Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Już nic nas nie łączy...
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 0:17, 26 Cze 2024    Temat postu: Już nic nas nie łączy...

Już nic nas nie łączy…

1.


Pokój był niemal całkowicie spowity ciemnością. Tylko na szafce przy łóżku ciężko chorego starszego mężczyzny tliła się lampa naftowa. Mężczyzna miał zamknięte oczy i zapadłe policzki, które pokrywał kilkudniowy zarost. Usta chorego poruszały się nerwowo, tak, jakby chciał coś powiedzieć. Dłonie czegoś szukały, błądząc i zaciskając się na kołdrze, którą był przykryty. Wreszcie jęknął i otworzył oczy. Wyrażały one bezbrzeżny strach. Gdy resztką sił uświadomił sobie, że miał zły sen, i że wciąż żyje, odetchnął z ulgą. Mimo ciemności zauważył, że przy jego łóżku ktoś czuwa. Był to jeden z jego synów. Wysoki, barczysty i ponadprzeciętnie silny, a przy tym o wrażliwym, gołębim sercu. Drzemał z głową opuszczoną na piersi. Chory wytężył wzrok wpatrując się w syna. Było mu go żal. Opiekowanie się ojcem, któremu już bliżej niż dalej do kresu drogi, nie było łatwym zadaniem, zwłaszcza, gdy miało się żonę i dwoje dzieci. On, Benjamin Cartwright, wiedział coś o tym i tym bardziej doceniał poświęcenie syna. Ludzie twierdzą, że obowiązkiem dorosłych dzieci jest opiekowanie się chorymi, zniedołężniałymi rodzicami. Ben, co może wydawać się dziwne, nie zgadzał się z tym. Nigdy w swym długim życiu nie był dla nikogo ciężarem i teraz też tego nie chciał. Gdy był w pełni sił nie zastanawiał się, jaka starość go czeka. Czasami tylko wyobrażał sobie, że będzie wtedy dużo odpoczywał i bawił wnuki. Żadnej choroby, żadnej słabości nie dopuszczał do głowy. Jednak los przygotował mu coś innego, coś z czym nie mógł i nie chciał się pogodzić – zupełną zależność od innych ludzi. Kres życia zwykle wydaje się tak odległy i tak bardzo nierealny, a przecież prędzej, czy później każdego dopadnie. Tak, jak teraz jego, największego i jednego z najbogatszych ranczerów w Nevadzie. Gdy przychodzi czas człowiek niczym się nie wyłga, ani prośbą, ani groźbą, ani tym bardziej pieniędzmi. Początkowo jest wściekły, ale potem zwykle przychodzi rezygnacja i poddanie się losowi. Ben wiedział, że jego życie gaśnie, ale nim to nastąpi chciał jeszcze załatwić jedną sprawę. Wtedy mógłby ze spokojnym sumieniem przejść na drugą stronę. Westchnął cicho i z trwogą pomyślał, że może mu się to nie udać. Wykrzesał z siebie trochę sił i dotknął dłoni śpiącego syna. Ten natychmiast otworzył oczy i zaniepokojony, spytał:
- Tato, co się dzieje?
- Nic Hoss, nic – powiedział słabym głosem, po czym stwierdził: - już późno. Jedź do domu. Ellen i dzieci na ciebie czekają. Jedź. Rodzina jest najważniejsza, pamiętaj o tym, synu.
- Ty też jesteś moją rodziną, tato – odparł mężczyzna.
- Ja?… no tak – stwierdził z niejakim zdziwieniem Ben. Hoss poczuł, jak coś ściska mu gardło, a łzy napływają do oczu. Jednak nie mógł ulec słabości. Nie teraz. Chrząknął, aby nadać głosowi pewności i spytał:
- Może coś ci podać?
- Wody.
Hoss wstał z krzesła i rozjaśnił lampę, a następnie wziął dzbanek z wodą stojący na szafce przy łóżku chorego i napełnił nią szklankę. Uśmiechnąwszy się do ojca, uniósł delikatnie jego głowę, a brzeg szklanki przytknął mu do ust. Chory pił powoli z wyraźnym wysiłkiem. Wreszcie nieznacznym ruchem głowy dał znak, że już nie chce więcej pić. Gdy Hoss ponownie usiadł na krześle przy łóżku ojca, ten, oddychając ciężko, zapytał:
- Telegram? Był telegram?
- Jeszcze nie – odparł Hoss z trudem powstrzymując się od westchnienia. Doskonale wiedział od kogo ojciec oczekiwał wiadomości.
- Poślij kogoś do miasta. Niech sprawdzi.
- Lada chwila Candy wróci z Virginia City. Powiedziałem mu, żeby odebrał korespondencję.
- A jak zapomniał?
- Kto? Canaday? Żartujesz tato? Jak go znam, to zaraz po przyjeździe do miasta poszedł na pocztę, a potem jeszcze raz przed powrotem na ranczo.
- Masz rację. Candy jest niezwykle obowiązkowy.
- To prawda – przytaknął Hoss.
- Synu, obiecaj mi coś... – Ben dziwnie się ożywił.
- Co tylko chcesz, tato.
- Gdy zamknę oczy, nie wolno wam skrzywdzić Candy’ego.
- Tato, jak możesz? Przecież Canaday’owie są jak rodzina.
- Tak, ale te ostatnie sprzeczki Joseph’a z Candy’m… boję się, że to zajdzie za daleko. Po tym, jak Joe uderzył synka Candy’ego, wręcz się nie cierpią.
- Wydaje ci się. Nie zauważyłem, niczego takiego – odparł Hoss i zaraz poczuł wyrzuty sumienia, bo doskonale wiedział, jaka jest prawda. Między Joe, a Candy’m już od dawna iskrzyło, a po wypadku z małym Cinnamonem przybrało jeszcze na sile. Tymczasem Ben spojrzał przenikliwie na syna i zauważył:
- Jestem co prawda chory, ale nie ślepy i nie głuchy. Wiem, że od tej historii z Taylorem nie mogą na siebie patrzeć, i wiem, czym Joe groził Candy’emu.
- Tato, Joe wcale tak nie myślał. O tym zwolnieniu z funkcji zarządcy rancza powiedział w nerwach. Znam mojego brata i wiem, że nigdy by się do tego nie posunął.
- Pamiętaj, takiego zarządcy, jak Candy ze świecą szukać. Jest najlepszy i nie ważcie się go zwolnić.
- Ależ tato, o czym ty mówisz? – oburzył się Hoss i dodał: - Joe by tego nie zrobił.
- Tak myślisz? – w oczach Bena było coś takiego, co zmusiło jego syna do opuszczenia głowy. Na szczęście przez otwarte okno dało się słyszeć turkot wozu. Hoss poderwał się z krzesła i szybko podszedł do okna. Wyjrzawszy przez nie, stwierdził: - Candy wrócił. Zejdę na dół i dowiem się, czy przywiózł jakieś wieści.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 8:12, 26 Cze 2024    Temat postu:

Bardzo cieszę się, że Aderato rozpoczęła nowe opowiadanie, nawet jeżeli zapowiada, że będzie ono smutne.
Na razie początek bardzo nostalgiczny, wiele problemów jest już zarysowanych.
Skomentuję obszerniej po południu, ale bardzo cieszę się na myśl o kolejnych odcinkach Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 9:34, 26 Cze 2024    Temat postu:

Miło mi to słyszeć. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:14, 26 Cze 2024    Temat postu:

Bardzo ciekawa jestem, jak będzie się sytuacja kształtować... Jeżeli Aderato chce wysłać Bena na chmurkę to w Ponderosie może się zmienić bardzo wiele. Na pewno pojawi się wiele konfliktów Smutny

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Śro 10:35, 26 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:52, 26 Cze 2024    Temat postu:

Zapewniam, że konfliktów będzie sporo. Mogę tylko zdradzić, że Joe bardzo się zmienił i to niestety na gorsze. Wszystko wskazuje na to, że będzie czarnym charakterem w rodzinie. Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:16, 26 Cze 2024    Temat postu:

Powiedziałabym, że jablko zaczęło psuć się już lata wcześniej Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:11, 26 Cze 2024    Temat postu:

Przez lata to jabłko miało piękną skórkę, ale fakt, od środka się psuło. Joe nigdy nie miał łatwego charakteru, a z czasem, niestety, było coraz gorzej. Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:29, 26 Cze 2024    Temat postu:

A tak się spytam ciekawie... A żonę posiada on? Czy nie znalazł godnej siebie wybranki?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:42, 26 Cze 2024    Temat postu:

Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko wyjaśni się w kolejnych odcinkach, o ile Aderato nie strzeli focha. Mruga Teraz siadam do pisania, póki jej nie przejdzie. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Śro 16:46, 26 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:30, 26 Cze 2024    Temat postu:

Coś tak czułam, że mogę być już zbyt ciekawska Mruga

Cytat:
Mężczyzna miał zamknięte oczy i zapadłe policzki, które pokrywał kilkudniowy zarost. Usta chorego poruszały się nerwowo, tak, jakby chciał coś powiedzieć. Dłonie czegoś szukały, błądząc i zaciskając się na kołdrze, którą był przykryty.

Opsi bardzo malowniczy i bardzo wstrząsający
Cytat:
Było mu go żal. Opiekowanie się ojcem, któremu już bliżej niż dalej do kresu drogi, nie było łatwym zadaniem, zwłaszcza, gdy miało się żonę i dwoje dzieci.

To nigdy nie jest łatwym zadaniem Sad
Cytat:
Ludzie twierdzą, że obowiązkiem dorosłych dzieci jest opiekowanie się chorymi, zniedołężniałymi rodzicami.

najczęściej opowiadają tak ci, którzy nigdy tego nie doświadczyli
Cytat:
Nigdy w swym długim życiu nie był dla nikogo ciężarem i teraz też tego nie chciał.

to piękne móc powiedzieć o sobie, że nigdy się nie było dla nikogo ciężarem
Cytat:
Jednak los przygotował mu coś innego, coś z czym nie mógł i nie chciał się pogodzić – zupełną zależność od innych ludzi.

Aż trudno znaleźć słowa
Cytat:
już późno. Jedź do domu. Ellen i dzieci na ciebie czekają. Jedź. Rodzina jest najważniejsza, pamiętaj o tym, synu.

cały Ben - zawsze myśli o swoich synach...
Cytat:
- Kto? Canaday? Żartujesz tato? Jak go znam, to zaraz po przyjeździe do miasta poszedł na pocztę, a potem jeszcze raz przed powrotem na ranczo.

przy tak ważnej sprawie na pewno zrobi wszystko. Łącznie z przepytaniem woźnicy dyliżansu pocztowego. Tak na wszelki wypadek.
Cytat:
- Gdy zamknę oczy, nie wolno wam skrzywdzić Candy’ego.
- Tato, jak możesz? Przecież Canaday’owie są jak rodzina.

Ale nawet rodzinę czasem się krzywdzi Confused
Cytat:
Po tym, jak Joe uderzył synka Candy’ego, wręcz się nie cierpią.

Że co? A niech go koń kopnie! Rękę podnosić na dziecko?
Cytat:
Między Joe, a Candy’m już od dawna iskrzyło

Ciekawe jakie jest podłoże konfliktu?
Cytat:
małym Cinnamonem

Cynamonek Jak cudownie Wesoly
Cytat:
- Jestem co prawda chory, ale nie ślepy i nie głuchy.

chory... ale to wciąż Ben
Cytat:
Wiem, że od tej historii z Taylorem nie mogą na siebie patrzeć

A czy Aderato przybliży nam tą historię?
Cytat:
- Tato, Joe wcale tak nie myślał. O tym zwolnieniu z funkcji zarządcy rancza powiedział w nerwach.

Co w głowie to na języku... a że w głowie niewiele...
Cytat:
Znam mojego brata i wiem, że nigdy by się do tego nie posunął.

Hoss... jak zawsze lojalny i dobry
Cytat:
- Pamiętaj, takiego zarządcy, jak Candy ze świecą szukać. Jest najlepszy i nie ważcie się go zwolnić.

No właśnie!


ADA, wiem, ze zastrzegasz się, że to będzie smutna opowieść - zresztą ani tytuł, ani tym bardziej początek opowiadania nie daje nadziei na to, by było to wesołe opowiadanie. Ale czekam niecierpliwie na ciągu dalszy, bo czy smutne, czy wesołe - na pewno będzie się je doskonale czytało.

Dopinguję Aderato, niech da się porwać opowieści Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:51, 26 Cze 2024    Temat postu:

Senszen, bardzo dziękuję za ciekawy komentarz.Very Happy Wnioskuję z niego, że nowe opowiadanie zainteresowało Cię, co bardzo mnie cieszy. Very Happy

Obiecuję, że w toku opowieści Aderato opowie historię z niejakim Taylorem w roli głównej.

Opowie też, dlaczego Joe zmienił się w złego, odpychającego człowieka i dlaczego uderzył małego Cynamonka.

Przy okazji nadmieniam, że w XIX wieku kary cielesne w stosunku do dzieci stosowane były nader często. Ludzie uważali (niestety i dziś tak się dzieje), że bez bicia nie sposób dobrze wychować dziecka. Zakładam, że Candy i India, są czułymi, dobrymi rodzicami i do głowy nie przyszłoby im bicie dzieci. Smile

I na koniec Aderato bardzo się stara i nawet coś już skrobnęła. Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:55, 26 Cze 2024    Temat postu:

Ależ oczywiście, że jestem bardzo zainteresowana Wesoly

Doskonale wiem, że kary cielesne były i niestety, dalej są stosowane. Ale, jak sama napisałaś, zakładam, że ani Candy, ani India, nie karali dzieci w ten sposób. A zresztą, z jakiej racji Joe wymierza kary dzieciom Candy'ego?

Trzymam kciuki za Aderato Wesoly Postaram się, by i Inspiration coś naskrobała Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:00, 26 Cze 2024    Temat postu:

Cytat:
A zresztą, z jakiej racji Joe wymierza kary dzieciom Candy'ego?


Takie pytanie jest jak najbardziej zasadne, ale biorąc pod uwagę stosunek ówczesnych ludzi do dzieci, to nie ma w tym nic dziwnego. Coś Joego musiało niezmiernie wkurzyć, ale z naszego punktu widzenia nic go nie usprawiedliwia. Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:07, 26 Cze 2024    Temat postu:

Jak mniemam, z punktu widzenia Candy'ego, też nie ma dla Joe usprawiedliwienia Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:13, 26 Cze 2024    Temat postu:

Aderato, podobnie, jak i ja trzyma kciuki za Inspiration. Mam niewinne pytanko: w którym odcinku dojdzie do pierwszej scysji pomiędzy Candy'm a Indią? Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin