Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nuda, czyli o nas, początki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:53, 09 Cze 2024    Temat postu:

Rozmawiaj, rozmawiaj Mruga Jakby co, to mogę podesłać Inspiration Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:23, 09 Cze 2024    Temat postu:

Zapraszam Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:34, 13 Cze 2024    Temat postu:

Na razie wklejam małą część tego, co napisałam, tak aby zakończyć romantyczny wypad motocyklowy Senszen i Pernella... Very Happy


Część XXV

Burza



Zachód słońca, jak zwykle był olśniewający. Jest coś pięknego, a zarazem kiczowatego w tym, jak ogromna tarcza słoneczna powoli i dostojnie znika w głębi oceanu. Pernell i Senszen siedzieli na plaży, i jak zaczarowani wpatrywali się w to trwające od zarania dziejów zjawisko, które, podobnie jak i wschód słońca wzbudza ogromne emocje. Coś się kończy, by coś innego mogło się odrodzić. Gdy słońce całkowicie zaszło za horyzont, Pernell cicho westchnął. Senszen zdziwiona reakcją mężczyzny spojrzała na niego z ukosa. On tylko się uśmiechnął i energicznie poderwał się do góry, po czym otrzepując spodnie z piachu, powiedział:

- I koniec przedstawienia. Teraz musimy się pośpieszyć, bo naprawdę zrobiło się późno, a nie chcę, żeby Judith się martwiła.
- Pernell… - zaczęła Senszen, podczas gdy on podał jej dłoń pomagając wstać.
- Tak?
- Dziękuję. To była urocza przejażdżka.
- Miło mi to słyszeć. I przepraszam, że cię zgubiłem.
- Nie gniewam się, jeśli o to chodzi, choć przez chwilę pomyślałam, że zrobiłeś to celowo.
- I tak i nie – odparł i zaśmiał się.
- Co to niby ma znaczyć? - Senszen zmarszczyła brwi.
- Wiedziałem, że tam są wyboje i chciałem ci podnieść trochę poziom adrenaliny, dlatego specjalnie lekko zarzuciłem maszyną. Nie przypuszczałem, jednak, że spadniesz z siodełka.
- W gruncie rzeczy to też była moja wina – przyznała dziewczyna – akurat wtedy zachciało mi się poprawić kask. Swoją drogą to straszne paskudztwo.
- Doprawdy? Przecież to najnowocześniejszy kask na świecie.
- Gadanie, a gdzie ma wentylację?
- Co takiego? - oczy Robertsa przypominały spodki.
- Może niewiele wiem o motorach…
- Motocyklach.
- Dobra, o motocyklach, ale wiem jedno: dobry kask powinien mieć odpowiednią wentylację i wyściółkę, która nie przykleja się do głowy.
- A co takiego złego jest w wyściółce w moich kaskach? - zapytał zaciekawiony.
- Nie oddycha, a przede wszystkim nie jest antybakteryjna – wypaliła Senszen.
- Jaka?
- Antybakteryjna.
- Nie bardzo rozumiem, co ma piernik do wiatraka? - Pernell wzruszył ramionami i mruknął: - wszy przecież nie mam.
- Wierzę na słowo – odparła rozbawiona Senszen i dodała: - kask to nie hełm wojskowy, powinien być wygodny i higieniczny.
- Dalej nie rozumiem, o co ci chodzi?
- A powinno. Wiesz, są różne choroby skóry głowy. Poza tym przez taki kask można wyłysieć - Senszen nie mogła sobie darować małej złośliwości, nawiązując tym samym do problemu aktora z włosami.
- Ciekawe – mruknął. - To by znaczyło, że wszyscy łysi lub łysiejący noszą kaski. Nie zagalopowałaś się w tych swoich teoriach?
- Masz rację. Nie powinnam tak mówić – uśmiechnęła się przepraszająco – i wybacz tę uwagę o włosach.
- Ja nie mam z tym problemu, ale Dortort, nasz wszechwiedzący i wszechwładny producent ma i upiera się przy tych durnych tupecikach. Klejenie ich do głowy doprowadza mnie do szału.
- Rozumiem to, ale muszę przyznać panu Dortortowi rację. Z włosami wyglądasz dużo, dużo młodziej.
- No to pozbawiłaś mnie wszelkich złudzeń - Roberts zrobił zmartwioną minę. - Na szczęście Judith akceptuje mnie takim, jakim jestem.
- Bo cię kocha.
- Sugerujesz, że jak przestanie…
- Nic nie sugeruję – przerwała mu i wskazując dłonią błyski nad taflą oceanu, powiedziała: - burza chyba nadciąga.

W tym momencie spadły pierwsze grube krople deszczu. Pernell schwycił dziewczynę za dłoń i biegiem ruszyli przez plażę do schodów prowadzących na parking. Jechali już wzdłuż wybrzeża, drogą prowadzącą do Los Angeles, gdy na dobre się rozpadało. Pomruki burzy stawały się coraz głośniejsze, a do tego zerwał się silny, porywisty wiatr. Gdy wreszcie dotarli do bungalowu, specjalnie wynajętego przez wytwórnię filmową dla Pernella i jego żony, lało już jak z cebra, a pioruny, jeden po drugim, waliły w ziemię z ogromną siłą. Roberts na migi pokazał Senszen otwarte drzwi domu i stojącą w nich postać, po czym pchnął dziewczynę w jej kierunku. Sam, ociekający deszczem, zaprowadził motocykl do garażu. W tej właśnie chwili, gdzieś całkiem blisko uderzył piorun i to z taką siłą, że aż w uszach zadźwięczało. Nagle zrobiło się zupełnie ciemno i niemal cicho. Słychać było jedynie szum deszczu. Pernell wyjrzał z garażu. Cała okolica tonęła w ciemnościach, jedynie na podwórzu przed jego bungalowem płonęła gigantyczna pochodnia. W drzewo, które tak lubił, uderzył piorun. W oddali słychać było syreny straży pożarnej.

***

Część druga części XXV już wkrótce. Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 282
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Czw 12:09, 13 Cze 2024    Temat postu: Burza

Mocne zakończenie, ta burza, piorun i pożar.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:48, 13 Cze 2024    Temat postu:

Biedne drzewo Smutny
Odcinek bardzo ciekawy. Zwłaszcza wywód dotyczący kasków Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:49, 14 Cze 2024    Temat postu:

Cytat:
Zachód słońca, jak zwykle był olśniewający. Jest coś pięknego, a zarazem kiczowatego w tym, jak ogromna tarcza słoneczna powoli i dostojnie znika w głębi oceanu.

tarcza słoneczna powoli znika w czerwieniejących falach, niebo powoli szarzeje, ciemnieje aż woda staje się atramentowo czarna... Ach, zachód słońca nad oceanem Mruga
Cytat:
Gdy słońce całkowicie zaszło za horyzont, Pernell cicho westchnął. Senszen zdziwiona reakcją mężczyzny spojrzała na niego z ukosa.

od dawna wiadomo, ze mężczyźni też są wrażliwi na piękno Mruga

Cytat:
- Miło mi to słyszeć. I przepraszam, że cię zgubiłem.
- Nie gniewam się, jeśli o to chodzi, choć przez chwilę pomyślałam, że zrobiłeś to celowo.
- I tak i nie – odparł i zaśmiał się.

bardzo uprzejma rozmowa i bardzo bezpieczna zabawa twisted;

Cytat:
- Wiedziałem, że tam są wyboje i chciałem ci podnieść trochę poziom adrenaliny, dlatego specjalnie lekko zarzuciłem maszyną. Nie przypuszczałem, jednak, że spadniesz z siodełka.

Tia. Adrenalina się podniosła.


Cytat:
- Może niewiele wiem o motorach…
- Motocyklach.

i na tym powinnam poprzestać Laughing
Cytat:
Pernell wzruszył ramionami i mruknął: - wszy przecież nie mam.

a wszy to takie duże bakterie...

Cytat:
- Ja nie mam z tym problemu, ale Dortort, nasz wszechwiedzący i wszechwładny producent ma i upiera się przy tych durnych tupecikach. Klejenie ich do głowy doprowadza mnie do szału.

a potem ten klej się osadza w kasku Mruga

Cytat:
Na szczęście Judith akceptuje mnie takim, jakim jestem.
- Bo cię kocha.
- Sugerujesz, że jak przestanie…

jak przestanie to chyba już będzie... jakie znaczenie ma wtedy tupecik?

Cytat:
Jechali już wzdłuż wybrzeża, drogą prowadzącą do Los Angeles, gdy na dobre się rozpadało. Pomruki burzy stawały się coraz głośniejsze, a do tego zerwał się silny, porywisty wiatr.

to dopiero adrenalina się musiała nam podnieść Mruga
Cytat:
Nagle zrobiło się zupełnie ciemno i niemal cicho. Słychać było jedynie szum deszczu. Pernell wyjrzał z garażu. Cała okolica tonęła w ciemnościach, jedynie na podwórzu przed jego bungalowem płonęła gigantyczna pochodnia. W drzewo, które tak lubił, uderzył piorun.

Bardzo plastyczny opis i bardzo biedne drzewko Smutny


Bardzo jestem ciekawa, co będzie dalej Wesoly Jakie jeszcze konsekwencje może mieć ten piorun?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:06, 14 Cze 2024    Temat postu:

Dziękuję za komentarz i bardzo ładny, zjawiskowy opis zachodu słońca. Very Happy

Ów piorun, aczkolwiek nie wiem, czy ten sam trochę zaburzy czasoprzestrzeń. Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:16, 14 Cze 2024    Temat postu:

Inspiration się rozmarzyła Mruga A swoją drogą, to pyta się, kiedy może wpaść na herbatkę do Aderato Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:20, 14 Cze 2024    Temat postu:

A choćby i dzisiaj. Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:15, 18 Cze 2024    Temat postu:

Długo to trwało, ale wreszcie dokończyłam część XXV pt. "Burza". A teraz gwoli przypomnienia: fragment na planie serialu "Zorro" zakończył się wypadkiem, w którym uczestniczyli Zorina i Guy Williams. Co było dalej? Przeczytajcie. Very Happy


Tymczasem na planie „Zorro” w roku 1958...

Gdy mikrofon na długim wysięgniku runął w dół, a za nim dużych rozmiarów reflektory w hali zdjęciowej zapanował nieopisany chaos, który spotęgowany został zwarciem kabli i zupełną ciemnością. Zewsząd dało się słyszeć krzyki bólu, przerażenia i nawoływania. Ludzie zdezorientowani nieoczekiwaną sytuacją, próbowali jakoś poruszać się w gmatwaninie kabli, wygiętych metalowych prętów i rurek, chwilę wcześniej stanowiących konstrukcję, na której zamontowane były mikrofon oraz liczne reflektory. Jakby tego wszystkiego było mało z zewnątrz dochodziły stłumione odgłosy burzy. Musiała być naprawdę potężna, bo słychać ją było w tej, bądź co bądź, dobrze wygłuszonej hali zdjęciowej. Mimo wszystko wydawało się to mało prawdopodobne, no, chyba, że w tym zamieszaniu ktoś po prostu otworzył drzwi. Jednak, gdyby faktycznie tak było to hali nie spowijałyby ciemności. Wreszcie któryś z oświetleniowców uruchomił zapasowy generator prądu i oczom zgromadzonych ukazał się „krajobraz po bitwie”. Stolik przy którym siedział kapitan Monastario, czyli Britt Lomond połamany był niemal na drzazgi. Aktor próbował podnieść się z podłogi, ale po chwili trzymając się za głowę opadł ciężko na nią. Z pomiędzy palców mężczyzny spływała krew. Jedna ze statystek rzuciła mu się na pomoc. Ktoś inny pomagał Henry’emu Calvinowi, grającemu sierżanta Garcię, który był cały zakrwawiony. Na szczęście okazało się, że był to tylko sok wiśniowy, udający wino, który mężczyzna miał popijać w chwili rozpoczęcia kręcenia sceny. Dużo gorzej przedstawiała się sprawa z głównym bohaterem, czyli Zorro. Guy Williams, odtwarzający tego niezłomnego bohatera, leżał bez ruchu na środku planu. Plątanina kabli, połamanych desek i jakichś prętów przywaliła jego plecy i nogi. Nagle poruszył się dziwnie i nienaturalnie, po czym znieruchomiał, by w chwilę później znowu poruszyć się niczym duża szmaciana lalka. Wyglądało to tak, jakby ktoś próbował się spod niego wydobyć. I faktycznie tak było. Tym kimś była Zorina, która w jakiś zupełnie niewytłumaczalny sposób znalazła się na planie swojego ukochanego serialu. Teraz z wielkim trudem wydostała się spod bezwładnego ciała Williamsa. Spojrzała na swojego idola i ogarnął ją paniczny strach. Przecież to niemożliwe, żeby coś mu się stało – pomyślała, jednocześnie szukając gorączkowo u niego jakichkolwiek oznak życia. Gdy wyczuła puls na jego szyi, odetchnęła z ulgą i krzyknęła do otaczających ich ludzi:
- Co tak stoicie?! Lekarza! Wezwijcie lekarza!!!
Natychmiast też zaczął się ruch. Ktoś pobiegł do telefonu. Kilku mężczyzn stanowiących obsługę planu wraz z reżyserem usiłowali wydobyć aktora spod połamanego sprzętu. Nie było to proste, bo prawa noga Williamsa zaklinowała się w tej plątaninie żelastwa i desek. Któryś z mężczyzn, uciekając się do radykalnej metody, z całej siły pociągnął za jedną z pogiętych rurek, czym wywołał bolesny jęk nieprzytomnego aktora.
- Durniu, co robisz?! Chcesz mu złamać nogę?! - wrzasnął zdenerwowany reżyser, podczas gdy pozostali „ratownicy” zamarli w bezruchu z przerażeniem wymalowanym na twarzach.
- Może lepiej go zostawić do przyjazdu pogotowia... - zasugerował ktoś nieśmiało.
- Rozsądny pomysł – odparł ktoś inny.
- Pewnie, zostawcie go bez pomocy! - Zorina nie posiadała się z gniewu. - Chcecie, żeby umarł? Wtedy ten serial szlag trafi! No, ruszcie się i zdejmijcie z niego to żelastwo, tylko ostrożnie – zaznaczyła.
W tym czasie Williams, być może pod wpływem bólu, ocknął się i ze zdziwieniem skonstatował, że pochyla się nad nim jedna z seniorit, która miała tańczyć w scenie z kapitanem Monastario. Coś do niego szeptała, uśmiechając się przy tym uspokajająco. Chciał jej odpowiedzieć, ale karminowa róża, którą miała przypiętą do dekoltu niczym knebel zatkała mu usta i nos. Tymczasem Zorina, szczęśliwa, że jej ulubieniec wrócił do przytomności, odważyła się pogłaskać Guy’a po włosach.Ach, jakie aksamitne – rozmarzyła się, nie zauważając, że aktor zrobił się czerwony na twarzy i najzwyczajniej w świecie zaczął się dusić. Nie wiadomo, jak to rozmarzenie dziewczyny skończyłoby się dla Williamsa, gdyby rzeczona marzycielka nie podniosła się z podłogi, chcąc sprawdzić, czy przyjechało już pogotowie. Wtedy przyduszony artysta jęknął:
- Powietrza.
- Co mówisz, kochany? - spytała Zorina, ponownie pochylając się nad swoim ulubieńcem, który profilaktycznie przesunął głowę w bok, święcie wierząc, że drugiego spotkania z karminową różą pięknej seniority zapewne by nie przeżył. Spoglądając na nią z niejaką obawą, powtórzył:
- Powietrza… powietrza.
- Co tak się gapicie? - warknęła Zorina, spoglądając wrogo na otaczających ich ludzi. - Otwórzcie okna. On potrzebuje powietrza, dużo powietrza!
- Ale tu nie ma okien – zauważył ktoś nieśmiało.
- A drzwi są? - zakpiła Zorina.
- Są.
- To je otwórz.
Polecenie niemal natychmiast zostało wykonane. Pomruki burzy stały się teraz wyraźnie słyszalne. Jednocześnie dało się poczuć powiew wiatru niosącego wilgoć i ostry zapach ozonu oraz... tlenku azotu. Nagle coś błysnęło i z ogromną prędkością wtargnęło do hali zdjęciowej. Kula o średnicy nie większej niż 30 centymetrów, poruszając się poziomo uderzyła w kłębowisko połamanego sprzętu i niczym piłeczka tenisowa przeskoczyła na wciąż leżącego na podłodze Williamsa i trzymającą go za rękę Zorinę. Ogromny z niczym nieporównywalny huk i oślepiające światło wypełniły halę zdjęciową, po czym nastąpiła totalna ciemność. Trwało to nie więcej, niż pięć sekund. Ludzie i wszystko wokół znieruchomiało, jakby ktoś zerwał taśmę filmową w projektorze kinowym. Ostatnie, co Zorina zapamiętała, to właśnie ten obraz, który w błyskawicznym tempie oddalał się od niej, by stać się maleńkim punktem, a wreszcie zupełnie zniknąć z pola widzenia. Z dziwnym uczuciem, że już kiedyś tego doświadczyła przemieszczała się z prędkością światła. Migały jej przed oczami twarze, miejsca i wydarzenia, ale nie mogła nic z tego rozpoznać. Coś bardzo jej ciążyło i niemal wyrywało rękę ze stawu. Chciała uwolnić się od tego ciężaru. Potrząsnęła ramieniem raz i drugi, ale bez skutku. Spojrzała w dół i zmartwiała. Jej dłoń z dużą siłą ściskał Zorro, którego czarna peleryna, niczym całun oplatała większość jego ciała, skutecznie uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Wyglądał przy tym, jak mumia egipska. Jedynie przerażenie malujące się w oczach i usta wydające bezgłośne słowa, świadczyły, że Williams wciąż żyje. Choć prawdę mówiąc mogło to się wkrótce zmienić, bowiem karminowa róża zdobiąca dekolt sukni Zoriny, właśnie odpadła i utkwiła w ustach aktora.

_____________________________________________________________
To, co trafiło Zorinę i Guy'a to był oczywiście piorun kulisty, który "żyje" od 1 do 5 sekund, zazwyczaj ma średnicę od 20 do 50 centymetrów, porusza się poziomo z prędkością 2-3 metrów na sekundę oraz wydziela ostry zapach ozonu i tlenku azotu. Mruga

Ciąg dalszy, mam nadzieję, nastąpi. Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 282
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Wto 19:20, 18 Cze 2024    Temat postu: Nuda, czyli o nas, początki

Biedny Guy.
Taki bezbronny jest najsłodszy.
Ja nie jestem specjalnie odważna i czy jestem taką marzycielką też bym nie powiedziała.
Na co dzień muszę twardo stąpać po ziemi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scarlet13 dnia Wto 19:22, 18 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:58, 18 Cze 2024    Temat postu:

Ach Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:14, 18 Cze 2024    Temat postu:

Scarlet w naszych opowiadaniach możemy być kim tylko zamarzymy. Mruga

Senszen, piękna róża. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Wto 20:16, 18 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:12, 18 Cze 2024    Temat postu:

Karminowa Mruga W celu lepszej wizualizacji sytuacji Guy'a Mruga

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Wto 21:35, 18 Cze 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:23, 18 Cze 2024    Temat postu:

Mam nadzieję, że Guy wyjdzie z tej sytuacji obronną ręką. Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 21, 22, 23  Następny
Strona 22 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin