Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Po drugiej stronie strachu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 69, 70, 71  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:01, 06 Gru 2017    Temat postu:

Czy dogadają się? Jeszcze nie wiem. Na razie przed Adasiem poważna rozmowa z żoną i wypad z synkiem w góry. Zdradzę tylko, że ów wypad będzie miał duże znaczenie dla całej rodzinki :xroll:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga




Dołączył: 08 Maj 2017
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:07, 09 Gru 2017    Temat postu:

Jestem po kolejnych fragmentach. Miałam mieszane uczucia co do Rogera, który moim zdaniem za szybko zaczął podrywać Ann mimo iż Senszen "napierała" na autorkę by dać mu szansę zwłaszcza gdy Adam jak bez ducha walczył z malarią. Z drugiej strony Adam daleeeeeekoooo a Roger tu. Ciężka sprawa Surprised
Rozbawiła mnie dyskusja na temat pikowanej kamizelki Very Happy , która koniec końców zetknęła się z atramentem Laughing Bardzo drażniła mnie postawa małego Joe, który zachowywał się jak trzylatek obrażony na starszego brata za to, że opuścił ranczo. Nawet ja czytając o "poniewierce" Adama miałam poczucie czegoś czego nigdy już nie będzie, a jednak Adam miał prawo do własnego życia Wesoly
W pewnym momencie trafiłam na nawiązanie do tytułu....bardzo zgrabnie to zrobiłaś ADA
Magnus kolejna postać, która okazała się ....przynajmniej do momentu pożaru (ponieważ jestem właśnie w trakcie przyjazdu Bena i pożaru) pozytywną postacią....czy taką pozostanie? Jestem bardzo ciekawa.
Roger powoli zyskał w moich oczach -pierwotnie uważałam, że nie powinien, że za szybko, że ,..... ale zyskał mocno w moich oczach zwłaszcza kiedy oddał Ann skradziony list.
Cóż wracam do lektury ...do pożaru....

p.s. Bardzo dużo informacji, ciekawostek, dbałości o szczegóły, wyrażeń, słów, pojęć charakterystycznych dla ludzi poruszających się w charakterystycznych kręgach, miastach czy krajach (marynarze, Japonia) kulinarne przysmaki, zawody, kulturowe ciekawostki. Kawał dobrej roboty ADA! Wesoly Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 18:11, 09 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:29, 09 Gru 2017    Temat postu:

Ja również uważam, że ADA wykonała kawał bardzo dobrej roboty. Niestety trzeba czekać (moim zdaniem) bardzo długo na kolejne odcinki Smutny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 2:23, 10 Gru 2017    Temat postu:

Aga, Ewelino bardzo dziękuję. Wasze słowa są dla mnie niezmiernie ważne Wesoly Postaram się nieco szybciej pisać, o ile moja wena mi na to pozwoli Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:43, 10 Gru 2017    Temat postu:

Aderato mnie pogoniła. Wklejam na razie krótki fragment. Wieczorem mam nadzieję, że uda mi się wkleić ciąg dalszy. Smile

Obiad miał się ku końcowi i właśnie Hop Sing podawał deser, gdy Ben Cartwright spoglądając na wnuka zagadnął:
- Josh, słyszałeś, że klacz naszego sąsiada, pana Ballingera ma źrebaczka.
- Tak dziadku – odparł Josh. – Stryjek Hoss mi powiedział. Taki mały konik musi być na pewno śliczny.
- I jest – przyznał Ben. - Zaraz po obiedzie chcę pojechać do pana Ballingera. Mogę cię ze sobą zabrać. Zostalibyśmy tam do wieczora, a ty mógłbyś przyjrzeć się źrebakowi. Chciałbyś?
- O, tak bardzo! – oczy Josha aż zaświeciły się z ekscytacji, jednak w ułamku sekundy buzia chłopca posmutniała – nie wiem tylko czy mama mi pozwoli?
- Racja – przytaknął Ben. – Najpierw powinniśmy zapytać twoich rodziców, czy pozwolą ci ze mną jechać. Adamie, Ann, co wy na to?
- Jeśli o mnie chodzi – zaczął spoglądając na Josha Adam - to oczywiście możesz jechać. Wiem, że bardzo lubisz konie. Coś mi się wydaje, że niedługo będziemy musieli ci kupić kucyka. Najwyższa pora, żebyś miał już swojego wierzchowca.
- Nie chcę – burknął Josh. – Po co mi koń, skoro i tak stąd wyjeżdżamy.
- Joshua, jak ty odzywasz się do taty? – Ann spojrzała srogo na syna. – Natychmiast go przeproś.
- Przepraszam – powiedział głosem pozbawionym skruchy chłopiec. Adam z trudem ukrył irytację. Nic nie mówiąc skinął tylko głową na znak, że przeprosiny zostały przyjęte. Josh tymczasem jakby nigdy nic zwracając się do Ann spytał: – Mamo, czy mogę jechać z dziadkiem? Zgódź się, bardzo proszę.
- Niestety Josh, nie pojedziesz.
- Ale dlaczego? – Chłopiec wygiął usta w podkówkę.
- Jeszcze pytasz?
- Mamo…
- Synku byłeś w stosunku do taty niegrzeczny, zresztą nie pierwszy raz.
- Przeprosiłem przecież – jęknął Josh.
- Owszem, przeprosiłeś, ale jeśli myślisz, że to wystarczy to jesteś w błędzie – powiedziała Ann. – Bardzo cię kocham, ale takiego zachowania dłużej nie będę tolerować. Przykro mi, zostajesz w domu.
- Ann pozwól, że coś powiem – wtrącił się do rozmowy Ben. – W ostatnim czasie cała wasza trójka bardzo wiele przeszła. Wiem, że wciąż jeszcze przeżywacie to, co wam się przytrafiło, ale czas już wrócić do normalnego życia. Odrobina przyjemności dobrze chłopcu zrobi. Może wtedy przejdą mu te dziwne humory.
- Mamo bardzo, ale to bardzo proszę. Postaram się poprawić – Josh zerwał się od stołu i stanął przed Ann czekając na jej słowa, jak na zmiłowanie.
- I, co ja mam z tobą zrobić - Ann z rezygnacją pokręciła głową. – Dobrze, jedź z dziadkiem, ale pamiętaj: masz być grzeczny, bo w przeciwnym razie kara cię nie minie.
- Będę grzeczny – zapewnił Josh rzucając się Ann w objęcia. Oplótł ramionami jej szyję, mocno się do niej przytulił i szczęśliwy krzyknął: – Dziękuję mamo!
Kobieta uśmiechnęła się i westchnęła wiedząc, że w starciu z synem nigdy nie będzie miała szans.
- Już dobrze, ty mój czarusiu – rzekła zupełnie rozbrojona przeuroczym uśmiechem, jaki pojawił się na twarzyczce Josha.
- Skoro sprawa załatwiona, a obiad zjedzony to zbieramy się do drogi – orzekł Ben i porozumiewawczo uśmiechnął się do Adama. Ten tylko mrugnął okiem. Jak na razie wszystko przebiegało zgodnie z planem. Nim minął kwadrans Ben z Joshem byli już w drodze na ranczo Ballingera. Równie szybko Ponderosę opuścił Hop Sing, uprzedzając, że noc spędzi u przyjaciół w Virginia City.
- Wreszcie zostaliśmy sami – powiedział Adam, gdy wszystko wokół ucichło. – Napijesz się jeszcze kawy?
- Poproszę – odparła podsuwając filiżankę Ann. – Hop Sing parzy najlepszą kawę pod słońcem.
- Zgadzam się. Mocną i aromatyczną – przytaknął Adam i zamilkł. Przez chwilę oboje delektowali się wyśmienitym napojem. Wreszcie Ann odstawiając pustą filiżankę na stół powiedziała:
- Pozwolisz, że zostawię cię samego. Poczułam się bardzo zmęczona i chciałabym się położyć.
- Źle się czujesz? – spytał z troską Adam.
- Nie. Jestem po prostu zmęczona – odparła wstając od stołu Ann. Adam również wstał, gotów podać żonie ramię. – Ale ty nie zwracaj sobie mną głowy. Odpocznę i wszystko będzie w porządku.
- A nie jest?
- Och, Adamie nie łap mnie za słówka – powiedziała poirytowanym głosem. Kątem oka zauważyła zaskoczenie na twarzy męża i uśmiechając się przepraszająco rzekła: – wybacz, po prostu bolą mnie nogi, zwłaszcza prawa.
- A miałaś dzisiaj masaż?
- Tak. Nowa pielęgniarka polecona przez doktora Martina jest bardzo kompetentna i sympatyczna, ale niezwykle stanowcza.
- Wymęczyła cię?
- Owszem – odparła uśmiechnąwszy się nieznacznie Ann – rozumiesz, więc, że chciałabym trochę odpocząć.
- To oczywiste. Gdybyś czegoś potrzebowała to daj mi znać. Przez cały czas będę tu w salonie.
- Nie sądzę, żeby była taka potrzeba, ale dziękuję. Jesteś bardzo miły.
- Ann…
- Tak?
- Nie, już nic – odparł Adam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:28, 10 Gru 2017    Temat postu:

Fajny odcinek, ale Adaś znów nie ma szans na poprawę swojej sytuacji rodzinnej. Jak ma przekonać chorą, zmęczoną kobietę? Z kanapy w salonie nie dotrze jego urok do pokoju Very Happy Chyba, że dotrze ... dotrze? Jakoś wytrzymam do wieczora.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:16, 10 Gru 2017    Temat postu:

Dotrze, dotrze Laughing , ale jak potoczy się dalej ta historia, to nie wiem. Zaraz biorę się do pisania i zobaczymy, co mi z tego wyjdzie. Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga




Dołączył: 08 Maj 2017
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:02, 10 Gru 2017    Temat postu:

Jestem po kolejnej dawce czytania....mam tę przewagę, że czytam kilka fragmentów więc nie czekam z niecierpliwością na kolejne..... Very Happy Cóż nie spodziewałam się, że Ann skończy w szpitalu z takimi obrażeniami Shocked że Ben zabierze Josha do Ponderosy, ale ucieszyłam się... to będzie dla nas jak powrót do domu. Boo hoo! a potem akcja leciała jak w kalejdoskopie....z jednej strony Adam kontra Tucker z drugiej powolny powrót Ann i Adama pociągiem (jestem właśnie w pociągu obok niewygniecionego wdzianka Adama Embarassed ) porwanie Josha.

Co zwróciło moją szczególną uwagę?
zachowanie małego Joe w stosunku do Josha...wziąć przełozyć przez kolano i dać w d...ę to mało Wsciekly na szczęście mały Joe jakby się opamiętał nieco.
Mruga
sprzeczka Adama z Emmą kiedy ten chciał wydębić gdzie leży Ann.... Emma bardzo mi się podobała w tej scenie..zadziorna, broniąca przyjaciół -wszak Adam był dla niej obcy i mogła być również na niego zła za cały ten stan tak pobocznie, ale jednak
...i obłędna sprzeczka/kłótnia Rogera z Adamem w szpitalu! Mr. Green ADA cały ten fragment czytałam z wypiekami na twarzy. Very Happy majstersztyk! Gdyby nie fakt, że jestem po stronie Adama Wesoly to nie wiedziałabym kogo wybrać.
ADA świetne zapętlenie akcji z porwaniem Josha...plan sprzedania go uzmysłowił mi, że dzieciaczka można potem latami szukać....straszne!
Super ADA! Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 21:07, 10 Gru 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:14, 10 Gru 2017    Temat postu:

Aga, powtórzę, że jest mi bardzo miło i cieszę się, że akcja opowiadania tak Cię wciągnęła. Joe faktycznie na początku był koszmarny, ale z upływem czasu to się zmieniło. Tak, jak zmienił się Adam. Wraz z brodą, która mu wyrosła w czasie choroby zrobił się taki bardziej ciapowaty Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5039
Przeczytał: 9 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:20, 10 Gru 2017    Temat postu:

Nie to bym miała coś sugerować, ale malaria czasem atakuje też układ nerwowy Think

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:03, 10 Gru 2017    Temat postu:

Być może i coś rzuciło mu się na głowę Mruga Przekonamy się w następnym odcinku, który postaram się jeszcze dzisiaj wkleić Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:09, 10 Gru 2017    Temat postu:

Cierpliwie czekam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:29, 10 Gru 2017    Temat postu:

Rzutem na taśmę, ale jest. Very Happy

Gdy Ann zamknęła za sobą drzwi sypialni, poczuła, że jeszcze chwila, a wybuchnie płaczem. Jeśli do tej pory miała, co do uczuć męża, jakiekolwiek złudzenia to właśnie w tej chwili wszystkie one rozwiały się. Adam nigdy jej nie kochał i nigdy nie pokocha. Wreszcie to zrozumiała i pozwoliła, aby łzy popłynęły jej po policzkach.
Adam był miłością jej życia. Nigdy nikogo nie kochała tak jak jego. I gdy znowu pojawił się w jej wydawałoby się uporządkowanym życiu była na równi szczęśliwa, co przerażona. Bała się reakcji Adama na wieść, że Josh jest jego dzieckiem, ale też niczego tak nie pragnęła, jak zobaczyć ich razem, ojca i syna. Nie liczyła na wiele, chciała tylko, żeby Adam zaakceptował Josha. To wystarczyłoby jej do pełni szczęścia. Nieśmiała nawet marzyć, by wielki Adam Cartwright zechciał się z nią ożenić. A jednak tak się stało. Gdy brali ślub wierzyła, że ten mężczyzna potrafi kochać. I zapragnęła być kochana. O, jakże była głupia licząc na to. Łatwiej było ożywić kamień niż obudzić miłość w sercu Cartwrighta. Może gdyby nie porwano Josha, wszystko inaczej by się potoczyło, a tak, dramatyczne wypadki bardziej ich oddaliły niż do siebie zbliżyły. Adam, co zrozumiałe ruszył natychmiast na poszukiwania syna. Ona na przemian płakała i modliła się o szczęśliwe odnalezienie Josha. Wreszcie po wielu dniach obaj, cali i zdrowi, wrócili do domu. Cóż to była za radość. Joshua nie odstępował jej na krok. Buzia mu się nie zamykała. Opowiedział jej o wszystkim, co mu się przytrafiło, o tym, jak bardzo się bał, o pomocy, która przyszła z najmniej oczekiwanej strony i wreszcie o spotkaniu i rozmowie z ojcem. Ann oczywiście zdawała sobie sprawę, co było powodem nie najlepszych relacji pomiędzy ojcem a synem. Niestety dużo było w tym jej winy i to właśnie chciała wyznać synkowi. Pragnęła powiedzieć mu, jak wspaniałym człowiekiem jest jego ojciec i jak bardzo go kocha. Była to winna Adamowi. Słowa wdzięczności i jeden pocałunek w podziękowaniu za to, co zrobił dla ich dziecka to było zdecydowanie za mało. Na niczym jej tak nie zależało, jak na ich pojednaniu. W dniu, w którym postanowiła wszystko wyjaśnić chłopcu, Josh z płaczem oznajmił jej, że nie cierpi ojca, bo znowu go zawiódł. Na pytanie, o co tym razem poszło chłopiec opowiedział jej, czego dowiedział się od kolegi i oznajmił, że prędzej ucieknie do Rodriga niż pozwoli się wywieźć do Australii. W pierwszej chwili była zszokowana tymi rewelacjami. Potem uznała je za mało prawdopodobne. Zmieniła zdanie, gdy nagle okazało się, że wszyscy już wiedzą o planach Adama tylko nie ona. Co prawda niewiele z nim rozmawiała, głównie, dlatego, że Josh jej nie odstępował, a nawet razem z nią spał, ale przecież o tak poważnych planach mąż w pierwszej kolejności powinien poinformować żonę. I tak Adam nie dość, że jej nie kochał, to jeszcze do tego w ogóle się z nią nie liczył.
Ann wyjęła chusteczkę z kieszeni ukrytej w fałdach sukni i otarła łzy. Podeszła do fotela stojącego przy oknie i usiadła w nim. Przymknęła oczy i nie wiadomo, kiedy usnęła. Obudziło ją delikatne pukanie do drzwi. Gdy powiedziała „proszę” drzwi otworzyły się i stanął w nich Adam z tacą w dłoniach, na której stała butelka wina i dwa kieliszki.
- Pomyślałem, że może będziesz miała ochotę na kieliszek dobrego wina – powiedział z uroczym uśmiechem. – To pozwoli ci się odprężyć.
- Nie mam ochoty na wino. – Odparła nieco szorstko Ann, ale w chwilę potem, jakby chcąc się usprawiedliwić szybko dodała: - naprawdę źle się czuję.
- Rozumiem – Adam postawił tacę na małym stoliku kawowym ustawionym pomiędzy fotelami i z wyraźnym zawodem w głosie powiedział: - miałem, co prawda nadzieję na rozmowę z tobą, ale skoro źle się czujesz to możemy odłożyć ją na później.
- Chciałeś ze mną rozmawiać? – spytała patrząc na niego badawczo. – A, o czym? O tym, jak wyglądała twoja rozmowa z Joshem, czy może o wyjeździe do Australii?
- To już wiesz – stwierdził Adam i ciężko usiadł w fotelu stojącym naprzeciwko Ann.
- Wyobraź sobie – odparła kpiąco - wiem.
- Ann, posłuchaj z tą Australią to było zwykłe nieporozumienie. Spotkałem w Virginia City dawnego przyjaciela. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach między innymi o Australii. Nigdy nie ukrywałem, że odkąd zaciągnąłem się na statek fascynuje mnie ten kontynent. Tak, przyznaje, zastanawiałem się nad możliwością osiedlenia się tam.
- I tymi myślami postanowiłeś najpierw podzielić się z przyjacielem.
- Masz rację, źle zrobiłem – przyznał Adam. – Proszę wybacz. Wciąż jeszcze trudno mi przyzwyczaić się do myśli, że nie jestem już sam i że mam ciebie, i Josha.
- Trudno, ci się przyzwyczaić – Ann pokręciła z niedowierzaniem głową. - I to ma być za całe usprawiedliwienie?
- Tak i doprawdy nie wiem, o co ci chodzi. O tę nieszczęsną rozmowę z Joshem? Tak dostał ode mnie dwa klapsy, bo nic do niego nie docierało.
- Co takiego?! – krzyknęła oburzona Ann. - Uderzyłeś Josha?
- Myślałem, że ci się pochwalił…
- Nie. Nic mi nie powiedział. Jakim prawem to zrobiłeś?!
- Jestem jego ojcem. Był niegrzeczny. Udawał, że mnie nie widzi, próbował prowokować, a na moje prośby i pytania nie reagował. Te klapsy po prostu go otrzeźwiły – odrzekł pocierając brodę Adam. – Myślisz, że jestem z tego powodu dumny? Niestety nieraz rodzic nie ma wyboru.
- Uważasz, że to dobra metoda wychowawcza?
- Tego nie powiedziałem. – Adam przecząco pokręcił głową. – Kilka razy w życiu dostałem od ojca w skórę i wyszło mi to tylko na dobre.
- Doprawdy? – spytała z sarkazmem Ann. – Ja nigdy nie uderzyłam mojego dziecka…
- Nie przesadzaj, przecież to były tylko dwa klapsy – odparł bez przekonania Adam.
- Biciem nie zdobędziesz szacunku dziecka.
- Za to ukrywaniem, kto jest jego prawdziwym ojcem już tak – wypalił niewiele myśląc Adam.
- To, było nie fair. Myślisz, że zrobiłam to celowo? Ja po prostu nie miałam wyjścia.
- Powinnaś mnie odszukać i powiedzieć prawdę. Wtedy oboje mielibyśmy równe szanse na bycie dobrymi rodzicami, na stworzenie rodziny. A tak Josh mnie nienawidzi. Myślisz, że to miłe uczucie?
- Być może masz rację, ale teraz już się o tym nie przekonamy.
- Za to możemy spróbować stworzyć chłopcu ciepły dom – powiedział Adam. – Co ty na to?
Ann pochyliła głowę i milczała, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią. Wreszcie spojrzała w twarz męża i spytała:
- Tylko gdzie? W Australii?
- Co ty znowu z tą Australią? – fuknął rozeźlony. – Mówiłem ci przecież, że to nie ma żadnego znaczenia. Dom mogę wybudować wszędzie! Choćby tu w Ponderosie!
- I znowu „ja” – zauważyła Ann. – Nie „my” tylko „ja”.
- Teraz ty łapiesz się słówek – Adam był coraz bardziej rozdrażniony.
- Być może popełniliśmy ogromny błąd – Ann westchnęła z rezygnacją.
- Błąd?
- Tak. Nie powinniśmy brać ślubu.
- A to niby, dlaczego?
- Ponieważ w ogóle się nie znamy. Mamy dziecko, ale nic o sobie nie wiemy.
- Mówiłaś, że mnie kochasz.
- A ty nie odwzajemniłeś mi się tym samym. – Odparła Ann, a ponieważ Adam nic na to nie odpowiedział spytała: - kim właściwie dla ciebie jestem? Czy tylko kłopotliwym dodatkiem do syna?
- Jesteś moją żoną – spojrzał na nią usiłując powściągnąć irytację.
- A ty jesteś moim mężem. I co z tego wynika? - spytała, a w jej głosie wyraźnie pobrzmiewały prowokacyjne tony. Adam szybko pochylił się w kierunku Ann i schwycił jej dłoń w swoją. Oczy zwęziły mu się tak, że przez chwilę poczuła dziwny strach. On tymczasem dotknął wargami policzka Ann. Chwilę czekał obserwując reakcję kobiety dopiero potem poszukał jej ust. Pocałunek był głęboki i namiętny. I gdy Ann słodko jęknęła Adam spojrzał na nią niczym prawdziwy zdobywca. Kolor jego oczu stał się głębszy i ciemniejszy, a ona doskonale wiedziała, co to oznaczało. Nie sprzeciwiła się, gdy wziął ją na ręce. Tak samo, gdy położył ją na łóżku i wolno, jakby od niechcenia zaczął wyjmować szpilki z jej włosów, które złotą kaskadą rozsypały na poduszce. Adam przez moment w niemym zachwycie przypatrywał się Ann, aby w chwilę później mocno otoczyć ją ramionami i całować długo, zachłannie. Gdy sięgnął do zapięcia sukni, przytrzymała jego dłonie. Chciała zdjąć ją sama, ale jedno spojrzenie jego roziskrzonych oczu i ciche prośba: „pozwól, chciałbym… bardzo chciałbym” spowodowały, że poddała się mu z zupełną ufnością. Nie śpieszył się, gdy między jednym a drugim pocałunkiem pozbawiał ją kolejnej części ubrania. Dłuższą chwilę poświęcił tasiemkom gorsetu udając, że zupełnie nie ma pojęcia, co z nimi zrobić, czym doprowadził Ann nieomal do szaleństwa. Wreszcie zupełnie nagą uniósł tak, aby móc przesunąć dłonią wzdłuż jej kręgosłupa, po czym stanowczym, władczym gestem przyciągnął ją do siebie. Ann czując jego mocne naprężone ciało jęknęła cichutko i całą sobą przywarła do niego. Poruszony tym oddaniem musnął ustami jej czoło. Zachichotała, jak młodziutka dziewczyna, gdy jego broda ją połaskotała. On również parsknął cichym, radosnym śmiechem i zaczął całować jej szyję. Skórę miała ciepłą, pachnącą i tak bardzo kuszącą. Wygięła się w łuk, gdy doszedł do jej piersi. Adamowi wystarczyło jedno spojrzenie. Ann drżała z pożądania. W tej chwili świat przestał dla nich istnieć. Byli tylko oni i cud… cud miłości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 0:19, 11 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:07, 11 Gru 2017    Temat postu:

No i znów nie pogadali. No, chyba, że to jest wstęp do poważnej rozmowy. Nie wiem jednak, czy będą w stanie omawiać tak ważne tematy. Adam chyba jeszcze nie zlikwidował brody, bo i ciapowaty i niedomyślny i niepewny swoich uczuć. Właściwie to on na razie tylko upewnił Ann co do jej miłości. Sam jest na rozdrożu, że nie zacytuję klasyka z Sejmu Very Happy https://www.youtube.com/watch?v=F01Rb496clc
Josh był nieznośny. Klapsy mu się należały. Choć też nie jestem zwolenniczką lania w kuper. Adaś przypomina Ann, że wszak ona go kocha, ale nic nie wspomina o swoim uczuciu. To niedobrze i Ann istotnie może czuć się niepewnie. Bardzo fajny odcinek. Subtelna scena miłosna dająca nadzieję na porozumienie stron


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:22, 11 Gru 2017    Temat postu:

Klasyk miał rację. Taki właśnie jest Adaś. To wszystko chyba przez tę brodę Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 69, 70, 71  Następny
Strona 25 z 71

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin