Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Po drugiej stronie strachu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 69, 70, 71  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:50, 04 Sie 2017    Temat postu:

Może to własnie jest dobra reakcja Wesoly W takiej sytuacji to chyba można mieć wrażenie, że stoi się przed murem i nie bardzo wiadomo co ma się dalej zrobić - przeskoczenie muru wydaje się być trudne a na przebijanie go głową nikt nie ma ochoty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:54, 05 Sie 2017    Temat postu:

Sama nie wiem Zalamany Na razie Aderato wydumała, coś z czym trudno mi się pogodzić Wsciekly Chyba muszę z nią poważnie porozmawiać Zabawa

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:57, 05 Sie 2017    Temat postu:

Niech Aderato zrobi listę "za i przeciw". Może się zniechęci do pomysłu Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:00, 05 Sie 2017    Temat postu:

To dobry pomysł, ale Aderato przechodzi fazę uporu Wsciekly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:04, 05 Sie 2017    Temat postu:

Tak długo, jak pisze to jeszcze nie jest to najgorsza faza Laughing Przynajmniej z punktu widzenia czytelnika Laughing
Ale rozumiem, jak wena się uprze na coś, to czasem wszystko zamiera Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:03, 05 Sie 2017    Temat postu:

Otóż to właśnie... zresztą wiesz jaka uparta, przewrotna, złośliwa, podstępna, zjadliwa, uszczypliwa, zgryźliwa, kąśliwa, sarkastyczna, szydercza potrafi być Aderato Rotfl

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:04, 05 Sie 2017    Temat postu:

Aderato ma charakteru za przynajmniej tuzin osób Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:15, 05 Sie 2017    Temat postu:

Żeby tylko... ja zaczynam się jej bać Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:18, 05 Sie 2017    Temat postu:

ADA, ja powiem tak... ostatnio byłam w sklepie papierniczym i wypatrzyłam uroczy notesik. Pomyślałam sobie "O, kupię dla ADY, ostatnio Aderato zabrała jej ten korkowy".
Więc ten... nie dajmy się zwariować Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:22, 05 Sie 2017    Temat postu:

Laughing Laughing Laughing
Ja na razie mam się dobrze. To Aderato ma problemy, ciągle bazgrze na czym popadnie. Ostatnio na paragonie Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:27, 05 Sie 2017    Temat postu:

To ten notes to by się chyba jednak przydał Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:32, 05 Sie 2017    Temat postu:

Notesów nigdy dosyć, tyle tylko, że jak przychodzi do głowy pomysł to zapisuje się go gdzie podpadnie Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:35, 05 Sie 2017    Temat postu:

No tak Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:20, 06 Sie 2017    Temat postu:

Bardzo piękny fragment ... i to wzruszenie Bena na widok wnuka. Bardzo dobrze opisane. Swoją drogą cieszę się, że Ben pomimo swego wieku ma tak dobry wzrok, że w półmroku bezbłędnie ocenił podobieństwo chłopca do Adama. Mam nadzieję, że kobietom nic się nie stało i prawie cała rodzina się spotka w mieszkaniu Emily. Josh jest wzruszający.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:27, 08 Sie 2017    Temat postu:

Ewelino, Ben po prostu jest w znakomitej formie. Jak to Cartwright Mruga

Adam jest w drodze do domu. Płynie. Zanim jednak dopłynie jeszcze trochę o tym, co stało się w SF. Zapraszam Smile

- Pani Stanton to naprawdę najlepsze wyjście z sytuacji. Pani ma tyle spraw na głowie. Jak chce pani jeszcze opiekować się chłopcem? Josh potrzebuje teraz przede wszystkim spokoju. Jest wystraszony i ma poczucie winy.
- Jakież znowu poczucie winy? – Emily wzniosła oczy do góry. – Dobrze, że nic mu się nie stało, choć prawdę mówiąc ten czas, gdy szukano Josha będę pamiętać do końca życia. To było okropne.
- Wiem i bardzo pani współczuję – powiedział Ben.
- Ale Josha chce pan nam zabrać.
- Droga pani, proszę mi wierzyć, nie mam zamiaru nikomu zabierać chłopca, ale w obecnej sytuacji to jedyne rozsądne rozwiązanie. W Ponderosie będzie mu dobrze. Zaopiekuję się nim. Nic złego mu się nie stanie i gdy tylko będzie to możliwe przywiozę go do San Francisco.
- Ale on pana nie zna. Będzie się bał. Nie zrozumie, dlaczego oddałam go obcym ludziom.
- Nie obcym – odparł stanowczo Ben – tylko dziadkowi i stryjom.
- Przecież Josh nie wie, kim pan jest…
- To trzeba mu o tym powiedzieć i to jak najszybciej.
- Sama nie wiem – Emily ciężko westchnęła. – Tego dnia, gdy podpalono sklep Ann miała powiedzieć Joshowi, kto jest jego ojcem. Nie zdążyła.
- Dlatego my to musimy zrobić. Pani i ja. Dość już tych tajemnic, tego skrywania prawdy.
- Ma pan rację – odparła Emily i łzy napłynęły jej do oczu. – Tylko, dlaczego to jest takie trudne?
- Gdybyż można to było wiedzieć…
- Dobrze, ale zróbmy to od razu.
- Jak pani sobie życzy.
- I jeszcze jedno, gdyby Josh nie chciał z panem jechać proszę na niego nie nalegać.
- Nie zrobię nic, co miałoby w jakikolwiek sposób zranić mojego wnuka.
- Kiedy pan chce wyjechać? – spytała dużo spokojniejszym głosem Emily.
- Jeżeli będzie to możliwe to nawet jutro.
- Tak szybko? Muszę kupić mu jakieś ubranka. A co będzie z jego nauką?
- Jeżeli poda mi pani adres szkoły, do której uczęszcza Joshua i nazwisko jego nauczycielki wszystko załatwię. I obiecuję, że chłopiec będzie się uczył. W Virginia City mamy naprawdę niezłą szkołę.
- Wierzę, ale czy musi pan jechać już jutro? – spytała zasmucona Emily.
- Niestety. Tu w San Francisco zima jest łagodna, ale w górach jest zupełnie inaczej. Mróz i opady śniegu mogą uniemożliwić przejazd pociągu – powiedział Ben. Zapadła cisza. Emily ciężko westchnęła. Ben doskonale rozumiał, co czuje kobieta i ile kosztuje ją decyzja o powierzeniu mu Josha. Skinął głową i rzekł: - dobrze, wyjazd możemy odłożyć do końca tygodnia. A teraz proszę zawołać chłopca.

Trzy tygodnie później

Joshua wreszcie usnął. Ben zamknął książkę, którą dopiero, co mu czytał i odłożył na szafkę. Otulił wnuka kołdrą, zgasił lampę i cicho zamknął drzwi. Schodząc po schodach nieznacznie przeciągnął się. Bolały go plecy. Już zapomniał jak absorbujące potrafi być małe dziecko. Czas, gdy sam wychowywał synów wydawał mu się niezwykle odległy.
W salonie było cicho, tylko ogień trzaskał wesoło w kominku. Ben wziął gazetę leżącą na stole i usiadł w fotelu. Przejrzał pobieżnie pierwszą stronę, a nie mogąc skupić się na treści gazety złożył ją na pół i położył na kolanach. Spojrzał na zegar stojący przy drzwiach. Dochodziła dziewiąta wieczorem. Hoss i Mały Joe byli w Virginia City na zabawie karnawałowej u państwa Braunów. Ben uśmiechnął się pomyślawszy o najmłodszym synu, który od ponad sześciu miesięcy adorował Muriel, córkę Braunów. Prawdę mówiąc po raz pierwszy jego beniaminek aż tak długo zainteresowany był jedną i tą samą panną. Do tej pory skakał z kwiatka na kwiatek i zupełnie nie myślał o ustatkowaniu się. Ben miał nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Tymczasem jednak sen z powiek spędzała mu sprawa Adama i jego małego synka. Ich sytuacja, a zwłaszcza Joshui była niezwykle skomplikowana. Chłopiec w swym krótkim życiu zdążył już sporo przeżyć. Efekty tego dały dość szybko o sobie znać. Z radosnego, ufnego dziecka stał się smutnym zamkniętym w sobie siedmiolatkiem. Ben nigdy nie zapomni dnia, w którym wraz z Emily Stanton powiedział Joshowi, że jest jego dziadkiem, a Adam ojcem. Chłopiec początkowo nie chciał mu wierzyć, a gdy prawda wreszcie do niego dotarła uciekł do swojego pokoju i tam w bezsilnej złości zniszczył to, co zostało z modelu statku, który z takim narażeniem wyniósł z płonącego sklepu ciotki Emily. Długo potem płakał nie pozwalając nikomu się utulić. Wreszcie zmęczony płaczem usnął. Ben przez całą noc siedział przy jego łóżku. Na następny dzień zaraz po przebudzeniu Josh spytał go:
- Dlaczego on mnie oszukał? Wiedział, że jestem jego synkiem, a pisał do mnie, jak do obcego chłopca. Dlaczego?
Ben nie potrafił mu odpowiedzieć. Bez względu na to, jakich użyłby słów i tak nie ukoiłby bólu Josha. Przecież nie mógł powiedzieć wnukowi, że jego ojciec nic o nim nie wiedział, bo ukochana mama z jakichś sobie wiadomych powodów ukrywała przed nim fakt istnienia chłopca. Początkowo Ben najzwyczajniej w świecie był na Ann zły. W pierwszym odruchu nie najlepiej o niej pomyślał, ale potem zaczął zastanawiać się, co musiała czuć pozostawiona sama sobie, bez domu i bez środków do życia dziewczyna. Każda inna na jej miejscu natychmiast odszukałaby sprawcę swego „nieszczęścia”. Ann nie posunęła się do tego i postanowiła wychować swoje dziecko bez ojca. Czy dobrze zrobiła, to już inna sprawa. Wszystko to zaczęło Bena bardzo intrygować, tym bardziej, że Adam w swoich listach ani razu nie wspomniał, co mogło być powodem takiego postępowania kobiety. Jadąc do San Francisco nie zastanawiał się, jaką osobą jest Ann. Zależało mu jedynie na poznaniu wnuka i był gotów zrobić wszystko byle tylko to osiągnąć. Nie mógł przewidzieć, w jak dramatycznych okolicznościach pozna małego Joshuę i jego matkę. Pożar sklepu należącego do ciotki chłopca już na zawsze miał zmienić ich życie. Gdyby Josh posłuchał wówczas ciotki Emily pewnie nic by się nie stało, a jego matka nie leżałaby w szpitalu ledwie żywa. Lekarze określili stan Ann, jako bardzo ciężki. Powiedzieli, że co mieli zrobić to zrobili i pozostaje jedynie modlić się. Przy łóżku Ann na zmianę czuwali Emily z Rogerem. Pomagały im w miarę możliwości Emma i Aurora. Ben był zaskoczony, gdy dowiedział się czyją krewną jest Aurora. Zresztą w krótkim czasie osobiście poznał owianego złą sławą Magnusa Ramplinga. I o dziwo pierwsze wrażenie było pozytywne. Tyle lat żył na tym świecie i wydawało mu się, że nic nie jest w stanie go zadziwić, a jednak okazało się, że był w błędzie. Rampling okazał się całkiem sympatycznym i pomocnym człowiekiem. Tuż po pożarze sklepu zamieszanie sięgnęło zenitu. Poszukiwania Joshui, ranna Ann, a potem śledztwo w sprawie podpalenia sklepu i wreszcie porządkowanie tego, co z niego zostało wymagało naprawdę dużo zimnej krwi. Ben i Magnus nie zwiedli w tak ciężkiej sytuacji. Ich opanowanie i konsekwencja w działaniu były nieocenione. Wkrótce też okazało się, że policja przy dużym udziale detektywa Tuckera ustaliła, że tuż przed zamknięciem salonu Emily widziano dziwnie zachowującego się mężczyznę, który otworzył drzwi sklepu i coś wrzucił. Potem szybko odszedł zaśmiewając się do rozpuku. W chwilę potem wybuchł pożar. Kobiety będące z dzieckiem na zapleczu nic nie słyszały dopiero dym wzbudził ich podejrzenia. Podobno Emily próbowała zdusić płomienie, ale niestety było już za późno. Nie pozostało im nic innego, jak szybko ewakuować się.
Gdy Ben z Hossem znaleźli zapłakanego Josha nie mieli pojęcia, z czym przyjdzie im się zmierzyć. Emily, która całe dni spędzała w szpitalu przy łóżku Ann, dowiedziawszy się, kim dla chłopca jest Ben, postanowiła, co prawda z oporami, oddać go pod opiekę Cartwrighta. Ben stanął przed niezwykle trudnym zadaniem. Joshua, był niesamowicie wystraszony i wciąż prosił, żeby zabrać go do mamy. Ben starał się wytłumaczyć chłopcu, że jest to na razie niemożliwe. Opiekował się nim najlepiej, jak potrafił i wkrótce okazało się, że Joshua go polubił. Nie bez znaczenia był fakt, że ojciec kapitana Nemo był w młodości marynarzem. Od tej pory morskim opowieściom nie było końca, zwłaszcza, że Josh okazał się wdzięcznym słuchaczem. Ben był pod urokiem wnuka, a w rozmowie z Hossem przyznał, że Josh bardzo przypomina mu Adama, gdy ten był w jego wieku.
A potem przyszedł dzień wyjazdu do Ponderosy. Chłopiec nieoczekiwanie zbuntował się i powiedział, że nigdzie nie pojedzie. Nic jednak nie pomogło, ani płacz, ani prośby, ani miny aniołka. Ciocia Emily, która jednym słowem mogła zmienić wcześniejszą decyzję była nieprzejednana. W innych okolicznościach chłopiec zapewne chętnie zobaczyłby Ponderosę, szczególnie, że jego stryj Hoss tak pięknie o niej opowiadał. Jednak bez mamy nie miało to żadnego sensu. Jakby tego wszystkiego było mało kapitan Nemo, którego tak podziwiał zawiódł jego zaufanie. I o tym wszystkim zrozpaczony Josh powiedział Benowi. Cartwright pocieszał go jak tylko mógł obiecując, że wszystko będzie dobrze. Chłopiec wreszcie zgodził się wyjechać z dziadkiem. Prosił tylko, żeby zaprowadzić go do mamy. Nie mógł przecież wyjechać bez pożegnania. Ben przyznał mu rację i choć wiedział, że widok nieprzytomnej matki będzie dla dziecka wstrząsem nie miał serca mu odmówić. Było tak, jak przewidział. Joshua nie potrafił zrozumieć, dlaczego jego mama wciąż śpi. A gdy przytulił się do niej, a ona nie uściskała go, tak jak miała to w zwyczaju, bezradnie popatrzył na otaczających go dorosłych i rzuciwszy się w ramiona dziadka długo, żałośnie szlochał.
Ben wstał z fotela i dorzucił drew do kominka. Przez chwilę przyglądał się, jak płomień leniwie pełza i przeskakuje z jednego polana na drugie. Dużo dałby za to, żeby, jego syn Adam wrócił wreszcie do domu. Miał cichą nadzieję, że jakimś cudem Adam pojawi się na święta Bożego Narodzenia, ale niestety tak się nie stało. W ostatnim liście napisał, co prawda, że postara się przyśpieszyć swój powrót, ale wszystko wskazywało na to, że w Ponderosie pojawi się nie wcześniej niż w lutym. Zegar wybił północ i Ben postanowił iść spać, wtedy usłyszał płacz Josha i jego wołanie:
- Mamo! Mamo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 69, 70, 71  Następny
Strona 12 z 71

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin