Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nuda, czyli o nas, początki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5366
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:38, 13 Mar 2024    Temat postu:

Oj, myślę, że on by się chętnie zawieruszył w towarzystwie. W końcu w dziełach Szekspira jest też wiele pięknych dialogów Razz odgrywanie monologów też może się znudzić

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 12 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:22, 13 Mar 2024    Temat postu:

I tak podsunęłaś mi kolejny pomysł. Very Happy


Część III

A wy, co za jedne?!


David Dortort, wciąż jeszcze zły, jak osa, stanął przed nieco spłoszonymi dziewczętami i wziąwszy się pod boki, zaczął uważnie się im przyglądać. Nieco dłużej zawiesił wzrok na Senszen, po czym zaczął szybko mrugać oczami, tak jakby nie dowierzał temu, co właśnie widzi. Wreszcie otrząsnął się i powrócił do rzeczywistości mało kulturalnie, pytając:
- A wy, co za jedne?
- Impertynent – mruknęła Senszen i zaraz dostała od Ady sójkę w bok.
Tymczasem Dortort, który na szczęście dla dziewcząt, nie usłyszał uwagi Senszen, postanowił przeprowadzić swego rodzaju dochodzenie.
- Słucham? Kim jesteście i skąd się wzięłyście?
- W zasadzie, to my… - zaczęła Aga, ale zaraz umilkła pod wpływem niewróżącego nic dobrego spojrzenia producenta.
- Koleżanka chciała powiedzieć, że… - zaczęła Ewelina, ale Dortort przerwał jej z ironicznym uśmieszkiem.
- Zapewne jesteście statystkami – powiedział.
- Myli się pan – Ewelina dumnie uniosła głowę – jesteśmy… jesteśmy wolontariuszkami.
- Kim?! - producent z niedowierzaniem patrzył na dziewczynę. Przełknął ślinę raz i drugi, otworzył usta, zamknął je i znowu otworzył. Wyglądał, jak człowiek stojący nad przepaścią. Tymczasem Ewelina z niezwykle miłym uśmiechem, rzekła:
- Nie przesłyszał się pan. Jesteśmy wolontariuszkami serialowymi i asystentkami.
- Doprawdy? - brwi Dortorta uniosły się do góry i zachodziło realne niebezpieczeństwie, że wylądują na jego potylicy. - Mam nadzieję, że nie będę musiał wam płacić – wyraził swoją obawę.
- Oczywiście, że nie – zapewniła ze słodyczą w głosie Ewelina.
- A powinien – syknęła Senszen i zaraz ucichła, widząc karcące spojrzenia Agi i Ady.
- A kto was przysłał, jeśli wolno spytać? - indagował Dortort.
- Pan Tom Sarnoff, dyrektor NBC. Panowie zapewne się znają - Ewelina brnęła na całego.
- Tak, tak… znamy się. Fajny z niego facet.
- Owszem. Jest dobrym znajomym mojego papy.
- O, doprawdy?!
- Tak. Jeśli mi pan nie wierzy, to może pan zadzwonić do Toma.
- Do Toma? Jesteście po imieniu?!!! - Dortort wybałuszył oczy.
- No… wie pan, przecież do ojca chrzestnego nie będę mówić „pan”. Mogę, co prawda Il Padrino, ale Tom nie lubi tych wszystkich tytułów – kontynuowała Ewelina niesiona rozbuchaną wyobraźnią. - On jest wspaniały. Jeden telefon mojego papy i oto jesteśmy, voilà – zakończyła radośnie.
- Jasne. Il Padrino – przyznał lekko pobladły producent. – To zupełnie zmienia postać rzeczy. Muszę się przyznać, że nie znałem Toma od tej strony.
- Lepiej, żeby pan zachował to dla siebie – zasugerowała Ewelina.
- Już zapomniałem – zapewnił mężczyzna, po czym rzekł: - panie pozwolą trochę dalej. Nie będziemy przecież stać w tej plątaninie kabli.
Dziewczęta skinęły głowami i ruszyły za producentem, który z szerokim uśmiechem na ustach, giął się przed nimi w ukłonach. Stanęli na środku planu. Dortort zaklaskał w dłonie i zaległa cisza:
- Drodzy moi, mamy nadzwyczajną sytuację... – zaczął.
- Dave, nie przesadzaj, to, że Dan się zawieruszył to jeszcze nie koniec świata – zauważył Pernell Roberts.
- Och, Perni, Perni z ciebie, jak zwykle żartowniś, ale nic tymi swoimi żartami nie wskórasz.
- Szkoda – westchnął Roberts. - Próbować zawsze warto.
Dortort puścił tę uwagę mimo uszu, mówiąc:
- Mamy na planie cztery niezwykłe osoby. Przyjmijcie je, proszę z życzliwością i szacunkiem. Pan Tom Sarnoff, mój serdeczny przyjaciel przysłał je nam do pomocy, jako siłę fachową. Dziewczęta są wolontariuszkami i będą wsparciem mentalnym dla naszych wspaniałych, jedynych w swoim rodzaju, gwiazd.
-Wypraszam sobie! – rzucił gniewnie Pernell – nie jestem żadną gwiazdą, tylko aktorem! AKTOREM!!! - dodał teatralnie.
- Wszyscy o tym wiemy, Perni – zapewnił Dortort, spoglądając niespokojnie na Robertsa. Na tyle już go znał, by wiedzieć, że jego słowa są wstępem do awantury. Pernall, jednak nie zamierzał ustąpić.
- Gwiazda! Dobre sobie! - krzyknął - „Czy kiedykolwiek chciałem być gwiazdą? Co to jest gwiazda? Czy to coś w niebiosach? To jedyna definicja, jaka przychodzi mi do głowy. A najważniejszym celem w moim życiu [jest] delikatne poruszanie się, swobodne poruszanie się po tajemnicy, o co w tym wszystkim chodzi.”1
W międzyczasie do grupki zgromadzonej na środku planu podszedł Lorne Greene. Zauważywszy Landona zbliżył się do niego i pociągnął go za rękaw, szeptem pytając:
- Wiadomo już coś o Danie?
- Nic a nic – odparł również szeptem Landon.
- A tu, co się dzieje?
- Pernell znowu rozrabia. Myśli, że mu to cokolwiek pomoże.
- Przyjdzie wreszcie czas, że Dave straci cierpliwość – odparł Lorne. - Wspomnisz moje słowa.
- Oby, jak najszybciej, bo dłużej nie da się tego wytrzymać – mruknął Landon.
- Pożyjemy, zobaczymy – Greene sięgnął do kieszeni spodni po paczkę papierosów. - A te dziewczyny, to co to za jedne?
- Podobno jakieś znajome samego szefa NBC.
- Coś takiego. A, co one zamierzają tu robić? - zainteresował się Lorne.
- Wspierać nas mentalnie. To wolontariuszki.
- Wolontariuszki?
- No, takie ochotniczki, siostry miłosierdzia, czy coś w tym rodzaju.
- Mike, wiem, co to znaczy wolontariat. A swoją drogą kto w dzisiejszych czasach pracuje za darmo? Nie wiem, po co potrzebne nam te ochotniczki, ale skoro taki nakaz idzie z góry, nie zamierzam się sprzeciwiać. Może być nawet miło – podsumował Greene.
- Ja to nawet się cieszę – przyznał Mike – zawsze chciałem mieć osobistą asystentkę. Ta drobniutka jest całkiem niezła i fryzurkę ma taką więcej odjazdową.
- Musiała mieć, jakiś wypadek, bo w przeciwnym razie nie miałaby tak wygolonego boku głowy. Do tego wypacykowana jest chyba gencjaną.
- Nie szkodzi. Mnie i tak się podoba – stwierdził Mike i dla podkreślenia swoich słów dwa razy cmoknął.
W czasie, gdy Greene i Landon prowadzili tę arcyciekawą szeptankę, Pernell zakończył swój popis i do głosu doszedł wreszcie David Dortort.
- Te cztery piękne damy asystować będą naszym wspaniałym… - producent na moment zawiesił głos, spoglądając niespokojnie na Pernella. Roberts wzruszył ramionami. Dortort odetchnął z ulgą i dokończył: – artystom. Naszym wspaniałym, cudownym aktorom. A teraz, moi państwo, bierzmy się do pracy, bo czas nas goni.
- Dave, ale co mamy właściwie robić? Przecież w tym fragmencie ma grać Dan – rzekł skonsternowany reżyser.
- Ron, przyjacielu, jak to nie wiesz, co robić? - zaśmiał się producent. - Kręcić, po prostu kręcić.
- Ale to sceny z Danem – odparł niemal płaczliwie reżyser.
- To kręć bez Dana. Jak się znajdzie to się dokręci.
- A jak się nie znajdzie? - nie odpuszczał Ron.
- To wtedy będziemy się martwić. Och, Ron nie zawracaj mi głowy. Teraz muszę zająć się naszymi uroczymi paniami i przydzielić im obowiązki.
- Jednak… - zaczął reżyser.
- Przestań marudzić i pamiętaj, że rozliczę cię z całego dnia zdjęciowego – rzekł Dortort i zwrócił się do dziewcząt, które stały cichutko niczym trusie: - moje panie, zapewniam, że spadłyście mi wprost z nieba.
- W pewnym sensie tak było – mruknęła do siebie Senszen i poczuła, że ktoś ją uszczypnął. Tylko siłą woli nie krzyknęła. Łypnęła w bok okiem, mając niemal pewność, że sprawczynią tego haniebnego czynu była Ada. Tym razem myliła się. Okazało się bowiem, że to Aga przypuściła na nią atak. Zastanawiając się, jak odpłacić koleżance pięknym za nadobne, nie słyszała słów Dortorta, ani pytania do niej skierowanego. Z pomocą przyszła jej Ewelina, mówiąc:
- Ty, to masz szczęście. Tylko pozazdrościć – po czym zwracając się do producenta, zapewniła: - oczywiście, że się zgadza i na pewno da sobie radę.
- O tak, da sobie radę – potwierdziła Ada, z miną mówiącą coś zupełnie przeciwnego.

_______________________________________________________________
1) Te słowa, Pernell Roberts wypowiedział w jednym z wywiadów.

Ciąg dalszy nastąpi... mam nadzieję, że wkrótce Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 283
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Czw 8:23, 14 Mar 2024    Temat postu: Część III A wy, co za jedne?!

Teraz to opowiadanie to jedna z moich najlepszych rozrywek, lepsza niż wszystkie polskie kabarety razem wzięte.
Niezły blef, że się zna samego prezesa telewizji polskiej. Tylko kiedyś prawda wyjdzie na jaw.
I nie będzie już tak miło.
Pernell robi się coraz bardziej irytujący, to tylko serial dla młodzieży, a nie Teatr Stary w Krakowie, wyluzuj chłopie.
Jakby Guy się pojawił to by chyba nieco spuścił z tonu, dawka, zdrowej konkurencji dobrze robi każdemu.
Ben jest bardzo miły, nigdy nie miałam dziadka, bo obaj zmarli przed moim urodzeniem, ale tak właśnie sobie wyobrażam idealnego dziadka.
No i co z biednym Danem, dalej nikt się nie przejmuje jego zniknięciem.
Mam nadzieję, że nie umiera z głodu i tęsknoty za rodziną, a może jacyś bandyci go porwali ?
Podziwiam błyskotliwość i lekkie pióro autorki i czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scarlet13 dnia Czw 9:00, 14 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 12 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:31, 14 Mar 2024    Temat postu:

Bardzo mi miło, że czytasz moje opowiadanie. Smile Przyznam się, że jest ono dla mnie taką małą odskocznią od rzeczywistości.

Pernell w moim zamierzeniu ma być taki irytujący (nadal jest moim idolem, ale to nie znaczy, że nie mogę go trochę "odbrązowić"). Może to w przyszłości się zmienić...

Guy, owszem pojawi się, ale jeszcze nie teraz. Co do Dana, to i ja wciąż nie wiem, gdzie się podział. Mruga

Dziękuję za miłe słowa i zabieram się do pisania. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 12 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:14, 15 Mar 2024    Temat postu:

Część IV

Rozpoznanie sytuacji.


- W co wy mnie wplątałyście? - Senszen nie kryła swojego niezadowolenia. - Ja jego asystentką?! Nigdy!
- Możemy się zamienić – zasugerowała, z niewinnym wyrazem twarzy, Ada.
- Ty, nie bądź taka cwana – rzuciła Aga. - Każda z nas by chciała, ale Dortort wyraźnie powiedział kto kim ma się zająć.
- I ty zamierzasz trzymać się jego poleceń? – prychnęła Ada. - No, coś takiego.
- Ty, to w ogóle nie powinnaś się odzywać – Aga aż się zagotowała – to przez ciebie cały ten cyrk! Ja powinnam być teraz w pracy! Co moja dyrektorka sobie o mnie pomyśli?!
- Że jesteś nadgorliwa lub z deczka postrzelona, skoro chcesz pracować w niedzielę.
- A, co mamy niedzielę? - spytała zdziwiona Aga.
- Owszem i jak mi się zdaje to od samego rana – odparła z sarkazmem Ada.
- O matko z córką, zabierzcie ją ode mnie, bo ją palnę! - krzyknęła Aga.
- Tylko spróbuj! Znam takie chwyty, że w ułamku sekundy leżałabyś u moich stóp.
- Doprawdy?! Znasz? - zakpiła Aga – no, strasznie się ciebie boję. Tak się boję, że zęby w dziąsłach latają mi ze strachu.
- Uważaj, żebyś ich nie straciła – warknęła Ada.
- Koleżanki uspokójcie się. To nie wypada. W sytuacji, w jakiej się znalazłyśmy nie powinnyśmy skakać sobie do oczu – Ewelina wystąpiła w roli rozjemczyni.
- Otóż to właśnie – wtrąciła Senszen. - Wy przerzucacie się złośliwościami, a ja mam na głowie taki kłopot.
- Nie traktowałabym Pernella w ten sposób – zauważyła Ada i westchnąwszy, dodała: - ty, to masz szczęście. Asystentka mentalna Pernella Robertsa. Ależ to brzmi! - wzniosła oczy ku niebu.
- No, brzmi – przyznała Senszen – jak wyrok pięciu lat bez zawiasów.
- Przesadzasz, a co ma powiedzieć Ewelina? Jej dostał się Landon, a przecież wiesz, jak ona go nie cierpi – odparła Aga.
- W zasadzie, to… - zaczęła Senszen, ale Ada zaraz jej przerwała, mówiąc:
- Nie używaj tego zwrotu. David go nie znosi.
- No, tak… skoro David go nie znosi – zakpiła Senszen, wzruszając ramionami. - Wiesz, co? Nic mnie to nie obchodzi. Jak dla mnie możesz wziąć sobie tego Robertsa…
- Tylko nie „tego”, a poza tym Pernell nie jest rzeczą – warknęła nastroszona Ada. Senszen nie zwracając uwagi na słowa koleżanki, kontynuowała:
- Możesz go sobie wziąć. Ja nie prosiłam się o rolę asystentki, ja chcę wrócić do domu, do mojego mieszkanka, do moich kwiatuszków, nawet do moich upartych zahibernowanych wen, ale przede wszystkim chcę wrócić do mojego pięknego, najpiękniejszego Szczecina. Czy to jasne?!!! Pytam, czy to jasne?!!!
Wybuch Senszen zupełnie zaskoczył dziewczęta. Stały, wpatrując się z niedowierzaniem w koleżankę, podczas gdy ta powiodła po nich wściekłym spojrzeniem i uznając, że osiągnęła swój cel, czyli swego rodzaju spacyfikowanie przyjaciółek, podniosła dłoń w górę, co wyglądało, jakby im groziła i powiedziała:
- No.
- Spokojnie, Senszen, wszystko będzie dobrze – zapewniła łagodnym głosem Ada, a wyglądała przy tym tak, jakby sekundę wcześniej ocknęła się ze stuporu.
Tymczasem Aga nie zamierzała być tak delikatna, jak Ada. Uznała widać, że najlepszą odpowiedzią będzie atak.
- Nie histeryzuj! Co w ciebie wstąpiło?! - krzyknęła niczym sierżant na apelu. - Każda z nas tak by chciała! Ale jest, jak jest, dlatego, czy ci się to podoba, czy nie, będziesz asystentką Pernella i to cholernie dobrą asystentką! Czy to jasne?!!!
Tyrada Agi spowodowała, że dziewczęta kolejny raz i to w krótkim czasie doznały całkowitego osłupienia. Ada odruchowo, powiedziała:
- Żołnierzu… - a widząc zdziwienie na twarzach koleżanek, gwoli wyjaśnienia, dodała: - no co? Tak się przecież mówi…
- Niby gdzie? - Aga wziąwszy się pod boki z politowaniem spojrzała na Adę.
- W firmie.
- Jakiej?
- Dziewczęta, czy to ważne? Dajmy temu spokój – powiedziała Ewelina, samozwańcza rozjemczyni, a jak miał czas pokazać również mediatorka. - Jesteśmy, przyznaję, w co najmniej dziwnej sytuacji, ale kłótnia nic nam nie pomoże. Trzeba zastanowić się, co dalej. Póki, co jednak, nie mamy wyjścia i choć przychodzi mi to z trudem, muszę stwierdzić, że nie pozostaje nam nic innego, jak wykonać zlecone nam przez Dortorta zadania.
- Otóż to właśnie. Jest jak jest i musimy, jakoś się przystosować – Ada poparła koleżankę.
Senszen popatrzyła na Adę spod przymrużonych powiek i oskarżycielskim tonem, powiedziała:
- Ty nas w to wpakowałaś i ty nas z tego wyciągniesz.
- Ale jak? - Ada bezradnie rozłożyła dłonie.
- A to już twoja sprawa. I radzę ci, żebyś się pośpieszyła, bo…
- Ty też, jak Aga będziesz mi grozić? - przerwała jej z goryczą. - No, tak, to wszystko moja wina. Może jeszcze powiesz, że topnienie lodowca, to też moja sprawka?
- Wszystko możliwe – odparła Senszen – masz dar do sprowadzanie kłopotów.
- Co to, to nie – zaprzeczyła Ada. - Raz mi się zdarzyło i teraz będzie się to za mną ciągnęło, jak smród za armią.
Tymczasem Ewelina, która miała po dziurki w nosie tych słownych przepychanek, rzekła:
- Dość tego dobrego. Musimy zrobić rozpoznanie sytuacji. Na początek ustalmy, jak właściwie doszło do tego, że znalazłyśmy się na planie „Bonanzy”.
- A co tu jest do ustalania – Aga wzruszyła ramionami – sprawczynię tego faktu, przecież mamy.
Odpowiedziało jej mordercze spojrzenie Ady, a Ewelina, pominąwszy uwagę koleżanki, powiedziała:
- To już wiemy. Jednak przydałoby się znaleźć odpowiedź, w jaki sposób trafiłyśmy do zupełnie innej czasoprzestrzeni. Ada, opowiedz, co pamiętasz.
- Dużo tego nie ma – zaczęła dziewczyna - siedziałam przed laptopem. Był późny, bardzo późny sobotni wieczór. Miałam już iść spać, ale postanowiłam jeszcze zajrzeć na forum. Okazało się, że nie tylko ja tam zajrzałam. Byłyście wy, Mada, Zorina i Domi. Rozmawiałyśmy sobie i było całkiem przyjemnie. Aga napisała, że bardzo chciałaby znaleźć się na planie „Bonanzy” na to Zorina stwierdziła, że nie pogniewałaby się, gdyby jakimś cudem odwiedziła plan serialu „Zorro”. Senszen zamarzyło się spotkanie z Candy’m… No i tak sobie rozmawiałyśmy, gdy nagle, coś mnie podkusiło i przycisnęłam na moim laptopie kombinację pięciu może sześciu klawiszy…
- Ekwilibrystka – mruknęła z nieukrywaną kpiną Senszen.
- Daj spokój, a ty Ada, nie przerywaj sobie – Ewelina zachęciła koleżankę do dalszej opowieści.
- Po tym, jak to zrobiłam, wszystko zadziało się w ułamku sekundy. Dojrzałam jeszcze, jak na moim laptopie zmienia się godzina. Była dokładnie północ i zaczynała się niedziela. Coś błysnęło i wszystkie, jak tu jesteśmy znalazłyśmy się w chmurze, no wiecie takiej informatycznej chmurze…
- Chcesz nam powiedzieć, że system potraktował nas, jak dokumenty cyfrowe? - Aga ze zdumieniem spoglądała na koleżankę.
- Raczej, jak pliki i to skompresowane – zauważyła nieśmiało Ada.
- Co było dalej? - spytała Ewelina.
- Dalej to już było z górki. Leciałyśmy, jakby takim światłowodem i przed oczyma migały nam jakieś obrazy. Zorientowałam się, że cofamy się w czasie. Mignęło nam nawet lądowanie na księżycu i takie tam inne wydarzenia. No i wreszcie, coś huknęło, poszły iskry i… znalazłyśmy się tu. Proste.
- O tak, cholernie proste – zauważyła Aga i dodała: - dziwne, bo ja nic nie pamiętam.
- Ja też nie – powiedziała Senszen.
- I ja – Ewelina zrobiła zmartwioną minę.
- Musiało was trochę zamroczyć przy przejściu z naszej czasoprzestrzeni do tej bonanzowej.
- I tak dobrze, że nie wylądowałyśmy w Średniowieczu – zauważyła Aga.
- A ja, chciałabym znaleźć się w starożytnym Egipcie – Senszen uśmiechnęła się rozmarzona.
- Uważaj, bo marzenia mogą się spełnić – ostrzegła ją Ewelina.
- Tymczasem jednak, powinnyśmy ułożyć jakiś plan działania – zasugerowała Aga.
- Nie plan działania, tylko ewakuacji – stwierdziła Senszen. - Ada, pamiętasz tę kombinację klawiszy?
- No, jakby to powiedzieć… - dziewczyna podrapała się po brodzie i uśmiechnęła się przepraszająco – raczej, nie.
- Raczej? - Aga wbiła w nią świdrujący wzrok.
- No, nie.
- To jesteśmy, koleżanki w czarnej du…, chciałam powiedzieć dziurze.
- Faktycznie, nasza sytuacja jest nie do pozazdroszczenia – stwierdziła Ewelina. - Ale, zaraz… co stało się z pozostałymi dziewczynami?
- Z nami leciała jeszcze Zorina. Domi i Mady nie widziałam. Chyba zostały – odparła Ada.
- Miejmy nadzieję, że to im się udało, tylko gdzie jest Zorina?
- Jak to gdzie? Na bank na planie „Zorro” Mówię wam, ją musiało wyrzucić w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
- A niby dlaczego? - spytała Aga.
- Odpowiedź jest prosta – odparła Ewelina – to wówczas kręcono ten serial.
- Dobrze, że chociaż to mamy ustalone – zauważyła Senszen. - Tylko, co dalej?
- Dalej? - Ada popatrzyła na koleżanki i uśmiechając się, stwierdziła: - ty, Senszen będziesz przykładną asystentką Perniego, Aga, Lorne’a, a Ewelina weźmie pod swe skrzydła Landona. Ja zajmę się Danem, o ile oczywiście się odnajdzie. Wszystko zgodnie z życzeniem producenta.
- Ale ja nie chcę niańczyć Pasikonika! - krzyknęła nagle Ewelina, która do tej pory była najbardziej zrównoważona z całej czwórki.
- Będziesz – zapewniła ją Ada – ale obiecuję ci, że nie będzie to trwało długo. Porozmawiam z Dortortem i może zgodzi się na mój pomysł.
- Jaki? – zaciekawiły się dziewczęta.
- Żebyśmy były rotacyjnymi asystentkami mentalnymi naszych chłopców.



Ciąg dalszy nastąpi Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 283
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Pią 15:06, 15 Mar 2024    Temat postu: Rozpoznanie sytuacji.

Widzę, że wszyscy na planie Bonanzy trochę marudzą.
Lekkość tego opowiadania przypomina mi rok 2014, fajne czasy, a teraz jakby historia zatoczyła koło.
Czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scarlet13 dnia Pią 19:13, 15 Mar 2024, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5366
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:13, 15 Mar 2024    Temat postu:

Cytat:
Nieco dłużej zawiesił wzrok na Senszen, po czym zaczął szybko mrugać oczami, tak jakby nie dowierzał temu, co właśnie widzi.

Oj tak. Ma się ten urok osobisty.

Cytat:
- Myli się pan – Ewelina dumnie uniosła głowę – jesteśmy… jesteśmy wolontariuszkami.
- Kim?! - producent z niedowierzaniem patrzył na dziewczynę.

nie rozumiem tej reakcji. Wolontariuszkom nie musi przecież płacić

Cytat:
- No… wie pan, przecież do ojca chrzestnego nie będę mówić „pan”. Mogę, co prawda Il Padrino, ale Tom nie lubi tych wszystkich tytułów – kontynuowała Ewelina niesiona rozbuchaną wyobraźnią.

Oby tylko Dortot nie obudził się z głową konia w łóżku

Cytat:
- Dave, nie przesadzaj, to, że Dan się zawieruszył to jeszcze nie koniec świata – zauważył Pernell Roberts.

co innego gdyby to Pernell się zawieruszył... Rolling Eyes

Cytat:
- Gwiazda! Dobre sobie! - krzyknął - „Czy kiedykolwiek chciałem być gwiazdą? Co to jest gwiazda? Czy to coś w niebiosach? To jedyna definicja, jaka przychodzi mi do głowy. A najważniejszym celem w moim życiu [jest] delikatne poruszanie się, swobodne poruszanie się po tajemnicy, o co w tym wszystkim chodzi.”1

Ach, jak pięknie. Czysty Szekspir.

Cytat:
Nie wiem, po co potrzebne nam te ochotniczki, ale skoro taki nakaz idzie z góry, nie zamierzam się sprzeciwiać. Może być nawet miło

o zdrowie psychiczne trzeba dbać!

Cytat:
- Musiała mieć, jakiś wypadek, bo w przeciwnym razie nie miałaby tak wygolonego boku głowy. Do tego wypacykowana jest chyba gencjaną.

Chyba nie. Gencjana jest fioletowa.

Cytat:
- Nie szkodzi. Mnie i tak się podoba – stwierdził Mike i dla podkreślenia swoich słów dwa razy cmoknął.

ADA... powiem dobitnie. Fuj.

Cytat:
- Ron, przyjacielu, jak to nie wiesz, co robić? - zaśmiał się producent. - Kręcić, po prostu kręcić.

Filmowe opisy przyrody!

Cytat:
- O tak, da sobie radę – potwierdziła Ada, z miną mówiącą coś zupełnie przeciwnego.

yy... mam być wolontariuszką Landona?


Cytat:
- Owszem i jak mi się zdaje to od samego rana – odparła z sarkazmem Ada.
- O matko z córką, zabierzcie ją ode mnie, bo ją palnę! - krzyknęła Aga.
- Tylko spróbuj! Znam takie chwyty, że w ułamku sekundy leżałabyś u moich stóp.
- Doprawdy?! Znasz? - zakpiła Aga – no, strasznie się ciebie boję. Tak się boję, że zęby w dziąsłach latają mi ze strachu.

Co my takie nerwowe? To chyba my raczej potrzebujemy wolontariuszy i opiekunów mentalnych

Cytat:
- ty, to masz szczęście. Asystentka mentalna Pernella Robertsa. Ależ to brzmi! - wzniosła oczy ku niebu.

Nie myliłam się. W oczach Dortota zobaczyłam czystą sympatię.

Cytat:
- Możesz go sobie wziąć. Ja nie prosiłam się o rolę asystentki, ja chcę wrócić do domu, do mojego mieszkanka, do moich kwiatuszków, nawet do moich upartych zahibernowanych wen, ale przede wszystkim chcę wrócić do mojego pięknego, najpiękniejszego Szczecina. Czy to jasne?!!! Pytam, czy to jasne?!!!

No i w poniedziałek muszę być w pracy.
Cytat:
Wybuch Senszen zupełnie zaskoczył dziewczęta.

Najbardziej zaskoczył chyba samą Senszen.

Cytat:
Ale jest, jak jest, dlatego, czy ci się to podoba, czy nie, będziesz asystentką Pernella i to cholernie dobrą asystentką! Czy to jasne?!!!

Tu to się zaraz krew poleje.

Cytat:
- Dalej to już było z górki. Leciałyśmy, jakby takim światłowodem i przed oczyma migały nam jakieś obrazy. Zorientowałam się, że cofamy się w czasie. Mignęło nam nawet lądowanie na księżycu i takie tam inne wydarzenia. No i wreszcie, coś huknęło, poszły iskry i… znalazłyśmy się tu. Proste.

A to lądowanie na księżycu to widziałaś bezpośrednio czy jako transmisję? Bo może my już nie jesteśmy nawet na Ziemi?

Cytat:
- Nie plan działania, tylko ewakuacji – stwierdziła Senszen. - Ada, pamiętasz tę kombinację klawiszy?

Szczerze mówiąc to dostrzegam tu inny problem... Chyba, że ADA ma swojego laptopa pod pachą... Raczej na planie Bonanzy nie uświadczymy komputera.

Cytat:
- Dalej? - Ada popatrzyła na koleżanki i uśmiechając się, stwierdziła: - ty, Senszen będziesz przykładną asystentką Perniego, Aga, Lorne’a, a Ewelina weźmie pod swe skrzydła Landona. Ja zajmę się Danem, o ile oczywiście się odnajdzie. Wszystko zgodnie z życzeniem producenta.

Ja bym mimo wszystko proponowała zacząć od herbatki. Najlepiej z melisy.

Cytat:
- Żebyśmy były rotacyjnymi asystentkami mentalnymi naszych chłopców.

Rotacyjne asystentki... tylko byśmy się zbytnio nie zakręciły w tym wszystkim Confused

ADA, czyta się wspaniale i bardzo mnie cieszą kolejne odcinki - powiedz tymi tylko, co my takie nerwowe i bojowe?

Czekam na kolejne odcinki, postaram się być cierpliwa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 12 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:19, 16 Mar 2024    Temat postu:

Jak miło czytać Wasze komentarze Koleżanki. Dziękuję. Very Happy

Nerwowe i bojowe zachowanie się dziewcząt spowodowane jest gwałtowną zmianą czasoprzestrzeni. To zupełnie naturalne i muszą po prostu dojść do siebie... bidulki. Smile

Ada nie zdążyła zabrać ze sobą laptopa, bądź co bądź teleportacja na to jej nie pozwoliła, ale przecież niedaleko jest Nevada, a tam na pustyni znajduje się Strefa 51 Cool W związku ze związkiem wszystko jest możliwe Twisted Evil

Co do lądowania na księżycu to jeszcze nie wiem. Możliwe, że jakimś cudem miałyśmy tam międzylądowanie. Think

A tak między nami zaczynam się bać ADERATO. Po cóż, ach po cóż spuściłam ją ze smyczy? d'oh!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5366
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:49, 16 Mar 2024    Temat postu:

Czyli mówisz, że to po prostu ciężkie przypadki choroby lokomocyjnej?
Coraz bardziej niecierpliwie czekam na ciąg dalszy Wesoly Aderato niech się zabawi Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 12 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:36, 17 Mar 2024    Temat postu:

Część V

I co ja robię tu?


Senszen siedziała sobie na krzesełku mającym na oparciu napis „Pernell Roberts” i ze znudzeniem przyglądała się kolejnej sprzeczce pomiędzy producentem serialu, a jedną z jego najjaśniejszych gwiazd, czyli Pernellem Robertsem. Co prawda określenie „gwiazda” mogłoby przyprawić aktora o atak szału, jakiego niewielką próbkę dał w momencie, gdy dziewczęta nagle w sposób zupełnie nieoczekiwany (szczególnie dla nich samych) pojawiły się na planie „Bonanzy”, jednak fakt pozostawał faktem. Pernell był najlepszy i doskonale o tym wiedział. Faktem było również cofnięcie się dziewcząt w czasie o sześćdziesiąt lat, co z pozoru tylko wydawało się niemożliwe. Gdy Senszen uświadomiła sobie, że nie ma żadnych omamów, zwidów i innych halucynacji, gwizdnęła cicho. Tak, to dopiero jest coś, pomyślała, tylko kto przy zdrowych zmysłach uwierzy mi w taką podróż w czasie?
Tymczasem sprzeczka między Dortortem, a Robertsem przybrała na sile i gdy producent z pasją wykrzyknął: Never! Over my dead body!*), aktor, czując narastającą wściekłość, zerwał z głowy… włosy i rzucił je pod nogi producenta. Senszen na chwilę zamarła, ale zaraz dyskretnie rozejrzała się wokół. Kłótnia obu panów, jakoś na nikim nie zrobiła specjalnego wrażenia. Mało tego, obsługa planu zachowywała się tak, jakby to była najnaturalniejsza historia pod słońcem. Widać takie tu panują zwyczaje. W czasie, gdy dziewczyna czyniła te spostrzeżenia, Dortort, poprawiwszy gwałtownie okulary na nosie, zakomunikował:
- Zniszczyłeś kolejny tupecik, nie zliczę już który. Zgodnie z umową jego koszty odciągnę z twojej gaży.
- Niczego innego się nie spodziewałem – Pernell z lekceważeniem wzruszył ramionami.
- A i uprzedzam, jeszcze jeden taki numer, a poniesiesz tego konsekwencje.
- Zwolnisz mnie? - spytał z nadzieją w głosie aktor.
- Chciałbyś – prychnął producent z podobnym lekceważeniem, co wcześniej Pernell – póki co, wiąże cię nowa umowa, a ta wygasa za trzy lata. Trzeba było jej nie podpisywać… przyjacielu.
- Wiesz, że wtedy mnie podszedłeś?
- Czyżby? - producent zdziwił się fałszywie. - No, popatrz, a ja myślałem, że ten twój opór to był taki na niby, i że kochasz tę robotę.
- Owszem, aktorstwo jest moim życiem, ale nie coś takiego, jak to tu. Jakbyś dał mi kawałek porządnego scenariusza, to pokazałabym, na co mnie stać.
- Doskonale wiem, na co ciebie stać. To, że nie dostałem jeszcze zawału uznaję za cud z nieba. Ale, dobrze, skoro chcesz, to postaram się, specjalnie dla ciebie, o taki scenariusz, że będziesz przeklinał chwilę, w której ten pomysł przyszedł ci do głowy! A teraz pozwól, że wrócę do swoich zajęć. Tobie radzę to samo, jeśli oczywiście nie chcesz stracić dniówki. Poza tym mógłbyś wreszcie porozmawiać, że swoją asystentką mentalną.
- Po co? O czy mam rozmawiać z tą smarkulą? - spytał wyraźnie zdegustowany Roberts.
- Uważaj sobie, Pernell, to nie żadna smarkula, a znajoma szefa stacji. Tom byłby niezadowolony, gdy dowiedział się, jak wyrażasz się o koleżance jego chrześniaczki. Poza tym ona, jak i jej koleżanki, ma wysokie kwalifikacje z zakresu psychologii. Może ci pomóc okiełznać te twoje demony, które szarpią twoim jestestwem.
- Po pierwsze, żadne demony mną nie szarpią, po drugie nie traktuj mnie jak wariata, a po trzecie, co może mi powiedzieć dziewczyna z tak dziwaczną fryzurą?
- Przyznaje, włosy ma trochę dziwne, ale nie uważasz, że to jest coś, co was łączy?
- A niby jakimże to sposobem? - Roberts uśmiechnął się kpiąco.
- Ty też masz z nimi problemy – odparł producent i zadowolony, że chociaż w taki sposób mógł dogryźć uciążliwemu artyście, odkręcił się na pięcie i przywołał do siebie kierownika planu.
To wszystko z krzesełka zarezerwowanego li tylko i jedynie dla Robertsa, obserwowała Senszen, cicho sobie przy tym podśpiewując: I co ja robię tu, u-u, co ty tutaj robisz, 12 ciężkich szczerozłotych koron moją głowę zdobi. Jest tyle różnych dróg, u-u, co ty tutaj robisz**)…
- Ładnie, nawet bardzo ładnie – usłyszała na sobą ciepły, zmysłowy baryton. - Masz niezły głos.
- Dziękuję – odparła odruchowo dziewczyna i wówczas zorientowała się do kogo należy ów baryton. Pernell tymczasem uśmiechnął się i zagadnął:
- To ty jesteś tą moją asystentką?
- Owszem jestem i zamierzam być w tym najlepsza.
- Doprawdy? - spojrzał na nią zaintrygowany. - Nie wiem, czy cieszyć się, czy bać?
- A to już twoja sprawa – stwierdziła, wzruszywszy ramionami, Senszen.
- W sumie to nawet masz rację – odparł nieco zaskoczony bezczelną w jego opinii, odpowiedzą dziewczyny, po czym dodał: - skoro, jak widać jesteśmy na siebie skazani, to może powiedziałabyś, jak masz na imię.
- Senszen.
- O! Niespotykane… takie, jakieś...
- A co, nie podoba się?
- Nie, nie, po prostu masz bardzo oryginalne imię.
- Nie bardziej niż twoje – zripostowała Senszen.
- W porządku – zaśmiał się Roberts, a w jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki. - Podobasz mi się – powiedział. - Cenię u kobiet inteligencję i błyskotliwość.
- Daruj sobie – odparła – nie jesteś w moim typie.
- Szkoda – zrobił zawiedzioną minę.
- Nie dla psa kiełbasa – mruknęła, a Pernell roześmiał się w głos.
- Nie musisz się mnie obawiać – odparł, po chwili, gdy już się uspokoił – niedawno się ożeniłem i świata poza żoną nie widzę. A tak zmieniając temat: wygodnie ci się siedzi na moim krześle?
- Niezbyt, ale nic lepszego nie znalazłam – przyznała.
- Wiesz, nie chcę być drobiazgowy, ale na planie filmowym panuję pewna niepisana zasada.
- Jaka?
- Nie zajmuje się krzesła z napisem: reżyser i tych, na których są nazwiska głównych aktorów. Ty siedzisz na jednym z nich, dokładnie na moim.
- Och, przepraszam! - krzyknęła Senszen i zerwała się z rzeczonego krzesła. Teatralnym gestem strzepnęła niewidoczne pyłki i rzekła: - proszę Perni, jest wolne.
Aktor z kamiennym wyrazem twarzy usiadł na krześle, zakładając nogę na nogę, a następnie zaczerpnąwszy powietrza z marsową miną, powiedział:
- Jeśli chcesz żyć ze mną w zgodzie, nie mów do mnie Perni. Tak mówi do mnie żona i to tylko w miłosnym uniesieniu.
- Coś takiego? - Senszen nie wydawała się szczególnie zbita z pantałyku. - To, jak mam do ciebie mówić?
- Panie Roberts lub Pernell. Wybór pozostawiam tobie, choć, jak mi się zdaję dokonałaś już wyboru – odparł aktor.
- Masz rację, Pernell – przyznała dziewczyna, po czym spytała: - to, co będziemy robić?
- My?! - zdziwił się Roberts - cóż, jeśli chodzi o mnie, to za kwadrans mam kolejne ujęcie. A ty? Nie mam pojęcia – wzruszył ramionami - ale wiesz co? Nie masz ochoty na kawę?
- Wolałabym herbatę lub melisę, ale w ostateczności możesz przynieść mi kawę.
- Słucham?! Czy ty się przypadkiem nie zapominasz?!
- Gdzież bym śmiała – zaprzeczyła Senszen energicznie kręcąc głową. Pernell, jak zaczarowany wpatrywał się w jej wprawione w ruch, niebieskie pasma włosów. Wreszcie spytał:
- A tak w ogóle to, co ci się stało?
- Może konkretniej?
- Twoje włosy.
- A co z nimi jest nie tak?
- Jakby tu powiedzieć? – Pernell zawiesił głos – masz dość oryginalną fryzurę.
- Podoba ci się? - Senszen uśmiechnęła się, a gdy aktor powoli skinął głową, stwierdziła: – mnie też. To, co będzie z tą kawą?


_____________________________________________________________
*) Nigdy! Po moim trupie!
**) Elektryczne Gitary, „ Co ty tutaj robisz” z albumu „Na krzywy ryj”, 1997 r.



Ciąg dalszy nastąpi. Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 11:44, 17 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 283
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Nie 11:59, 17 Mar 2024    Temat postu: Nuda, czyli o nas, początki

Na planie bonanzy wszystko po staremu.
Świat idzie do przodu, a na planie bonanzy ciągle ta sama śpiewka.
Panowie powinni usiąść spokojnie i zrozumieć swoje zdania.
Pernell to, że producent chce zarobić, bo to nie instytucja charytatywna.
A osoby z produkcji, że Pernell też ma swoje racje, że lepszy scenariusz to satysfakcja dla wszystkich i aktora i widza.
Nie pamiętałam, że Pernell był wtedy świeżo po ślubie.
Chyba jednak dogada się z tą swoją asystentką mentalną.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scarlet13 dnia Nie 12:03, 17 Mar 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5366
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:48, 17 Mar 2024    Temat postu:

Cytat:
Faktem było również cofnięcie się dziewcząt w czasie o sześćdziesiąt lat, co z pozoru tylko wydawało się niemożliwe. Gdy Senszen uświadomiła sobie, że nie ma żadnych omamów, zwidów i innych halucynacji, gwizdnęła cicho.

tak właściwie, to zaczęłam się zastanawiać nad jedną kwestią i odkryłam, że w latach 60 XX wieku na UCLA wykładał legendarny profesor Harper a w 1959 pojawiła się pierwsza edycja jego legendarnego podręcznika. A później uświadomiłam sobie, że UCLA jest przecież w Los Angeles... ja już nie gwizdałam. Ja się zapowietrzyłam Laughing

Cytat:
Never! Over my dead body!*), aktor, czując narastającą wściekłość, zerwał z głowy… włosy i rzucił je pod nogi producenta.

mimo wszystko efekt jest lepszy, kiedy rzuca się czymś ciężkim i głośnym

Cytat:
Widać takie tu panują zwyczaje.

Jakie oni musieli rzeczy widzieć Shocked

Cytat:
- Wiesz, że wtedy mnie podszedłeś?

a co, poprosił o próbkę pisma?

Cytat:
Jakbyś dał mi kawałek porządnego scenariusza, to pokazałabym, na co mnie stać.

z porządnym scenariuszem to żadne wyzwanie Jeszcze Pernell może zacząć narzekać na pozostałych aktorów, że przez nich nie może osiągnąć pełni potencjału.
Cytat:
To, że nie dostałem jeszcze zawału uznaję za cud z nieba.

Ja też. Błagam, żadnych zawałów!
Cytat:
Ale, dobrze, skoro chcesz, to postaram się, specjalnie dla ciebie, o taki scenariusz, że będziesz przeklinał chwilę, w której ten pomysł przyszedł ci do głowy!

UUU!

Cytat:
- Po co? O czy mam rozmawiać z tą smarkulą? - spytał wyraźnie zdegustowany Roberts.

wypraszam sobie młody człowieku!
Cytat:
Może ci pomóc okiełznać te twoje demony, które szarpią twoim jestestwem.

Tu nie psycholog jest potrzebny. Biorąc pod uwagę, jak się zachowują to raczej egzorcysta. Albo mesmerysta.
Cytat:
- Po pierwsze, żadne demony mną nie szarpią

Nie? Powiedziałabym, że Pernella, jak Michała Anioła, przepełnia udręka i ekstaza.
Cytat:
po drugie nie traktuj mnie jak wariata

Lepiej przystopować z furią, w latach 60 w szpitalach psychiatrycznych stosowano szokową terapię insulinową.
Cytat:
a po trzecie, co może mi powiedzieć dziewczyna z tak dziwaczną fryzurą?

oj, misiu...

Cytat:
- To ty jesteś tą moją asystentką?
- Owszem jestem i zamierzam być w tym najlepsza.

No... w każdym razie całkowicie profesjonalna i w 100 procentach obowiązkowa.

Cytat:
Podobasz mi się – powiedział. - Cenię u kobiet inteligencję i błyskotliwość.
- Daruj sobie – odparła – nie jesteś w moim typie.

Muszę powiedzieć, że ten skok czasoprzestrzenny dobrze wpłynął na moją asertywność.

Cytat:
- Jeśli chcesz żyć ze mną w zgodzie, nie mów do mnie Perni. Tak mówi do mnie żona i to tylko w miłosnym uniesieniu.

Nie spodziewałam się takich osobistych informacji Confused

Cytat:
- Podoba ci się? - Senszen uśmiechnęła się, a gdy aktor powoli skinął głową, stwierdziła: – mnie też. To, co będzie z tą kawą?

No cóż. Z praktycznego punktu widzenia - na pewno będzie mnie łatwo zauważyć w tłumie.

Sytuacja rozwija się bardzo przyjemnie i więcej niż chętnie bym przeczytała, jak pozostałe dziewczyny radzą sobie ze swoimi podopiecznymi Laughing Mam pewne przeczucia, że Landon już przyniósł Ewelinie kawę w czystej filiżance i udostępnił jej swoje krzesło - oczywiście uprzednio starannie je wytarł


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Nie 19:51, 17 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 12 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:48, 17 Mar 2024    Temat postu:

Scarlet, Pernell, gdy rozpoczynał pracę na planie "Bonanzy" był rozwodnikiem. W 1962 r. podczas przerwy na lunch w trakcie kręcenia jednego z odcinków Roberts poślubił Judith Le Becque – aktorkę i śpiewaczkę.

Senszen, osobistymi wynurzeniami nt. imienia, Pernell chciał Ciebie po prostu sprowokować. Cóż, stoi przed Tobą doniosłe zadanie: pomóc aktorowi w kryzysie artystycznym i nie tylko. Wesoly

To, jak pozostałe dziewczęta dadzą sobie radę z podopiecznymi w kolejnych odcinkach. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5366
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 8:44, 18 Mar 2024    Temat postu:

ADA napisał:
W 1962 r. podczas przerwy na lunch w trakcie kręcenia jednego z odcinków Roberts poślubił Judith Le Becque – aktorkę i śpiewaczkę

Wygląda na bardzo impulsywne działanie Mruga
ADA napisał:

Senszen, osobistymi wynurzeniami nt. imienia, Pernell chciał Ciebie po prostu sprowokować. Cóż, stoi przed Tobą doniosłe zadanie: pomóc aktorowi w kryzysie artystycznym i nie tylko. Wesoly

Ależ do czego on chciał mnie sprowokować Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7592
Przeczytał: 12 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:55, 18 Mar 2024    Temat postu:

Roberts znany był z tego, że bardzo chronił swoją prywatność. Może więc wspólnie z narzeczoną doszli do wniosku, że lepiej pobrać się bez rozgłosu. Za to potem można napawać się minami zaskoczonych przyjaciół.

Senszen, Pernell po prostu jest zaintrygowany Twoja osobą, dlatego będzie próbował różnych prowokacji, żeby w ten sposób wyrobić sobie na Twój temat zdanie. Poza tym chłopina przestanie się dzięki temu nudzić. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 21, 22, 23  Następny
Strona 2 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin