choć na pewno brakowało miłości w jej małżeństwie z Benjaminem Rehnem, jak sama przyznaje, był to człowiek dobry, który chyba chętny był do tego, by się nią zaopiekować.
Cytat: | Po śmierci brata mój mąż się zmienił. Przestało mu na czymkolwiek zależeć. Może gdybym go kochała to zorientowałabym się, że coś złego się z nim dzieje. Ale ja go nie kochałam, lubiłam, ale nie kochałam. Gdy tak dziwnie zaczął się zachowywać, ludzie mówili, że popadał w obłęd. Wkrótce powiesił się. |
em... co prawda ludzie często bardzo udanie maskują depresje i często najbliższe otoczenie nie orientuje sie do końca, jak źle jest. Ale skoro Cecile widziała, że dzieje sie coś niedobrego - bo widziała - to jak może mówić, że się zorientowała? Ludzie dookoła zaczynali mówić, a ona dalej twierdzi, ze sie nie zorientowała? I jeszcze twierdzi, że człowieka lubiła?
Cytat: | Wie pan, że Rory go znalazł? |
o tym.... o tym to ja nawet nie chce myśleć. Biedny Rory.
Cytat: | a Rory… Rory oddalał się ode mnie. Zajmował się dziadkiem, pielęgnował go, karmił |
widać ktoś musiał, prawda?
Cytat: | Wydawał mi się taki dziwny, niedostępny, obcy. Dbał tylko o dziadka. Ze mną nie chciał rozmawiać, a ja o to nie zabiegałam. |
powtórzę, ktoś musiał o niego dbać... i dlaczego do jasnej... dlaczego to Rory miał również dbać o Cecile i zabiegać o jej miłość?
Cytat: | Pomyślałam, że Rory tego chciał… chciał, żebym zniknęła z jego życia…
- Wygodne wytłumaczenie – zauważył kąśliwie McCoy. |
nie dziwię sie komentarzowi McCoy'a
Cytat: | Jeśli myśli pan, że było to z mojej strony egoistyczne, to tak. Takie właśnie było. |
miło z jej strony, ze to przyznaje
Cytat: | - Ale ja… ja go nie kochałam – wyszeptała i umilkła, przerażona tym wyznaniem. |
na pewno... ech, matka, która nie kocha swojego dziecka to tragedia. Nie tylko dla dziecka, ale też i dal matki
Cytat: | McCoy z niedowierzaniem pokręcił głową.
- Nie jestem w stanie tego pojąć. |
McCoy z pewnoscia nie jest w stanie zrozumieć, jak można nie kochać Rory'ego. Tego cudownego Rory'ego. jego Rory'ego.
Cytat: | - Tak. Rory jest wspaniałym młodym mężczyzną i genialnym lekarzem. Dwa razy ocalił mi życie. Zasłonił mnie sobą. Przyjął kulę przeznaczoną dla mnie. Żona i ja świata poza nim nie widzimy, tak jak i jego rodzeństwo. |
Rory ma rodzinę, na którą zasługuje, na którą też zapracował...
Cytat: | Od początku był bardzo podobny do swojego brata. Pomyślałam, że ten jego wygląd to kara za moje grzechy. I wie pan co? Pokochałam go szaleńczą, nadopiekuńczą miłością. |
ciekawy mechanizm
Cytat: | - Gdy chodzi o zdrowie i życie mojego dziecka mogę pertraktować z samym diabłem – odparła. |
cudownie. Ale chodzi jedynie o rozmowę z własnym synem
Cały ten odcinek był fantastyczny. McCoy w swoim żywiole; sarkastyczny, lekko obcesowy, bezwzględnie precyzyjny i nieustępliwy
Dowiedzieliśmy się dużo o Cecile i o małym Rory'm również. Na pewno Cecile nie jest jednowymiarowa. Nie jest całkowicie zła, nie jest też dobra. Pisałaś, że znakomicie pojmuje swoja winę i się jej nie wypiera... i w tym momencie przyznam, że zaczynam mam wątpliwości. Mówić ona może co chce, ale myślę, że nie żałuje swojego postępowania. Wie, ze nie powinna zostawiać swojego syna, ale... nie żałuje, że to zrobiła. Tak jakby po śmierci męża uznała, że może w końcu zacząć życie na nowo i zostawiła za sobą WSZYTSKO.
W każdym razie bardzo dziękuję za wspaniały odcinek Czytanie go było prawdziwa przyjemnością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 23:46, 26 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Dzięki za bardzo ciekawy i obszerny komentarz. Cieszę się, że odcinek Ci się spodobał.
Rory, jako lekarz musi być idealny pod każdym względem. Co do Cecile, masz rację. Wszystko wskazuje na to, że ona chciała ułożyć sobie życie na nowo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 23:49, 26 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
To ja dziękuję za ciekawy odcinek i za rozwiniecie historii rodziców Rory'ego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 23:53, 26 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
A ja dziękuję za miłe słowa. Przyznam się, że ten odcinek trochę mnie kosztował, bo nie wiedziałam, czy uda mi się odpowiednio przedstawić Cecile w stosunku do tej Twojej Cecile.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 23:55, 26 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Efekt jest znakomity A tego rodzaju emocjonalne odcinki zawsze wiele kosztują autora. Bo jak tutaj opisać kogoś takiego?
Tak przy okazji to ja bym się poważnie zastanowiła, czy ona rzeczywiście kocha Riana. Mam trochę wrażenie, że Cecile zdolna jest kochać tylko siebie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:02, 27 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
To bardzo możliwe. Być może mąż Cecile powinien z nią porozmawiać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:04, 27 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Tylko co on może z tym zrobić?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:07, 27 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Zostawić sobie syna, a pozbyć się żony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:09, 27 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
A no... jest to jakieś wyjście. Aczkolwiek mam wrażenie, ze on jednak żonę kocha... więc nie będzie to takie proste. A Cecile, gdyby tak się stało, mogłaby nieco oszaleć. I na przykład chciałaby się zemścić na McCoy'u. Albo Rory'm. Albo mężu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:10, 27 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Coś mi przyszło w tym zakresie do głowy, ale zobaczymy, jak opowieść się rozwinie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:11, 27 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Czekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 0:49, 28 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Morze było niezwykle spokojne. Słońce jasno świeciło. Jego promienie odbijały się wesoło od niczym niezmąconej turkusowo-niebieskiej tafli wody. Łódka była mała niczym skorupka orzecha, ale czuł się w niej bezpiecznie, dobrze i tak spokojnie. Nie wiedział dokąd płynął, ale było mu wszystko jedno, bo wiedział kogo znajdzie u celu podróży. To była Ona. |
Cytat: | Nigdy dotąd nie miał takich dobrych, łagodnych snów, a zarazem tak bardzo realistycznych. Czyżby ojciec podał mu coś więcej niż laudanum? |
nie wiem, co to było, ale przepis by się przydał
Cytat: | Rory sięgnął po szlafrok. Założył go i przez dobrą chwilę walczył z zaplątanym paskiem. |
muszę zadać tutaj bardzo ważne pytanie... czy Rory ma też taki elegancki, aksamitny szlafroczek, jak kiedyś miał Adam?
Cytat: | Szedł powoli, lekko utykając. Ojciec miał rację, rana na nodze tak szybko się nie zagoi. |
I w końcu rozsądek się odezwał
Cytat: | Nie zastanawiając się długo zajrzał do środka. Tommy’emu musiało coś się śnić i nie był to raczej przyjemny sen, bo kręcił głową, jakby z kimś się kłócił. |
Ale starszy brat już jest i czuwa
Cytat: | - Słyszałem, jak mama mówiła do taty o twojej prawdziwej mamie i o tym, że ten chory chłopiec jest twoim bratem. On jest prawdziwszym bratem niż ja. Czy tak? |
biedny Tommy na pewno to pytanie go męczyło
Cytat: | - Tommy to ty jesteś moim najprawdziwszym, ukochanym braciszkiem i nic, ani nikt tego nie zmieni – oznajmił Rory. |
ale na szczęście Rory zna jedyną, słuszną i prawidłową odpowiedź
Cytat: | - Chciałbym, ale to będzie zależeć od mojej nogi – odparł z powagą Rory, a Tommy cichutko zachichotał.
- To porozmawiaj z nią. |
nie jestem przekonana, czy noga będzie chętna do rozmowy
Cytat: | - Ja też będę doktorem, tak jak tatuś, ty i Mary Lou.
- To zrozumiałe. Śpij. |
no cóż, Tommy nie ma szans Musi zostać lekarzem
Cytat: | - Jesteś najlepszym bratem na świecie – Tommy schwycił Rory’ego za dłoń i widocznym było, że nie zamierzał jej puścić zanim nie zaśnie.
- Ty też Tommy, ty też. |
najlepsza rodzina na świecie
Cytat: | Teraz już nie tylko chciało mu się pić, ale i jeść. Głód uświadomił mu, że od wczorajszego śniadania właściwie nie miał nic w ustach. |
jak Rory zaczyna odczuwać głód, to znaczy, że jest coraz lepiej
Cytat: | - Mamo… to znaczy... Alice, czy coś się stało? |
to musiała byc dla Alice bardzo piękna i bardzo niespodziewana chwila
Cytat: | - Nawet nie wiesz, jak pięknie ten wyraz brzmi w twoich ustach. Myślałam, że się nie doczekam, ale doczekałam się i nic nie szkodzi, że tylko ci się tak wyrwało. I przyznam, że byłabym szczęśliwa gdybyś zechciał tak do mnie mówić. |
Alice w końcu się doczekała
Cytat: | trochę się martwię, bo tata jeszcze nie wrócił. |
ooo.. to nie brzmi dobrze... choć z drugiej strony, ktoś mógł zwyczajnie potrzebować doktora... bijatyka w saloonie, bijatyka na ulicy, jakis maluch postanowił sie urodzić... możliwości jest całkiem sporo
Cytat: | - A to cię zaskoczę – Alice wstała od stołu i podeszła do kredensu, po czym wyjęła z niego talerz nakryty płócienną ściereczką – ukryłam przed nimi specjalnie dla ciebie. Wiem przecież, jak bardzo lubisz moją szarlotkę. |
Alice jest prawdziwym aniołem i wie, jak zadbać o wszystkie swoje dzieci. I męża
Cytat: | - Jeszcze trochę, a wspólnie staniecie przy stole operacyjnym.
- To również wydaje się być pewnym. |
trochę tłoczno tam sie zaczyna robić 
Cytat: | - Sage, to imię… imię pewnej dziewczyny – odparł czując, że się czerwieni i zaraz dodał: - to bardzo skomplikowana historia. |
niewątpliwie historia jest skomplikowana... ale może powiedziana głosno nieco się uprości
Cytat: | Nigdy dotąd nie widziałem tak pięknej, subtelnej i mądrej dziewczyny. |
niewątpliwie, Rory wpadł jak śliwka w kompot
Cytat: | przyznaję, że oryginalnie. |
dziękuję, starałam się
Cytat: | Wśród nich była Sage i jej siostra Rue. Myślałem, że oszaleję. Dopiero się poznaliśmy, a tu los tak okrutnie sobie z nas zakpił. Nie wierzyłem, że zginęła. |
trudno sobie wyobrazić, co Rory przeżywał..
Cytat: | Nie mogłem tak rzucić wszystkiego i po prostu wyjechać. Nie mogłem was zawieść i ludzi z którymi pracowałem, i moich pacjentów. | ale w dalszym ciągu obowiązkowy i odpowiedzialny. Uprzedzając wypadki, myślę, ze Fir może w przyszłym/potencjalnym szwagrze taką cechę docenić
Cytat: | I wtedy, jakby na pocieszenie pojawił się Pieprz. |
szary diabełek
Cytat: | Jakież było zdziwienie Alice i całej rodziny, gdy godzinę później do kuchni przez okno wsunął się zaginiony Pieprz. Miauknął raz i drugi. Otarł się o jej nogi i jakby nigdy nic wskoczył na stół i zwinąwszy się w kłębuszek popatrywał na nią spod przymrużonych ślepek. |
a to spryciarz chyba Alice lepiej karmiła, niż Rory
Cytat: | - Betty? – Rory spojrzał na Alice zupełnie zaskoczony. – Ja nie miałem na myśli panny Midler. Przyznaję, lubię ją. Jest świetną pielęgniarką, czasem dłużej ze sobą porozmawiamy, lub pójdziemy na spacer, ale nic więcej. |
Rory w końcu sprecyzował swoje uczucia... przynajmniej wobec tej jednej kobiety
Cytat: | - To masz problem, bo ona zdaje się, jest w tobie zakochana. |
niewątpliwie, jest to problem, zwłaszcza, że Rory ją lubi i na pewno nie chce jej zranić. A panien zakochanych w młodym doktorze na pewno jest więcej. W gruncie rzeczy, w starszym panie doktorze też pewnie jakaś się zakochała
Cytat: | Rory niemal z rozpaczą spojrzał na Alice – nie mógłbym, bo kocham Sage. |
Rory doprecyzował swoje uczucia zarówno wobec tej najważniejszej kobiety
Cytat: | - Nie, mamo. Źle mnie zrozumiałaś. Ona żyje. |
Najważniejsze zostało wyjaśnione
Cytat: | Gdyby nie ta cała sytuacja pojechałby do niej i sprawdził, czy wszystko jest w porządku.
- To jedź – powiedziała z powagą Alice – jeśli tylko jesteś przekonany, że to prawdziwa miłość, to jedź. |
niewątpliwie, jest to dobra porada, aczkolwiek ja bym zaczęła od telegramu. Albo i dwóch.
A tak przy okazji, jak sadzisz, ile czasu mogły wtedy iść listy? Trudno mi porównywać to do naszej poczty... W każdym razie, odległość pomiędzy Halifaxem a VC, dzisiaj, można przebyć w ok. 54 godziny
ADA, napisałaś, ze odcinek wyszedł nie taki, jak powinien - ale mnie się bardzo podobał. Rory w końcu się otworzył (Alice ma chyba magiczne mieszanki przypraw do tej szarlotki ) i też odważył się sprecyzować swoje uczucia wobec najważniejszych osób w jego życiu. Na pewno Aderato coś szykuje, ale... na razie wydaje się, że Rory może w końcu znaleźć nieco szczęścia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 8699
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 10:32, 28 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Serdecznie dziękuję za miły i obszerny komentarz.
Odcinek faktycznie miał wyglądać nieco inaczej. Pierwsza jego wersja nie przewidywała pojawienia się Sage. Poza tym Rory miał obudzić się w kiepskim stanie, myśląc jedynie o swojej biologicznej matce i nowym bracie.
W rezultacie pomyślałam, że jeszcze trochę a Rory wpadnie w taką depresję, że nic mu nie pomoże. Wtedy uznałem, że jednak trzeba to zmienić i dać Rory'emu szansę. Wychodząc z założenia, że bywa tak iż chcąc zapomnieć o czymś nieprzyjemnym, czymś niewygodnym przekierowujemy całą naszą uwagę na coś co dla nas jest niezwykle ważne i miłe, postanowiłam zmienić ten odcinek na bardziej pogodny. I tak Rory otworzył się przed Alice. Nie piłam jeszcze kawy, ale mam nadzieję, że tłumaczenie jest w miarę logiczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6518
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 10:38, 28 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Jak najbardziej
To prawda, że Rory ma teraz naprawdę ciężko. Więc jak najbardziej naturalne by było, że się broni myśląc o tym, co daje mu siłę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|