|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 17:34, 11 Mar 2024 Temat postu: Nuda, czyli o nas, początki |
|
|
Poniższy tekst jest własnością autorki. Rozpowszechnianie, przetwarzanie i kopiowanie całości lub części powyższego tekstu bez zgody autorki jest niezgodne z prawem. (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994 r. Dz.U. Nr 24, poz. 83).
Część I
Znudzony aktor
- Nuda mruknął sam do siebie Pernell Roberts i ziewnął szeroko. Nogi wsparł na balustradzie stanowiącej element scenografii i czekał na swoją kolej. Miał nadzieję, że reżyser wreszcie da znak i zacznie się kolejne ujęcie. Niestety, wszystko szło na opak i nic nie wskazywało, aby ten dzień zdjęciowy zakończył się przed zachodem słońca. Zresztą, cóż wymagać od ludzi zatrudnionych przy serialu, który bardziej przypominał komiks, a nie poważny, zaangażowany serial. A tyle było obiecanek, tyle zapewnień. Tak, producenci serialu byli mistrzami w składaniu obietnic bez pokrycia. Pernell ziewnął znowu i to tak szeroko, że można było sprawdzić stan jego uzębienia. Ktoś z obsługi planu spojrzał na niego zdziwiony, a może nawet zgorszony. Aktor wzruszył ramionami, a jego wyraz twarzy mówił wyraźnie, że opinie innych latają mu koło nosa, niczym stary, wyleniały kondor przed zejściem z tego łez padołu. W innych okolicznościach nie pozwoliłby sobie na takie zachowanie, ale cóż, prawda była taka, że tej idiotycznej serialowej pracy, miał po dziurki w nosie. Bo, cóż ona mu właściwe przynosiła? Obezwładniającą, ogłupiającą, posępną, nudną nudę. Co prawda miał za to płacone i to całkiem nieźle, ale przecież nie o to chodziło w aktorstwie. Spojrzał w bok na swych towarzyszy niedoli, Lorne’a Greena i Michaela Landona. Może i byli towarzyszami, ale na pewno nie niedoli. Lorne, najstarszy z ich czwórki (Dan Blocker gdzieś się zawieruszył), sprawiał wrażenie bardzo zainteresowanego tym, co akurat rozgrywało się przed jego oczami. Podobnie Mike, dłubiący z zapamiętaniem palcem w nosie. Roberts wstrząsnął się i ciężko westchnął. Wzrokiem uciekł w bok, tym razem w ten drugi. To co zobaczył od razu poprawiło mu nastrój. Pomiędzy sprzętem oświetleniowym stały bowiem cztery niezwykle podekscytowane dziewczyny i wpatrywały się w niego z jakimś takim szczególnym nabożeństwem. Ładne, nawet bardzo – ocenił wzrokiem znawcy Pernell. Skinął w ich kierunku głową, uśmiechając się przy tym w tak charakterystyczny dla siebie sposób. W jego policzkach ukazały się seksowne dołeczki. Wiedział, że działają na kobiety, jak mało co. Zresztą potwierdzenie tego faktu, właśnie rozgrywało się na jego oczach. Ni mniej, ni więcej dziewczęta wpadły w ekstazę i tym tylko należy tłumaczyć, że nie zaczęły piszczeć z zachwytu. Widać było, że je zamurowało, z wyjątkiem jednej, drobnej, ciemnowłosej panny, która spoglądała na swoje koleżanki z wyraźny niesmakiem. To obudziło w Pernellu nikłe, bo nikłe, ale zainteresowanie. Oj, chyba to nie jest moja fanka – pomyślał i przeciągnął się, po czym zapadł w stan hibernacji, czyli włączył standby’a i szybko odleciał w zupełnie inną rzeczywistość, w której porozumiewano się li tylko i jedynie słowami, które swego czasu spłynęły na papier spod dłoni pana Szekspira.
- Pernell, słyszysz, o co pytam? - Mike Landon stał nad nim, pukając go w ramię palcem, który kilkanaście minut temu z takim zapałem penetrował przepastne lochy organu powonienia Landona.
- Nie dotykaj mnie - rzucił z obrzydzeniem Roberts.
- O, co ci chodzi? - Mike zdziwiony spojrzał ma kolegę.
- Tym paluchem, grzebałeś sobie w nosie, a teraz wycierasz go o moją świeżą, czarną koszulę.
- Nie przesadzaj - odparł i oglądając rzeczony palec, stwierdził: - jest czysty. Może za paznokciem jest troszkę brudu, ale tak w ogóle jest ok.
- Niezwykle się cieszę - odparł z sarkazmem Pernell.
- No, widzisz, nie można było tak od razu - ucieszył się Landon.
- Dobra, mów o co chodzi?
- Jest problem - Mike przysiadł na krześle z lewej strony Robertsa.
- Doprawdy? A jakiż to? - spytał Pernell bez cienia zainteresowania.
- Zaraz padniesz, jak usłyszysz - wyszeptał podekscytowany Landon, rozglądając się wokół. - Mówię ci to jest news.
Roberts ze zniecierpliwieniem pokręcił głową i ciężko westchnął. Nawiasem mówiąc, coraz częściej wzdychał, co niezmiernie go niepokoiło.
- Dobra, mów, bo widzę, że dostaniesz skrętu jelit - powiedział.
Tymczasem Landon, nic nie rąbiąc sobie z kąśliwych uwag kolegi, przymrużył oczy i z miną niezwykle tajemniczą, wyszeptał:
- Dan, Dan Blocker zniknął.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Wto 22:53, 12 Mar 2024, w całości zmieniany 11 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
scarlet13
Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 282
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Esbobar
|
Wysłany: Pon 18:12, 11 Mar 2024 Temat postu: Nuda, czyli o nas, początki |
|
|
A co się stało z Danem, gdzie się zawieruszył ?
Pernell jak zawsze nieco arogancki. Niejeden by się zabił za taką popularność i pieniądze, a ten marudzi. Aktorzy.
Z drugiej strony Pernell też ma dużo racji, bo rozwój oznacza zmianę, a nie powtarzanie w kółko tych samych numerów.
I kim jest ta dziewczyna, która na jego widok nie piszczy ?
Czyżby jakiś romans wisiał w powietrzu ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez scarlet13 dnia Pon 18:16, 11 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:50, 11 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarz. Pernell pod koniec gry w "Bonanzie" bywał arogancki i niemiły, do czego sam zresztą w jednym z wywiadów się przyznał. Twierdził, że miał tak serdecznie dosyć serialu, że pracę na planie przypłacił rozstrojem nerwowym.
Gdzie zawieruszył się Dan? Sama jeszcze nie wiem A z dziewczynami, szczególnie z tą jedną, wyjaśni się w kolejnym odcinku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 12:39, 12 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
Ach, komentarz jeszcze napiszę, ale na razie piszczę z podekscytowania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 21:28, 12 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nogi wsparł na balustradzie stanowiącej element scenografii i czekał na swoją kolej. |
Wyrażę na początku nadzieję, że scenografia została wykonana jednak porządnie i nic się nie załamie
Cytat: | Zresztą, cóż wymagać od ludzi zatrudnionych przy serialu, który bardziej przypominał komiks, a nie poważny, zaangażowany serial. |
Źródła opieszałości szukałabym raczej w wysokości wynagrodzenia a nie w braku wyzwań intelektualnych
Cytat: | Pernell ziewnął znowu i to tak szeroko, że można było sprawdzić stan jego uzębienia. Ktoś z obsługi planu spojrzał na niego zdziwiony, a może nawet zgorszony. |
Czyżby zobaczył jakieś ubytki w uzębieniu?
Cytat: | Obezwładniającą, ogłupiającą, posępną, nudną nudę. Co prawda miał za to płacone i to całkiem nieźle, ale przecież nie o to chodziło w aktorstwie. |
Pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale Pernell zachowuje się tutaj nieco dziecinnie. Codzienna praca niekoniecznie przynosi codziennie nowe wyzwania. Często jest nużąca, powtarzalna i męcząca. A co najgorsze – bezowocna. Proponuje, by po powrocie do domu zabrał się za zmywanie naczyń.
Cytat: | Lorne, najstarszy z ich czwórki (Dan Blocker gdzieś się zawieruszył), sprawiał wrażenie bardzo zainteresowanego tym, co akurat rozgrywało się przed jego oczami. |
Albo po prostu rzetelnie podchodzi do swojej pracy
Cytat: | Wzrokiem uciekł w bok, tym razem w ten drugi. To co zobaczył od razu poprawiło mu nastrój. |
No popatrz
Cytat: | Pomiędzy sprzętem oświetleniowym stały bowiem cztery niezwykle podekscytowane dziewczyny i wpatrywały się w niego z jakimś takim szczególnym nabożeństwem. |
Popatrz
Cytat: | Ładne, nawet bardzo – ocenił wzrokiem znawcy Pernell. |
Im bardziej podekscytowana, tym ładniejsza?
Cytat: | Ni mniej, ni więcej dziewczęta wpadły w ekstazę i tym tylko należy tłumaczyć, że nie zaczęły piszczeć z zachwytu. |
Bo... innej reakcji nigdy nie widział?
Cytat: | Widać było, że je zamurowało, z wyjątkiem jednej, drobnej, ciemnowłosej panny, która spoglądała na swoje koleżanki z wyraźny niesmakiem. |
Bezczelna
¬ Cytat: | - Tym paluchem, grzebałeś sobie w nosie, a teraz wycierasz go o moją świeżą, czarną koszulę. |
Świeżą? Czystą? Na planie?
¬
Cytat: | Roberts ze zniecierpliwieniem pokręcił głową i ciężko westchnął. Nawiasem mówiąc, coraz częściej wzdychał, co niezmiernie go niepokoiło. |
Rzeczywiście, skrócony oddech to bardzo niebezpieczny objaw. Zalecam wchodzenie po schodach i rzucenie palenia.
¬ Cytat: | - Dan, Dan Blocker zniknął. |
Oj. Niedobrze. Choć mam cichą nadzieję, że się po prostu gdzieś zapodział. W miłym towarzystwie najlepiej
Niecierpliwie, cicho popiskując, czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 22:14, 12 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
Senszen, dziękuję za sympatyczny komentarz.
Pernell w założeniu ma być taki marudny, trochę dziecinny z tumiwisizmem wypisanym na twarzy. Być może w trakcie opowiadania to się zmieni, zwłaszcza, że dziewczęta nie raz go zadziwią.
Przy okazji chciałabym nadmienić, że w stosunku do Landona postaram się nie być złośliwa, no... aż tak złośliwa.
Ciąg dalszy nastąpi wkrótce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 22:52, 12 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
Część II
Co tu się u licha dzieje?!
- Wielka mi sensacja – prychnął, wzruszając ramionami, Pernell – może poszedł za potrzebą, albo śpi w kamperze.
- Myślisz, że od rana siedzi w kiblu? - Mike wbił w kolegę zdumione spojrzenie.
- A skąd mam to wiedzieć?
- Bo wyobraź sobie, że w kamperze to go nie ma. W kiblu zresztą też nie.
- No, to może jest w rekwizytorni. Tam można nieźle się ukryć. Sam to przetestowałem, więc wiem, co mówię.
- To chodź, sprawdzimy – zaproponował Landon.
- Zgłupiałeś? Ani mi się śni – sprzeciwił się Roberts. - Na pewno zaraz się znajdzie. Nie siej paniki, bo pismaki zaraz to podchwycą i będzie niepotrzebna sensacja.
- No, ale trzeba coś zrobić. Dave Dortort się denerwuje.
- Chwileczkę – Pernell wyprostował się na krześle – to właściwie kim ty się martwisz Danem, czy Dortortem?
- Przestań się mnie czepiać. Rzecz jasna, że chodzi mi o Dana.
- Akurat w to uwierzę – prychnął Roberts.
- Co ty mi właściwie imputujesz?! - Landon rozzłościł się nie na żarty.
- Ależ nic takiego. Coś taki drażliwy?
- Mam dość tych twoich ciągłych uszczypliwości i durnych insynuacji. Dave ma jednak rację, z tobą trudno jest wytrzymać. Na jego miejscu już dawno pozwoliłbym ci odejść.
- No i wyszło szydło z worka – zatryumfował Pernell. - Cóż, mój miły kolego, póki co będziesz musiał mnie znosić, ponieważ twój przyjaciel, Dave nie wyraził zgody na moje odejście z serialu.
- Szkoda – zripostował Mike.
- A i owszem, szkoda. W pełni się z tobą zgadzam – odparł rozbawiony Roberts.
Landon prychnął wściekły. Nie, nie zamierzał wdawać się z nim w jakąkolwiek polemikę. Cóż, od dawna wiadomo było, że jego kolega z planu jest nie do wytrzymania. David Dortort, który był producentem i miał władzę absolutną z Robertsem jakoś nie potrafił sobie poradzić. Trzeba być anielskiej cierpliwości człowiekiem, żeby znosić te wszystkie jego fochy, fumy i dąsy.
Tymczasem „anielskiej cierpliwości” człowiek, miotał się po planie, niczym ranny lew. Krzycząc, że czas to pieniądz, strofował każdego, kto stanął mu na drodze. Wreszcie dopadł reżysera Rona Hibbsa.
- Co tu się u licha dzieje?! Dlaczego nie kręcisz?! - krzyczał Dortort. - Mamy kolosalne opóźnienie. Ten odcinek powinien być skończony dwa dni temu!
- Ależ, David, wszystko jest pod kontrolą – Ron próbował załagodzić sytuację.
- Doprawdy?! Kpisz, czy o drogę pytasz?!!! Tu nic, ani nikt nie jest pod kontrolą! Rozejrzyj się tylko! - Dortort zakreślił dłonią szeroki łuk obejmujący większość planu – takiego bajzlu, jak tu, dawno nie widziałem. Roberts ziewa, Landon dłubie w nosie, Greene zaraz puści studio z dymem! Kto w ogóle pozwolił mu tu palić?! Kierownik planu, do mnie!!! - ryknął.
Na planie zaległa grobowa cisza. Niemal wszyscy znieruchomieli. Po chwili zza ciężkiej kotary wychyliła się męska głowa z blond włosami w nieładzie i przekrzywionymi okularami. Obok na ułamek sekundy pojawiła się druga, damska i natychmiast z piskiem ukryła się za rzeczoną kotarą.
- Ktoś mnie wołał? - zapytał mężczyzna, zapinając nerwowo kołnierzyk dziwnie pomiętej i rozchełstanej koszuli.
- Wyobraź sobie, że tak! Podobno jesteś kierownikiem planu i za wszystko tu odpowiadasz?
- Jestem, a o co chodzi?
- Jeszcze śmiesz mnie pytać? Rozejrzyj się, co tu się dzieje. Nie było mnie tylko jeden dzień, a zamiast planu zastaję najprawdziwszy burdel!
- O przepraszam, Dave, to niesprawiedliwe, co powiedziałeś. Ja znam się na swojej robocie i wszystko chodzi, jak w zegarku.
- Właśnie widzę, a wiesz, co widzę? Miotającą się ekipę i znudzonych aktorów. Doprawdy, nie wiem za co wam płacę! - David w akcie rozpaczy złapał się za głowę.
- Nie denerwuj się tak. Musieliśmy zrobić krótką przerwę…
- Trwającą od samego rana – podrzucił Roberts i nie wiadomo który to już raz, potężnie ziewnął.
- To prawda, Dick? - spytał lodowatym tonem David.
- No, jakby to powiedzieć… w zasadzie, tak.
- A z jakiegoż to powodu, drogi przyjacielu?
- Cóż… jakby tu powiedzieć? - Dick podrapał się po rozczochranej głowie. - W zasadzie to zaginął nam aktor.
- Ach, tak. W zasadzie… no, jasne – wycedził przez zęby Dortort. - A możesz mi powiedzieć, któryż to aktor zaginął?
- Nie, nie… on bardziej się zawieruszył niż zaginął.
- A cóż to za różnica?
- W zasadzie to… żadna – kierownik planu uśmiechnął się głupkowato.
- Powiesz jeszcze raz „w zasadzie”, a wywalę cię z roboty na zbity pysk. W całym Holywood nie znajdziesz zajęcia! - wrzasnął Dortort. - Czy to jasne?!
Przerażony Dick z trudem przełknął ślinę i z równym trudem wydusił z siebie:
- W zasadzie… - zaraz jednak z przerażeniem w oczach przerwał, zasłaniając sobie usta dłonią.
Twarz producenta stężała. Ostatkiem sił zignorował odpowiedź kierownika planu. Głęboko odetchnął, policzył do trzech i na pozór spokojnym głosem, spytał:
- A teraz może ktoś z szanownego państwa powie mi, kogo miał na myśli mój niewydarzony kierownik planu?
- To chyba oczywiste – zabrzmiał ciepły, aczkolwiek nieco kpiący baryton Robertsa – skoro na planie jest Lorne, Mike i moja skromna osoba, to znaczy, że brakuje tylko Dana, naszego uroczego olbrzyma.
- Naprawdę chodzi o Dana? - Dortort zwrócił się do kierownika planu. Ten trzy razy kiwnął głową, po czym westchnął ciężko i żałośnie. Reszta ekipy w oczekiwaniu na reakcję producenta, wpatrywała się w niego niemal nie oddychając. Niektórzy z nich byli święcie przekonani, że zaraz rozpocznie się najprawdziwszy armagedon. Nawet Pernell Roberts tak uważał. Przestał ziewać i z dziwnym, jak na niego ożywieniem, zaczął oczekiwać na rozwój wypadków. Cztery dziewczęta, wciąż stojące wśród sprzętu oświetleniowego, również z przejęciem obserwowały, to co rozgrywało się przed ich oczyma.
- Gdyby nie to, że nigdzie nie widzę klapsterki, pomyślałabym, że już kręcą – wyszeptała drobna, ciemnowłosa dziewczyna, ta która nie wpadła w ekstazę na widok dołeczków Pernella.
- Senszen, bądź cicho bo nas stąd wyrzucą – trąciła ją koleżanka.
- No, właśnie. Ada ma rację – przytaknęła druga.
- A ty, Aga od kiedy tak we wszystkim się z nią zgadzasz?
- Od teraz, a co, przeszkadza ci to?
- Koleżanki, uspokójcie się, bo jeszcze niepotrzebnie zwrócimy na siebie uwagę – rzekła czwarta z nich, wyglądająca na najbardziej stateczną i zrównoważoną.
- Ewelino, jakbyś nie zauważyła to już to zrobiłyśmy – wycedziła przez zęby Aga, dziwnie się przy tym uśmiechając do zbliżającego się do nich Davida Dortorta, producenta serialu.
Ciąg dalszy wkrótce nastąpi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 23:13, 12 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
Ach, przerwać w takim momencie Dlaczego Dortot się do nas zbliża? Jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że byśmy miały zastąpić Dana. Ale Żadna z nas nie ma takiej postury
Cytat: | Przy okazji chciałabym nadmienić, że w stosunku do Landona postaram się nie być złośliwa, no... aż tak złośliwa. |
och, mała kropla złośliwości jeszcze nikomu nie zaszkodziła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
scarlet13
Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 282
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Esbobar
|
Wysłany: Śro 9:15, 13 Mar 2024 Temat postu: Co tu się u licha dzieje?! |
|
|
Biedny Dan, mam nadzieję, że się znajdzie szybko cały i zdrowy.
Bez niego nie ma Bonanzy.
Ależ ten producent filmowy nerwowy, czy wszyscy producenci są tacy ?
Ciekawe, jaką rolę w tym wszystkim odegrają te cztery dziewczyny, czy zagrają w serialu ?
Mam nadzieję, że Guy się pojawi i wniesie jakoś świeżość do tego więdnącego tasiemca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:06, 13 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
Na Dana trochę poczekamy, a producent... cóż, musi być nerwowy, przecież tyle ma na głowie. Guy zapewne się pokaże, zwłaszcza, że Pernell będzie wciąż marudził, że nie chce grać w "Bonanzie". Ale o tym... wkrótce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:43, 13 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Myślisz, że od rana siedzi w kiblu? - Mike wbił w kolegę zdumione spojrzenie. |
Zaniepokojone spojrzenie raczej. W takim wypadku wypadałoby się zatroszczyć o zdrowie kolegi!
Cytat: | - No, to może jest w rekwizytorni. Tam można nieźle się ukryć. Sam to przetestowałem, więc wiem, co mówię. |
A ukrywał się sam... czy miał towarzystwo
Cytat: | - Chwileczkę – Pernell wyprostował się na krześle – to właściwie kim ty się martwisz Danem, czy Dortortem? |
Jak do tej pory to losem Dana to nikt się szczególnie nie przejmuje. Od rana w toalecie? Żadnej reakcji?
Cytat: | - Co ty mi właściwie imputujesz?! - Landon rozzłościł się nie na żarty. |
Ach, jakie wyszukane słownictwo!
Cytat: | Cóż, od dawna wiadomo było, że jego kolega z planu jest nie do wytrzymania. David Dortort, który był producentem i miał władzę absolutną z Robertsem jakoś nie potrafił sobie poradzić. Trzeba być anielskiej cierpliwości człowiekiem, żeby znosić te wszystkie jego fochy, fumy i dąsy. |
Widać miał do zaoferowania coś znacznie cenniejszego. Dołeczki?
Cytat: | Na planie zaległa grobowa cisza. Niemal wszyscy znieruchomieli. Po chwili zza ciężkiej kotary wychyliła się męska głowa z blond włosami w nieładzie i przekrzywionymi okularami. Obok na ułamek sekundy pojawiła się druga, damska i natychmiast z piskiem ukryła się za rzeczoną kotarą. |
Za kotarą odbywała się niewątpliwie bardzo gorąca dyskusja. Tylko czy aby dane im było dojść do odpowiednich wniosków?
Cytat: | - O przepraszam, Dave, to niesprawiedliwe, co powiedziałeś. Ja znam się na swojej robocie i wszystko chodzi, jak w zegarku. |
...damska głowa pokiwała z uznaniem...
Cytat: | - To chyba oczywiste – zabrzmiał ciepły, aczkolwiek nieco kpiący baryton Robertsa – skoro na planie jest Lorne, Mike i moja skromna osoba, to znaczy, że brakuje tylko Dana, naszego uroczego olbrzyma. |
Oj tam. Czasem pojawiały się w serialu też inne osoby.
Cytat: | Nawet Pernell Roberts tak uważał. Przestał ziewać i z dziwnym, jak na niego ożywieniem, zaczął oczekiwać na rozwój wypadków. |
Niektórzy lubią patrzeć, jak świat płonie. Nie to, bym miała porównywać Pernella do Nerona, ale... Cytat: | Gdyby nie to, że nigdzie nie widzę klapsterki, pomyślałabym, że już kręcą |
Trzeba było włączyć kamerę.
Cytat: | - A ty, Aga od kiedy tak we wszystkim się z nią zgadzasz? |
A czemu by nie?
Cytat: | - Ewelino, jakbyś nie zauważyła to już to zrobiłyśmy – |
Zapewne uwagę Dortota zwróciła nasza niewątpliwa uroda i promienna inteligencja
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:46, 13 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
A tak właściwie, to na planie będą się gubili kolejni? Nie wiem jak duża jest ta scenografia, ale pojawiające się nowe osoby to się mogą przypadkiem zapodziać tu i ówdzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:55, 13 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za celny komentarz. Niewykluczone, że jeszcze kilka osób zaginie, względnie zawieruszy się. Kwestią otwartą, póki co, pozostaje, czy będą to pojedyncze egzemplarze, czy całe stada.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:09, 13 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
Myślę, że rozbudowana scenografia daje dużo możliwości do zagubienia/zawieruszenia odpowiednich jednostek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:21, 13 Mar 2024 Temat postu: |
|
|
O, tak. Coś mi się wydaje, że pierwszym do zawieruszenia będzie Pernell
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Śro 20:21, 13 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|