|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:19, 07 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
Planuję, że tak za dwa odcinki powinien się odnaleźć... chyba...
Wiesz, Aderato jednak bywa nieobliczalna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5366
Przeczytał: 13 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:21, 07 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
Oby tylko dzieci go jeszcze poznały...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:27, 07 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
Aż tak źle to nie będzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 12:53, 08 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
Część XII
Kamera!… Poszła!
Tymczasem pora lunchu dobiegła końca i wszyscy wrócili do hali zdjęciowej. Producent serialu David Dortort podjął decyzję, że mimo nieobecności Dana Blockera nie przerwie pracy i nakazał reżyserowi kręcenie sekwencji w domu Cartwrightów i to pomimo, iż Hoss grany przez Blockera miał w scenie posiłku rodzinnego sporo tekstu do powiedzenia. Adzie udało się wślizgnąć do hali w momencie, gdy padło głośne polecenie:
- Uwaga!… Cisza na planie!
Aktorzy siedzący przy stole na moment znieruchomieli. Jak przystało na profesjonalistów byli w pełni skupieni, gotowi odegrać swoje kwestie. Wówczas to reżyser Ron Hibbs, krzyknął: Kamera! Na to polecenie odpowiedział operator dźwięku, rudy Larry Gherkin, wołając: Łączyć! Zaraz też, upewniwszy się, że kamera pracuje, głośno dodał: Poszła! Wtedy to na planie przed aktorami pojawiła się się klapsterka, młoda dziewczyna z nastroszonymi włosami i lekkim obłędem w oczach, który mógł świadczyć o totalnym zmęczeniu lub czymś zupełnie innym i wyciągnąwszy w stronę kamery czarno-białą tabliczkę z umocowaną klapką u góry, krzyknęła:
- „The Lawmaker”, scena siódma, ujęcie piętnaste! - głośne uderzenie klapki o górny rant tabliczki oznajmiło, że wszystko gotowe jest do ujęcia. Wówczas to z ust reżysera padła komenda:
- Akcja!
Aktorzy w ułamku sekundy weszli w swoje role. Ujęcie przedstawiało śniadanie w domu Cartwrightów. U szczytu stołu siedział Ben, czyli Lorne Greene, a po bokach jego serialowi synowie: Adam i Mały Joe. Tyłem do kamery siedział Hoss, którego z powodu zaginięcia Dana Blockera, zastępował dublujący go kaskader Bill Clark. Dialog prowadzony był z pominięciem tego ostatniego, który nie będąc w stanie opanować w krótkim czasie tekstu Dana, jedynie pomrukiwał i kiwał głową. Praca nad tą sceną, z pozoru wydającą się łatwą do nakręcenia, szła z widocznym oporem. Nie da się ukryć, że wszyscy byli mocno poirytowani, ale też i zmęczeni. Bądź co bądź była to już ich dziesiąta godzina pracy na planie i końca jej nie było widać. Aktorzy starali się, jak mogli, jednak reżyser nie był zadowolony z ich gry. Scenę posiłku powtarzano więc raz za razem. Klapsterka ochrypłym głosem wykrzykiwała numery kolejnych ujęć i uderzała klapką o rant tabliczki z taką siłą, że aż dziw, iż ta się nie rozpadła. Niezadowolony był również David Dortort, który w myślach podliczył właśnie, ile przyjdzie mu zapłacić za kolorową taśmę filmową. Przed oczyma producenta pojawiły się mroczki. O nie, tak dalej być nie może, zamiast zysku będzie strata. Co tu robić? Co tu robić?- myślał gorączkowo i nagle jego spojrzenie padło na asystentki mentalne w skupieniu śledzące poczynania swych podopiecznych. Uśmiechnął się i już wiedział, co ma robić. Tymczasem pracę na planie trafił szlag, a to za sprawą samych aktorów, którzy zaczęli się kłócić. Z pozoru niewinny wypadek, który przytrafił się jednemu z nich (tu należy nadmienić, że owszem niewinny, ale bardzo śmierdzący), spowodował, że po gwałtownej sprzeczce mającej udowodnić, kto był sprawcą zepsucia i tak już dusznego powietrza, bliski szaleństwa reżyser z siłą, o którą nikt go nie podejrzewał, ryknął:
- Stop!!! Cięcie!!!
- Co znowu, Ron? - Dortort podszedł do reżysera, który z rozpaczą w głosie wydał polecenie sprawdzenia czystości ramki, czyli prostokątnego otworu w kamerze znajdującego się tuż za obiektywem, wyrażając obawę, że smród, który wypełnił halę zdjęciową mógł uszkodzić drogi sprzęt.
- Jeszcze się pytasz? Widzisz, przecież, co się dzieje. Ja w tych warunkach nie mogę pracować. Blockera wciąż nie ma, a Clark mimo najlepszych chęci nie zastąpi go. Do tego Landon zbyt szybko pochłania rekwizyty. Za chwilę zabraknie jajek na jajecznicę, o marchewce z groszkiem nie wspominając. Kto u licha je marchewkę na śniadanie?!
- Spokojnie, nie denerwuj się – producent położył dłoń na ramieniu sfrustrowanego reżysera.
- Łatwo ci mówić, ale to ja muszę użerać się z tymi… tymi primabalerinami – poskarżył się Ron i cicho dodał – prukającymi primabalerinami.
Tymczasem aktorzy, spoglądając na siebie poirytowanym wzrokiem, zeszli z planu i o dziwo, każdy z nich podszedł do swojej asystentki. Dziewczyny, przejęte sytuacją, zaczęły pocieszać swoich podopiecznych. Aga postanowiła mentalnie wesprzeć wyraźnie zdenerwowanego Lorne’a Greene, który nerwowo próbował zapalić papierosa. Ręce tak mu się trzęsły, że Aga wiedziona współczuciem, choć sama nie znosiła palaczy, pomogła mu w tej czynności. Lorne zaciągnął się głęboko i wraz z wypuszczanym dymem zaczął odzyskiwać spokój. Zaraz też Aga podała mu kubek z kawą zapewniając sfrustrowanego aktora, że w tej scenie był doskonały, fantastyczny i niepowtarzalny. Greene trochę z niedowierzaniem przyglądał się dziewczynie, bowiem nie rozumiał, co może być aż tak fantastycznego i niepowtarzalnego w mało skomplikowanym tekście i spożywaniu jajecznicy od której już zupełnie zżółkł. Aga jednak zapewniła go, że mówi najszerszą prawdę, potwierdzając to uderzeniem dłoni we własną pierś i to tak, że aż zadudniło. Lorne na ten widok zupełnie zbaraniał, ale gdy jego asystentka mentalna z pewnością godną innej sprawy, stwierdziła, że powietrze najpewniej zepsuł sam reżyser, bo w przeciwnym razie nie miotałby się tak po planie, jakby go giez ugryzł w tyłek, Greene wyraźnie odprężony, roześmiał się głośno.
Senszen natomiast odeszła z Pernellem na bok i poklepując go pocieszająco po ramieniu, rzekła:
- Olej to Perni.
- Że, co proszę? - Roberts zdziwiony spojrzał na dziewczynę.
- Olej to. Jeszcze trochę się pomęczysz, ale wreszcie uwolnisz się od „Bonanzy”.
- A ty skąd możesz to wiedzieć? - zdziwienie nadal mocno go trzymało.
- Wiem i niedługo wspomnisz moje słowa, gdy będziesz grał w musicalach – zapewniła Senszen. - A teraz zagraj i coś mi zaśpiewaj. Najlepiej „Endless Road”.
- Dlaczego akurat tę piosenkę? - zainteresował się aktor.
- Bo zaśpiewasz ją razem z Hoytem Axtonem w swoim ostatnim odcinku w tym serialu.
Roberts z niedowierzaniem przyglądał się Senszen. Jawiła mu się jak ktoś z innej rzeczywistości. Kpi sobie ze mnie, czy jest jasnowidzką? – pomyślał.
- Dobrze, zaśpiewam, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Już drugi raz powiedziałaś mi coś, co dotyczy mojej przyszłości. Kim ty właściwie jesteś? - spytał.
- Cóż… - Senszen wzruszyła ramionami, bo sama nie wiedziała, co ma mu odpowiedzieć. - Bez pół litra nie rozbieriosz.
- Że, co? - spytał niezbyt inteligentnie Pernell.
- Na trzeźwo nie mogłabym ci tego, co wiem powiedzieć, a ty na pewno ani byś nie zrozumiał, ani mi nie uwierzył – zapewniła Senszen.
- Możesz spróbować. Wiem, gdzie znajdziemy butelkę brandy.
- Tak, a gdzie? - spytała z czystej ciekawości.
- W kamperze Mike – Roberts uśmiechnął się, mrugając przy tym porozumiewawczo.
- O nie, mowy nie ma. Nie będę kradła i to alkoholu, który jest przyczyną wielu chorób – odparła z powagą, jak na asystentkę mentalną przystało.
- Nikt nie mówi o kradzieży – zapewnił aktor. - Pożyczymy sobie tylko, a potem mu oddam.
- Nie. Wy wszyscy – Senszen powiodła ręką po planie – zbyt dużo palicie, pijecie i ćpacie. To nie wyjdzie wam na zdrowie. Lepiej mi zagraj – zakończyła, kiwnąwszy energicznie głową, tak, że niebieskie pasemko włosów, które tak fascynowało Pernella, podskoczyło w górę.
- Ja nie ćpam. Owszem palę i czasem wypiję, ale nie ćpam – odparł z oburzeniem.
- Wierzę, a teraz „zagraj to, Sam”.
- No proszę, wielbicielka „Casablanki” mi się trafiła – zauważył Roberts, ale posłusznie sięgnął po gitarę i wkrótce rozległy się dźwięki muzyki i słowa: Well, every road I see leads away from me / There's not a single one that leads me home…*)
Piękny, ciepły głos Pernella wypełnił halę zdjęciową. Niemal wszyscy otoczyli śpiewającego aktora i z uwagą słuchali słów piosenki. Ada podeszła bliżej i stanęła tuż obok siedzącej Senszen. Do dziewcząt dołączyła Aga, zafascynowana zniewalającym głosem Pernella i nagle stało się coś dziwnego. Obraz tego, co je otaczało, jakby rozmył się, a dźwięki muzyki dochodziły gdzieś z daleka. I wtedy zobaczyły Ewelinę. Wyglądała, jak ktoś, kto posiadł wielką, niewyobrażalną tajemnicę. Uśmiechnęła się i przyłożyła palec do ust, a potem pomachała im dłonią i... rozpłynęła się w powietrzu.
- Co to było? - spytała Aga, otrząsnąwszy się z dziwnego widzenia.
- Pożegnanie – odparła szeptem Senszen.
- Tak, to było pożegnanie – dodała wzruszona Ada.
Kiedy nadejdzie ten dzień, nigdy więcej nie będę się włóczyć / I każda droga, którą zobaczę, doprowadzi mnie do domu / Każda droga, którą zobaczę, doprowadzi mnie do domu.**)
Gdy wybrzmiał ostatni akord gitary, rozległy się brawa.
_____________________________________________________________
*) Cóż, każda droga, którą widzę, prowadzi ode mnie. / Nie ma ani jednej, która prowadzi mnie do domu.
**) „When that day has come, I never more will roam / And every road I see will lead me home / Every road I see will lead me home
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 17:29, 08 Kwi 2024, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
scarlet13
Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 283
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Esbobar
|
Wysłany: Pon 13:07, 08 Kwi 2024 Temat postu: Kamera!… Poszła! |
|
|
To, co my widzowie widzimy przez 5 minut aktorzy ćwiczą przez wiele godzin.
Fascynujące jak to mawiała Alutka z rodziny zastępczej.
Dobrze, że Pernell nigdy nie brał narkotyków to największe świństwo.
Pewnie dlatego żył jak na aktora dość długo.
Całość opowiadania jest lekka, ale to zakończenie z Eweliną wzruszające.
Może to jest właśnie ta tajemnica śmierci, że ktoś był, a potem go nie ma i mimo bólu nasze życie musi toczyć się dalej.
Zniknęła nasza koleżanka niczym mała syrenka i jest gdzieś tam w Krainie Milczenia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez scarlet13 dnia Pon 13:08, 08 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 17:21, 08 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za miły komentarz. Z kręceniem filmów już tak jest. Czasem jedną scenę powtarza się w nieskończoność, scenę, która może zadecydować o sukcesie lub porażce filmu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5366
Przeczytał: 13 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 20:21, 08 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Producent serialu David Dortort podjął decyzję, że mimo nieobecności Dana Blockera nie przerwie pracy i nakazał reżyserowi kręcenie sekwencji w domu Cartwrightów i to pomimo, iż Hoss grany przez Blockera miał w scenie posiłku rodzinnego sporo tekstu do powiedzenia. |
rozumiem, że podejmowanie decyzji łatwe nie jest, ale...
Cytat: | Aktorzy siedzący przy stole na moment znieruchomieli. Jak przystało na profesjonalistów byli w pełni skupieni(...):Aktorzy w ułamku sekundy weszli w swoje role. Ujęcie przedstawiało śniadanie w domu Cartwrightów. U szczytu stołu siedział Ben, czyli Lorne Greene, a po bokach jego serialowi synowie: Adam i Mały Joe. Tyłem do kamery siedział Hoss, |
Bardzo mi się podoba opis tej sceny Jesteśmy na planie i czuć te emocje, skupienie
Cytat: | Praca nad tą sceną, z pozoru wydającą się łatwą do nakręcenia, szła z widocznym oporem. Nie da się ukryć, że wszyscy byli mocno poirytowani, ale też i zmęczeni. |
zmęczeni - na pewno. Na dodatek zabrakło jednego kółka zębatego w tej maszynerii... Jak więc całość może działać?
Cytat: | nagle jego spojrzenie padło na asystentki mentalne w skupieniu śledzące poczynania swych podopiecznych. Uśmiechnął się i już wiedział, co ma robić. |
w sumie to się nie dziwię, ze ten człowiek jest na swoim stanowisku. Zawsze ma pomysł
Cytat: | który z rozpaczą w głosie wydał polecenie sprawdzenia czystości ramki, czyli prostokątnego otworu w kamerze znajdującego się tuż za obiektywem, wyrażając obawę, że smród, który wypełnił halę zdjęciową mógł uszkodzić drogi sprzęt. |
Co za... broń chemiczna
Cytat: | Do tego Landon zbyt szybko pochłania rekwizyty. Za chwilę zabraknie jajek na jajecznicę, o marchewce z groszkiem nie wspominając. Kto u licha je marchewkę na śniadanie?! |
ta marchewka mnie pokonała
Cytat: | zeszli z planu i o dziwo, każdy z nich podszedł do swojej asystentki. |
czemu o dziwo - w końcu to nasze zadanie!
Cytat: | Zaraz też Aga podała mu kubek z kawą zapewniając sfrustrowanego aktora, że w tej scenie był doskonały, fantastyczny i niepowtarzalny. (...) gdy jego asystentka mentalna z pewnością godną innej sprawy, stwierdziła, że powietrze najpewniej zepsuł sam reżyser, bo w przeciwnym razie nie miotałby się tak po planie, jakby go giez ugryzł w tyłek, Greene wyraźnie odprężony, roześmiał się głośno. |
Oj tak. Aga ma ten dar do przekonywania
Cytat: | - Olej to Perni.
- Że, co proszę? - Roberts zdziwiony spojrzał na dziewczynę.
- Olej to. Jeszcze trochę się pomęczysz, ale wreszcie uwolnisz się od „Bonanzy”. |
myślę, że nad przemowami motywującymi to ja jeszcze muszę dużo popracować.
Cytat: |
- Dlaczego akurat tę piosenkę? - zainteresował się aktor.
- Bo zaśpiewasz ją razem z Hoytem Axtonem w swoim ostatnim odcinku w tym serialu. |
No tak. Brzmi to logicznie
Cytat: | - Dobrze, zaśpiewam, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Już drugi raz powiedziałaś mi coś, co dotyczy mojej przyszłości. Kim ty właściwie jesteś? - spytał. |
Nie wiem kim jestem, ale jak mu wyłożę teorię chemiosmotyczną, to się dopiero zdziwi
Cytat: | - Możesz spróbować. Wiem, gdzie znajdziemy butelkę brandy.
- Tak, a gdzie? - spytała z czystej ciekawości.
- W kamperze Mike – Roberts uśmiechnął się, mrugając przy tym porozumiewawczo. |
jak wszyscy znają ten sekret, to w butelce to już czysta herbata pozostała
Cytat: | - O nie, mowy nie ma. Nie będę kradła i to alkoholu, który jest przyczyną wielu chorób – odparła z powagą, jak na asystentkę mentalną przystało. |
obrończyni moralności się znalazła
Cytat: | - Nie. Wy wszyscy – Senszen powiodła ręką po planie – zbyt dużo palicie, pijecie i ćpacie. To nie wyjdzie wam na zdrowie. |
No po prostu anioł trzeźwości
Cytat: | - Ja nie ćpam. Owszem palę i czasem wypiję, ale nie ćpam – odparł z oburzeniem. |
proponuje rzucić palenie. Obrzydliwy nałóg.
Cytat: | Piękny, ciepły głos Pernella wypełnił halę zdjęciową. Niemal wszyscy otoczyli śpiewającego aktora i z uwagą słuchali słów piosenki. (...)I wtedy zobaczyły Ewelinę. Wyglądała, jak ktoś, kto posiadł wielką, niewyobrażalną tajemnicę. Uśmiechnęła się i przyłożyła palec do ust, a potem pomachała im dłonią i... rozpłynęła się w powietrzu. |
Nadszedł czas pożegnania...Nic więcej nie da się napisać
ADA, piękny odcinek w którym zawarłaś wiele emocji. Od początkowego opisu pracy na planie wraz z jego cieniami i trudem, po dodatki w postaci asystentek mentalnych, które najwidoczniej doskonale odnajdują się w swojej roli po... pożegnanie.
dziękuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:01, 08 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuję za przemiły komentarz. Asystentki mentalne czują się coraz lepiej w swoich rolach. Obawiam się jednak, że mogą przejąć kontrolę nad podopiecznymi i to nie wróży najlepiej. Nie wiem tylko komu.
A co to takiego teoria chemiosmotyczna?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 21:02, 08 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5366
Przeczytał: 13 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:18, 08 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
No... tak ogólnie rzecz biorąc to nie ma szans, by ją znał, bo powstała z tego co się orientuje w latach 80 XX wieku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:25, 08 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
No, tak, to w zdecydowany sposób zmienia postać rzeczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5366
Przeczytał: 13 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:28, 08 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
A wyobraź sobie, jak by się zdziwił, gdybym mu powiedziała, że za kilka lat uda się komuś przeszczepić serce :
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:35, 08 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
Myślę, że mógłby Ci uwierzyć. On miał dużą wyobraźnię (jak każdy aktor ) i sporą wiedzę. Jego żony: nr 2 i nr 4 wspominały o jego szerokich zainteresowaniach m.in. filozofią i psychologią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5366
Przeczytał: 13 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:39, 08 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
W sumie to czemu nie... W tym momencie to już chyba trwał wyścig, kto dokona tego jako pierwszy. Ale ciekawa jestem, jak by do tego podszedł. Oburzony? Zgorszony? Czy zainteresowany i zachwycony?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:45, 08 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
Jeśli wierzyć relacjom przyjaciół i znajomych (sporo wspomnień o nim można znaleźć na facebooku) to był to człowiek o otwartym umyśle. Pewnie byłby zainteresowany. Oburzony? Nie. To mi do niego jakoś nie pasuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
scarlet13
Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 283
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Esbobar
|
Wysłany: Wto 7:34, 09 Kwi 2024 Temat postu: Nuda, czyli o nas, początki |
|
|
Pernell jest bardzo podobny do Guya jeśli chodzi o szerokie zainteresowania.
Dziwne, że panowie się nie zaprzyjaźnili.
Kiedy Guy wyjechał do Hollywood robić karierę filmową, wynajął mieszkanie, gdzie paradoksalnie miał więcej czasu na przebywanie samemu ze sobą (choć był również bardzo towarzyski). Jego półki wypełniała wyszukana literatura: science fiction, geografia, astronomia, fotografia, religie starożytne, cywilizacje Egiptu
i Grecji, teologia, historia Ameryki, polityka. Czytał to wszystko i mógł dyskutować na każdy temat. Muzyka, nauki ścisłe i polityka – to były jego pasje.
Podejście Guy'a do czytania dobrze pokazuje sytuacja, kiedy razem z Janice zapisywali syna Steve'a do szkoły wojskowej. Guy powiedział wtedy do nauczyciela: „Po prostu nauczcie go czytać. Jak będzie to umiał, nauczy się już, czego tylko będzie chciał”.
Guy czytał wszystko o tym, co interesowało go w danym momencie. Miał nienasycony głód wiedzy. Czasem żona próbowała go przyłapać na nieznajomości jakiegoś wyjątkowo dziwnego słowa, na które akurat natrafiła. Guy zawsze był w stanie podać definicję. Był chodzącą encyklopedią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|