Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dziewczyna z Georgii
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 55, 56, 57  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:31, 16 Cze 2020    Temat postu:

Senszen, miło mi że przeczytałaś ten fragment. Przyznam się, że pisząc go nie miałam wyjścia i musiałam co nieco napisać o panu detektywie. Mruga I tak za Twoją sprawą postać epizodyczna, żeby nie rzec przelotna staje się postacią drugoplanową. Wesoly Jeszcze nie wiem, czy pomoże Cartwrightom, czy coś "namota". To okaże się wraz z rozwojem akcji. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:30, 17 Cze 2020    Temat postu:

I to jest właśnie najpiękniejsze w fanfikach Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:54, 18 Cze 2020    Temat postu:

Niemożliwe! Detektyw Carter jest jednostką szlachetną i umiejącą oceniać ludzi. Z pewnością będzie wspierał Cartwrightów w słusznej sprawie.
Może zerknie na Holly, ale to już zależy od autorki ... tylko kiedy? Kiedy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:40, 19 Cze 2020    Temat postu:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:47, 19 Cze 2020    Temat postu:

Jakoś ciężko pisało mi się ten odcinek. Moja wena chyba poczuła lato i nie chce ze mną współpracować. Smutny Przez to wszystko doszło do poważnego zapętlenia akcji. Jak z niego wyjdę, nie mam pojęcia.


Virginia City. Dzień później.

• Nie powinnaś robić sobie wyrzutów. Adam bywa porywczy, ale nigdy długo nie chowa urazy – rzekła Emily skinąwszy głową mijanemu właśnie małżeństwu. Razem z Holly szły główną ulicą miasta. Zdążyły już zrobić zakupy, a teraz zmierzały do banku, gdzie Emily miała zasięgnąć informacji na temat kredytu, który chciała wziąć na zakup dwóch byków mięsnych rasy Hereford*).
• Być może, ale nie widziała ciocia, jego reakcji. Jakby mógł to najpierw rozdarłby na strzępy Małego Joe, a potem mnie – odparła Holly. - Prawdę mówiąc to wcale mu się nie dziwię. Na jego miejscu też bym tak zareagowała. Gdyby Matti spadł z klaczy mógłby się naprawdę poważnie zranić.
• Nie przesadzaj. Bliss to spokojna klacz, a Matti raczej zsunąłby się z niej niż spadł. Moim zdaniem reakcja Adama była niewspółmierna do rzeczywistego zagrożenia.
• No, nie wiem ciociu – rzekła z powątpiewaniem Holly. - Ja w każdym razie mam wyrzuty sumienia. Nie powinnam dać się sprowokować Małemu Joe. Gdybyśmy się nie sprzeczali to nic by się nie stało.
• To skoro masz takie wyrzuty sumienia to może powinnaś porozmawiać z Adamem – zasugerowała Emily.
• Z ojcem Matta?
• Przecież nie z Mattem. Chociaż, prawdę mówiąc szybciej dogadałabyś się z nim, niż z Adamem.
• Otóż to właśnie. Pan Cartwright może nie chcieć ze mną rozmawiać.
• Nie przekonasz się, jeśli nie spróbujesz.
• Masz rację ciociu, tylko obawiam się, że taka rozmowa może zakończyć się kolejną awanturą. On jest uparty, ja również. Poza tym strasznie mnie irytuje.
• A dlaczegóż to, jeśli wolno spytać? - Emily spojrzała spod oka na bratanicę i uśmiechnęła się nieznacznie.
• Sama nie wiem – Holly wzruszyła ramionami. - Irytuje mnie i już.
• Odpowiedź godna pensjonarki. Jeszcze powinnaś tupnąć nogą.
• Mogę – rzekła dziewczyna udając, że się dąsa, a Emily z politowaniem pokręciła głową. Przez chwilę szły w milczeniu. W pobliżu hotelu International spotkały szeryfa Coffee, z którym ucięły sobie krótką, miłą pogawędkę. Gdy się z nim żegnały wyminął ich wysoki, przystojny mężczyzna. Obrzucił je uważnym spojrzeniem. Na moment oczy Holly i nieznajomego spotkały. Mężczyzna skinął lekko głową i dotykając ronda kapelusza ruszył przed siebie.
• Znasz go? - spytała zaintrygowana Emily.
• Nie – odparła Holly i dodała: - nie mam pojęcia kto to taki.
• To detektyw – odparł szeryf Coffee. - Przyjechał tu z Carson City.
• Rozumiem, że prowadzi w naszym mieście jakąś sprawę – Emily spojrzała wyczekująco na szeryfa.
• Dobrze pani rozumie, pani Toliver – Roy Coffee uśmiechnął się, bo doskonale wiedział do czego zmierza kobieta.
• A coś bliżej – rzekła zniecierpliwiona Emily.
• To niezwykle taktowny, młody człowiek, a do tego niezwykle profesjonalny – odparł szeryf.
• Widzę, że niczego więcej się nie dowiemy – westchnęła kobieta.
• Pani Toliver, gdybym nie był dyskretny, to nie mógłbym być szeryfem.
• Ma pan rację. To nie moja sprawa, co do załatwienia ma ten pan w Virginia City. Miłego dnia szeryfie – rzekła Emily, skinąwszy głową.
• I nawzajem moje panie – szeryf uchylił kapelusza i ruszył na popołudniowy obchód miasta.
• Nic by mu się nie stało gdyby nam powiedział, za czym ten przystojniak tak węszy – rzekła cicho Emily.
• Och, ciociu to nie wypada – Holly z dezaprobatą spojrzała na kobietę.
• Och, Holly, nie bądź taka sztywna. Tylko żartowałam.– Emily wzięła bratanicę pod ramię. - A teraz chodźmy już do tego banku, potem zjemy lunch w hotelowej restauracji. Nie będziemy przecież na głodniaka wracać do domu.
• Ciociu, a mogłabym nie iść z tobą do tego banku?
• A masz jakieś inne plany?
• Owszem, chciałabym zajrzeć do sklepu pana Jacksona. Skończyły się cukierki, które tak bardzo lubi Matt, a poza tym u niego można kupić gotowe formy sukien.
• Nie mów tylko, że sama chcesz uszyć sobie suknię! Emma Stone by tego nie przeżyła – rzekła Emily.
• Nie, ciociu, ale skoro mam tu zostać dłużej muszę pomyśleć o wiosennej garderobie. Sama mówiłaś, że u pana Jacksona zawsze są aktualne magazyny modowe.
• To prawda. Emma złości się, że John robi jej konkurencję. Nie dość, że ma szeroki asortyment gotowych form i to na różne ubrania, to jeszcze sprzedaje takie gotowe stroje, sprowadzane z San Francisco i to za małe pieniądze.
• A, co w tym złego? - spytała Holly. - Ubrania, które sprzedaje pan Jackson są całkiem przyzwoite. Nie każdego przecież stać na krawcową.
• Masz rację, nie ma w tym nic złego. Wielu farmerów ogląda każdego dolara ze wszystkich stron. Porządne ubranie nie jest tak istotne, jak pasza dla bydła i ziemia. Wiem, coś o tym. Przez pierwsze lata oszczędzaliśmy z Ralphem dosłownie na wszystkim. Cóż, taki już urok życia na wsi. Jednym udaje się i zostają właścicielami nieźle prosperujących rancz, inni mają ledwie funkcjonujące farmy.
• Cioci i wujkowi się udało – zauważyła Holly.
• Tak, ale tylko dzięki ciężkiej pracy, łutowi szczęścia i ludziom, którzy stanęli na naszej drodze i zechcieli nam pomóc.
• Oczywiście, mówi ciocia o Cartwrightach – Holly uśmiechnęła się pod nosem.
• Nie tylko. Byli i inni, którzy nam pomagali – odparła kobieta. - Ale, dość tych pogaduszek. Idź już do tego sklepu. Za pół godziny spotkamy się w hotelowej restauracji. I, Holly, uważaj na siebie.
• Obiecuję, że będę grzeczna – rzekła dziewczyna z udawaną powagą.
• Zmykaj – odparła Emily głośno westchnąwszy.

***

Holly, gdy tylko została sama, ruszyła energicznym krokiem do sklepu Johna Jacksona. Od swego przyjazdu do Virginia City bardzo polubiła właściciela sklepu, jak również jego rodzinę. Za każdym razem, gdy była w mieście starała się do niego zajrzeć. Pomijając sympatię, która nawiązała się pomiędzy nimi od pamiętnego dnia kiedy to Holly starła się z Cartwrightami, lubiła po prostu rozmawiać z panem Jacksonem. Lubiła też oglądać nowe towary ułożone na półkach, przeglądać kolorowe pisma, niektóre specjalnie sprowadzane ze Wschodniego Wybrzeża i wąchać przeróżne pachnidła, wody kolońskie i ozdobne kostki mydła**), szczególnie te pachnące lawendą i werbeną. Sklep Jacksona przypominał jej podobny sklep w jej rodzinnym mieście w Savannah, do którego, chodziła wraz z ojcem, gdy była małą dziewczynką. Właściciel tamtego sklepu każdego klienta witał osobiście i sprawiał, że klient czuł się u niego wyjątkowo. Podobnie postępował pan Jackson. Gdy drzwi jego sklepu otworzyły się i stanęła w nich Holly uśmiechnął się od ucha do ucha i wyszedł zza kontuaru aby powitać swoją ulubioną klientkę.
• Co za miła niespodzianka – rzekł serdecznie do dziewczyny. - Dopiero, co z żoną wspominaliśmy pannę.
• Doprawdy? Mam nadzieję, że mile – odparła Holly.
• Inaczej być nie mogło. Czym mogę dzisiaj służyć?
• Dużym rożkiem kolorowych fasolek.
• Domyślam się, że to dla panny małego sąsiada – rzekł pan Jackson i mrugnął porozumiewawczo okiem.
• Zgadł pan. Matti jest ogromnym łakomczuchem.
• Wciąż do was przychodzi?
• Tak. I wie pan, co? Przyzwyczaiłam się do tych jego porannych wizyt. Jest uroczy, bardzo rezolutny i zawsze przynosi ze sobą tyle radości.
• Urok i rezolutność ma po swoim ojcu.
• Czy ja wiem? - Holly wzruszyła ramionami. - Aż tak dobrze nie znam pana Cartwrighta.
• Zapewniam pannę, że Adam, jak chce, to potrafi oczarować każdego. W nim jest coś takiego, co powoduje że ludzie lgną do niego. On doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
• I pewnie potrafi to wykorzystać dla swoich celów – stwierdziła Holly.
• Tego nie wiem, ale to na wskroś uczciwy facet. Szkoda, że tak bardzo się zmienił – odparł ze smutkiem pan Jackson.
• Co pan przez to rozumie?
• Cóż, od śmierci żony stał się innym człowiekiem. Widzi panna, kiedyś z Adamem można było o wszystkim porozmawiać, pożartować, wypić szklaneczkę whiskey. Teraz do nikogo się nie odzywa, nigdzie nie bywa. Stał się odludkiem i gdyby nie jego rodzina to nie wiadomo, co stałoby się z nim i jego synkiem.
• Może w ten sposób przeżywa żałobę – zauważyła Holly.
• Może – westchnął pan Jackson. - Niedługo miną dwa lata. Czas by mu było wrócić do normalności. Takie rozdrapywanie ran nie wychodzi na dobre, ani jemu, ani jego synkowi.
• A ja uważam, panie Jackson, że z taką tragedią każdy musi uporać się po swojemu. Pan Cartwright, jeśli sam nie zechce powrócić, jak to pan określił, do normalności, to nikt, ani nic go do tego nie zmusi.
• Ma panna rację, tylko tego chłopaczka żal. Moja żona mówi, że to najładniejsze dziecko w całej okolicy. Szkoda, że już bez matki. To była bardzo dobra i miła kobieta. Matthew ma jej oczy. Duże, czarne, błyszczące. Byli tacy, co zazdrościli Adamowi żony – rzekł pan Jackson. - Czy oprócz fasolek, życzy panna sobie czegoś jeszcze? Mam wyborne, świeżutkie karmelowe ciągutki.
• Skoro takie wyborne, to poproszę – odparła Holly, uśmiechnąwszy się.
• W małym czy dużym rożku?
• Niech będzie w dużym. Wujek Ralph je również lubi.
• Zaraz zważę.
• A ja zerknę na półkę z pachnidłami.
• Bardzo proszę – odparł pan Jackson. - Wczoraj dostałem nową partię mydełek. Co za zapach! Ale lepiej niech panna sama sprawdzi. Ja tymczasem zajmę się pani sprawunkami.
• Dziękuję panu – odparła Holly i dyskretnie rozejrzała się po sklepie, w którym oprócz niej było jeszcze dwóch klientów. Jeden z nich, starszy, siwy mężczyzna stał nad skrzynią z jakimś żelastwem i wpatrywał się w nie z błyskiem w oku. Drugi stał przy półkach z prasą i wydawał się całkowicie pochłonięty jej przeglądaniem. Twarz miał zasłoniętą gazetą tak, że trudno był stwierdzić w jakim jest wieku. Holly nie zwracając na nich większej uwagi podeszła do regału stojącego w głębi sklepu. Każda półka przeznaczona była na inne kosmetyki. Te najbardziej eleganckie, ale i najdroższe stały na wysokości oczu. Piękne flakony wód kolońskich i perfum zachwycały swoim kształtami. Obok nich w wiklinowych koszyczkach znaleźć można było mydełka o różnych kształtach i zapachach. Niektóre z nich zapakowane były w przezroczysty celofan, inne zaś w pergamin z nadrukiem wytwórcy tych cudeniek. Holly, sięgnęła po mydełko w kształcie muszli. Było białe, a na brzegach niemal przejrzyste. Gdy je powąchała odniosła wrażenie, że otoczył ją zapach morza i magnolii. Taki sam, jak w Savannah. Przymknęła oczy, aby choć przez chwilę rozkoszować się aromatem przywołującym najmilsze wspomnienia. Wspomnienia z Georgii.
• Piękna rzecz, nieprawdaż? - usłyszała za sobą głos pana Jacksona. - Tyle, że bardzo droga.
• Jak bardzo?
• Pięć dolarów.
• Faktycznie sporo – odparła Holly i odłożyła mydełko do koszyczka. - Ma pan moje słodkości?
• Tak. Proszę, oto one – rzekł pan Jackson wręczając dziewczynie rożki z cukierkami.
• A to pana zapłata. Dziękuję – powiedziała podając mu pieniądze. - Proszę pozdrowić żonę i córkę.
• Pozdrowię. Na pewno obie się ucieszą. Pozwoli panna, że odprowadzę ją do drzwi. Mam nadzieję, że nie przyjechała panna sama do miasta.
• O nie. Jestem tu z ciocią Emily, która poszła właśnie do banku. Mamy spotkać się w hotelowej restauracji. Powinnam się pośpieszyć. Nie chcę żeby ciocia czekała. Do zobaczenia, panie Jackson.
• Do zobaczenia – rzekł mężczyzna i otworzył przed Holly drzwi. Dziewczyna podziękowała mu uśmiechem i wyszła na ulicę. Miała właśnie przejść na drugą stronę, gdy ktoś nagle zastąpił jej drogę, pytając:
• Pani Taylor? Czy mam przyjemność z panią Taylor?
Holly zupełnie zaskoczona, ale też wystraszona spojrzała na mężczyznę stojącego przed nią. Okazał się nim być ten sam człowiek, który godzinę wcześniej wyminął ją i ciotkę, gdy rozmawiały z szeryfem Coffee. Przypomniała sobie, że szeryf wspomniał, iż mężczyzna ten jest detektywem.
• To jakaś pomyłka – odparła drżącym głosem Holly.
• Dałbym głowę, że…
• I straciłby ją pan. – Przerwała ostro Holly, a potem już nieco łagodniej dodała: - zapewne z kimś mnie pan pomylił.
• Być może, choć podobieństwo jest uderzające. Do tego ten kolor włosów... – rzekł nieprzekonany mężczyzna.
• Podobno każdy z nas ma swojego sobowtóra – odparła Holly, której rozmowa z detektywem zaczęła dziwnie ciążyć. - Pan wybaczy, ale śpieszę się.
• Proszę zaczekać.
• Naprawdę nie mam czasu. Jestem już spóźniona.
• To może jutro zechciałaby pani spotkać się ze mną? Chciałbym z panią porozmawiać.
• To wykluczone – rzekła Holly. - Nie umawiam się z obcymi mężczyznami.
• Proszę wybaczyć mój nietakt. Nazywam się Logan Carter i nie mam złych zamiarów.
• Mimo to nie spotkam się z panem. – Odparła Holly, a widząc, że jej odpowiedź nie zrobiła na mężczyźnie większego wrażenia powiedziała: – właśnie szeryf idzie w naszą stronę. Czy mam go zawołać?
• Nie trzeba. – Carter zrobił krok w tył i skłonił się. - Mam jednak nadzieję, że wkrótce się spotkamy.
• Nie sądzę. Żegnam pana – rzekła zdecydowanie Holly i nie oglądając się za siebie przeszła na drugą stronę ulicy. Carter odprowadził ją wzrokiem. Gdy dziewczyna zniknęła w drzwiach hotelu International, detektyw mruknął sam do siebie:
• Czyżbym, aż tak się pomylił?

***

_________________________________________________________
*) Herford – brytyjska rasa bydła mięsnego pochodząca z Herefordshire w hrabstwie West Midlands w Anglii. Pierwszy import tej rasy bydła do Stanów Zjednoczonych miał miejsce ok. 1817 r. To wówczas Henry Clay, polityk amerykański sprowadził tę rasę bydła do Kentucky. Stamtąd bydło rozprzestrzeniło się po całych Stanach Zjednoczonych i Kandzie, a poprzez Meksyk również do państw Ameryki Południowej. Import na większą skalę, na kontynent amerykański rozpoczął się w latach 40. XIX w. Byk rasy Herdford waży ok. 1800 funtów (ok. 816 kg), a krowa ok. 1200. (ok. 544 kg). Wysokość byka: 59,8 cala (152 cm), krowy: 55 cali (140 cm). Umaszczenie czerwono-białe. Bydło hodowane na wołowinę.

**) Mydło w kostkach na skalę przemysłową zaczęto produkować w XVIII wieku. Przyczyniło się do tego odkrycie przemysłowej metody na wytwarzanie sody kalcynowanej potrzebnej do wyrobu mydła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Sob 23:25, 20 Cze 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:44, 20 Cze 2020    Temat postu:

Cytat:
. Na jego miejscu też bym tak zareagowała. Gdyby Matti spadł z klaczy mógłby się naprawdę poważnie zranić.
• Nie przesadzaj. Bliss to spokojna klacz, a Matti raczej zsunąłby się z niej niż spadł. Moim zdaniem reakcja Adama była niewspółmierna do rzeczywistego zagrożenia.
• No, nie wiem ciociu – rzekła z powątpiewaniem Holly. - Ja w każdym razie mam wyrzuty sumienia. Nie powinnam dać się sprowokować Małemu Joe. Gdybyśmy się nie sprzeczali to nic by się nie stało.

Tak ... Holly jest wręcz przygnieciona poczuciem winy
Cytat:
Pan Cartwright może nie chcieć ze mną rozmawiać.
• Nie przekonasz się, jeśli nie spróbujesz.
• Masz rację ciociu, tylko obawiam się, że taka rozmowa może zakończyć się kolejną awanturą. On jest uparty, ja również. Poza tym strasznie mnie irytuje.
• A dlaczegóż to, jeśli wolno spytać? - Emily spojrzała spod oka na bratanicę i uśmiechnęła się nieznacznie.
• Sama nie wiem – Holly wzruszyła ramionami. - Irytuje mnie i już.

Cóż, irytacja? Może lepsze to od obojętności? Zawszeć to jakaś emocja jest
Cytat:
• Owszem, chciałabym zajrzeć do sklepu pana Jacksona. Skończyły się cukierki, które tak bardzo lubi Matt, a poza tym u niego można kupić gotowe formy sukien.
• Nie mów tylko, że sama chcesz uszyć sobie suknię! Emma Stone by tego nie przeżyła – rzekła Emily.

Czyżby Holly potrafiła szyć suknie? No i te cukierki dla Matta ... ma aż dwa powody, żeby odwiedzić sklep pana Jacksona
Cytat:
Lubiła też oglądać nowe towary ułożone na półkach, przeglądać kolorowe pisma, niektóre specjalnie sprowadzane ze Wschodniego Wybrzeża i wąchać przeróżne pachnidła, wody kolońskie i ozdobne kostki mydła, szczególnie te pachnące lawendą i werbeną.

To nie sklep, to po prostu instytucja!
Cytat:
Czym mogę dzisiaj służyć?
• Dużym rożkiem kolorowych fasolek.
• Domyślam się, że to dla panny małego sąsiada – rzekł pan Jackson i mrugnął porozumiewawczo okiem.
• Zgadł pan. Matti jest ogromnym łakomczuchem.

Matt jest jednak łakomczuchem, lubiącym słodycze
Cytat:
Każda półka przeznaczona była na inne kosmetyki. Te najbardziej eleganckie, ale i najdroższe stały na wysokości oczu. Piękne flakony wód kolońskich i perfum zachwycały swoim kształtami. Obok nich w wiklinowych koszyczkach znaleźć można było mydełka o różnych kształtach i zapachach. Niektóre z nich zapakowane były w przezroczysty celofan, inne zaś w pergamin z nadrukiem wytwórcy tych cudeniek. Holly, sięgnęła po mydełko w kształcie muszli. Było białe, a na brzegach niemal przejrzyste. Gdy je powąchała odniosła wrażenie, że otoczył ją zapach morza i magnolii. Taki sam, jak w Savannah. Przymknęła oczy, aby choć przez chwilę rozkoszować się aromatem przywołującym najmilsze wspomnienia. Wspomnienia z Georgii.
• Piękna rzecz, nieprawdaż? - usłyszała za sobą głos pana Jacksona. - Tyle, że bardzo droga.
• Jak bardzo?
• Pięć dolarów.

Piękny opis pachnideł ... a to mydełko faktycznie bardzo drogieCartwrightowie zdaje się płacili kowbojom dolara lub dwa dolary za dzień pracy ... plus nocleg i wyżywienie.
Cytat:
Miała właśnie przejść na drugą stronę, gdy ktoś nagle zastąpił jej drogę, pytając:
• Pani Taylor? Czy mam przyjemność z panią Taylor?
Holly zupełnie zaskoczona, ale też wystraszona spojrzała na mężczyznę stojącego przed nią. Okazał się nim być ten sam człowiek, który godzinę wcześniej wyminął ją i ciotkę, gdy rozmawiały z szeryfem Coffee. Przypomniała sobie, że szeryf wspomniał, iż mężczyzna ten jest detektywem.
• To jakaś pomyłka – odparła drżącym głosem Holly.
• Dałbym głowę, że…
• I straciłby ją pan. – Przerwała ostro Holly, a potem już nieco łagodniej dodała: - zapewne z kimś mnie pan pomylił.

A to zagadka? Dlaczego pani Taylor? Czyżby kiedyś Holly podawała się za kogoś innego?
Cytat:
Carter zrobił krok w tył i skłonił się. - Mam jednak nadzieję, że wkrótce się spotkamy.
• Nie sądzę. Żegnam pana – rzekła zdecydowanie Holly i nie oglądając się za siebie przeszła na drugą stronę ulicy. Carter odprowadził ją wzrokiem. Gdy dziewczyna zniknęła w drzwiach hotelu International, detektyw mruknął sam do siebie:
• Czyżbym, aż tak się pomylił?

A detektyw jest pewien, że spotkał właśnie panią Taylor ... ciekawe dlaczego?

Kolejna fajna część opowieści. Pobudzający wyobraźnię opis sklepu pana Jacksona. Jak zwykle rozmowa z ciocią schodzi na ... Matta, a później na jego ojcaPodobnie staje się w sklepie pana Jacksona, ale Holly jakoś już nie czuje się osaczona. Po raz kolejny pojawia się młody detektyw, według Roy'a bardzo taktowny i profesjonalny. No i zagadka - skąd ten człowiek kojarzy Holly jako panią Taylor? Czyżby jakieś wydarzenie z jej przeszłości? Bardzo ciekaweBardzo ... zobaczymy w kontynuacji opowiadania ... oby jak najprędzej, bo zżera mnie ciekawość


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:14, 20 Cze 2020    Temat postu:

Dziękuję serdecznie za sympatyczny komentarz. Very Happy Emily nie może powstrzymać się od "zachwalania" Adama swojej bratanicy. To silniejsze od niej. Mruga Najprawdopodobniej ma nadzieję na połączenie Holly z jednym z Cartwrightów. Smile Czy Holly ma jakąś tajemnicę i czy jest w pewien sposób powiązana z detektywem to okaże się już wkrótce. Mam nadzieję, że moja Aderato będzie bardziej skłonna do współpracy. Very Happy

Inspiracją do opisu regału z pachnidłami było stoisko kosmetyczne w moim centrum handlowym. Wygląda ono, jak przeniesione z początków XX w. W koszykach poukładane są mydła, o różnych kształtach. Są nawet takie o kształcie muffinek. Te ułożone są na paterach. Do tego są też mydełka w ozdobnych pudełeczkach pakowane po 6 sztuk. I wiele wiele innych, o zapachach nie wspominając. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Sob 23:15, 20 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:35, 20 Cze 2020    Temat postu:

Przeczytałam z dużą przyjemnością, szerzej postaram się skomentować jutro... na razie powiem tyle, że miło mi, że pan detektyw jest przystojny i taktowny Mruga oraz CO TO MYDŁO TAKIE DROGIE?! 5 dolarów?!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:29, 21 Cze 2020    Temat postu:

Cóż, jednak to towar luksusowy ... może dlatego takie drogie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:31, 21 Cze 2020    Temat postu:

Bardzo ono luksusowe... właśnie znalazłam, że funt zwykłego co prawda mydła (ale funt) kosztował 40 centów.
ADA, przepraszam, ale musiałam to sprawdzić Embarassed


Wiecie co... tak po namyśle, to dochodzę do wniosku, że zostałam pokarana za to czepianie się. Dostałam okropnego skurczu karku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Nie 13:58, 21 Cze 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:41, 22 Cze 2020    Temat postu:

Miałam świadomość, że z ceną mydełka zaszalałam, ale czy tak bardzo skoro mydełko CHANEL SUBLIMAGE LE SAVON DE SOIN w perfumerii Douglas można kupić za jedyne 465 zł czyli ok. 118 $. Nie wiem ile byłoby to dolarów w połowie XIX w. Poza tym mydło, szczególnie luksusowe musiało wtedy sporo kosztować. Pamiętacie, jak w odcinku "Ostatni Wiking" Ben sam robił mydło. Hoss powiedział: trochę mocne, ale pozwala być czystym. Można założyć, że Cartwrightowie nie chcieli wydawać pieniędzy na "sklepowe" mydło, zwłaszcza, że na takim ranczo, jak Panderosa zużycie mydła musiało być duże. Chociaż... w tamtych czasach z higieną ludzie byli nieco na bakier. Mruga

Za czujność dziękuję. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:53, 22 Cze 2020    Temat postu:

Luksus zawsze kosztował, niezależnie od czasów Very Happy Cartwrightowie byli bardzo oszczędni. W końcu Adam po kimś musiał odziedziczyć swoją skłonność do oszczędności (może nawet skąpstwo lekkie?) Very Happy Pamiętam, że w odcinku "The rescue" Hoss obiecywał, że nie będzie żartował z Adama z powodu jego upodobania do czystych koszul Very Happy A i w odcinku "The wooing of Abigail Jones" Hoss zdecydowanie nie był fanem częstych kąpieli. Oczywiście bracia korzystali z mydła domowego wyrobu. Tanim i zdrowym Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:03, 22 Cze 2020    Temat postu:

ADA napisał:
Miałam świadomość, że z ceną mydełka zaszalałam, ale czy tak bardzo skoro mydełko CHANEL SUBLIMAGE LE SAVON DE SOIN w perfumerii Douglas można kupić za jedyne 465 zł czyli ok. 118 $.




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:37, 23 Cze 2020    Temat postu:

Senszen napisał:
ADA napisał:
Miałam świadomość, że z ceną mydełka zaszalałam, ale czy tak bardzo skoro mydełko CHANEL SUBLIMAGE LE SAVON DE SOIN w perfumerii Douglas można kupić za jedyne 465 zł czyli ok. 118 $.


Zerknęłam do oferty tej perfumerii i ... odkryłam mydło nieco droższe - mydło do twarzy Sensai w cenie 659 zł za 125 ml!

https://www.douglas.pl/PREZENTY%20NA%20DZIE%C5%83%20MAMY-Luksusowe%20prezenty-SENSAI-Ultimate-The-Creamy-Soap_productbrand_3000093270.htm

Czyli jeśli cena luksusowego mydła u pana Cartera była równoważna 5 dniom pracy kowboja, to ceny tych mydełek w Douglasie równają się zapłacie za 6-10 dni pracy przeciętnego pracownika. Mniej więcej, chyba? Czyli ADA nie zaszalała, mogło tyle kosztować. Ciekawe, czy jakiś skąpy ranczer zdecyduje się nabyć ten luksus dla ukochanej kobiety Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:01, 23 Cze 2020    Temat postu:

125 ml mydła to bym dała spokojnie rade zużyć w tydzień. Czyli... przez tydzień pracujesz, by mieć na mydło, które zużywasz w tydzień. Brzmi niby logicznie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 55, 56, 57  Następny
Strona 9 z 57

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin