Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Po drugiej stronie strachu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 65, 66, 67 ... 69, 70, 71  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:42, 19 Lip 2018    Temat postu:

Ewelino, dziękuję Ci za komentarz. Uwagi są niezwykle celne, a Adam faktycznie zrobił się wszystkowiedzącym marudą. Taki z niego smerf Maruda połączony z Ważniakiem. Mruga
Josh i Lizzy odziedziczyli charakterki po tatusiu, przy czym Josh jest łagodniejszy i potrafi bardziej się kontrolować. W tym przypomina swoją matkę.
Co będzie dalej? Myślę, że Ann, jakoś ogranie to towarzystwo Laughing

Senszen, myślę, że gdy pesel zacznie oscylować wokół 50 to już można marudzić i być delikatnie upierdliwym. Laughing

I masz rację, co do niezrealizowanych ambicji. One zwykle powodują nieporozumienia na linii rodzic - dziecko. Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5039
Przeczytał: 9 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 7:48, 20 Lip 2018    Temat postu:

Biedna Ann. .. przed nią zadanie prawie niemożliwe...
Choć wygląda na to, że Josh, dorastając, stał się rozważny i spokojny i nie powinien tak szybko dać się wyprowadzić z równowagi. Tym bardziej, że nie ma chyba żadnych więcej wybuchowych nowin?
Czekam cierpliwie na to, co wymyśli Aderato Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:11, 20 Lip 2018    Temat postu:

Josh w porównaniu do Adama jest uosobieniem spokoju. Ale jakąś drobną niespodziankę ma w zanadrzu, od razu zaznaczam, że jest to raczej niewypał Mruga
Ann jest kobietą mądrą i ugodową. Żyjąc z kimś takim, jak Adam trzeba wybrać albo pokojową drogę, albo wojenną ścieżkę. Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5039
Przeczytał: 9 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:49, 21 Lip 2018    Temat postu:

Ale chętnie ją poznamy Mruga Niespodziankę oczywiście Mruga

Jak rozumiem, marzenie Lizzy, by Josh spojrzał przychylnym okiem na Cookie, się nie ziści?

Tak, wiem. Jestem marudna Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:07, 21 Lip 2018    Temat postu:

Marudna?... Ależ skąd. Very Happy Josh nie może zainteresować się zaledwie 14-letnią dziewczynką. On przecież ma 23 lata i powinien poszukać sobie panny w swoim wieku. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5039
Przeczytał: 9 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:17, 21 Lip 2018    Temat postu:

23 lata? Oj, to rzeczywiście Laughing Nie wiem dlaczego, ale jakoś myślałam, że jest młodszy Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:37, 21 Lip 2018    Temat postu:

Toż to stary koń. Gdy Ann urodziła bliźniaki miał skończone 8 lat. Minęło 15... no nijak Josh nie może być młodszy Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:45, 21 Lip 2018    Temat postu:

W jednym z odcinków jest mowa, że Lizzy marzy o wystawieniu konia na Wyścigu Kentucky Derby. Dopiero teraz zorientowałam się, że nie wstawiłam przypisu. Oto i on:

Kentucky Derby – gonitwa konna typu derby rozgrywana corocznie od 1875 roku w pierwszą sobotę maja na torze Churchill Downs w Louisville, w Kentucky, w Stanach Zjednoczonych. Kentucky Derby razem z odbywającymi się dwa tygodnie później Preakness Stakes oraz pięć tygodni później Belmont Stakes określane są wspólnie, jako Potrójna Korona (Triple Crown) wyścigów konnych w Stanach Zjednoczonych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:36, 23 Lip 2018    Temat postu:

Przez te upały odcinek wyszedł mi nieco krótszy Confused

Cisza, jaka zapadła w salonie po wyjściu Adama aż kłuła w uszy. Ann spojrzała na syna i serce ścisnęło się jej z bólu. Żal malujący się w oczach Josh’a przyprawił ją nieomal o łzy. Widać było, że nie takich słów się spodziewał. Ojciec zawsze był dla niego autorytetem. Czy ta jedna, ewidentnie nieprzemyślana wypowiedź miała to zmienić? Ann niespokojnie poruszyła się na krześle i cicho westchnęła.
- Zdaje się, że zdenerwowałem ojca – powiedział Josh przebierając palcami po stole, tak, jak dosłownie, kilka minut wcześniej robił to Adam.
- Nie „zdaje się”, tylko „na pewno” – stwierdziła cicho Lizzy. – Tato, jak ma tak zaciśnięte usta, a oczy, jak niebo przed burzą to jest wściekły. A wtedy drżyjcie narody.
Na myśl o tym, że jakikolwiek naród miałyby obawiać się jego ojca, Josh uśmiechnął się i z niedowierzaniem pokręcił głową. Także na ustach Ann pojawił się mimowolny uśmiech. Zaraz jednak spoważniała i rzekła:
- Elizabeth, bądź tak miła, idź do kuchni i posprzątaj bałagan, którego tam narobiłaś.
- Ależ mamo…
- Żadnych sprzeciwów. No, szybciutko. Muszę porozmawiać z twoim bratem. I nie podsłuchuj pod drzwiami.
Lizzy westchnęła ciężko i powoli wstała od stołu. Spojrzała na matkę proszącym wzrokiem, a gdy ta przecząco pokręciła głową, poszła do kuchni, ciągnąc za sobą nogi. W drzwiach salonu przystanęła jeszcze, mając nadzieję, że zdoła zmiękczyć serce matki. Jednak Ann udała, że nie widzi spojrzenia zranionej łani, jakie zaprezentowała Lizzy. Po wyjściu córki powiedziała:
- Kochane z niej dziecko, ale charakterek to ma ojca.
- Ojciec nie podsłuchuje – zauważył Josh.
- Masz rację. Twój tato jest uczciwym i dobrym człowiekiem, tylko czasem puszczają mu nerwy.
- Szkoda, że akurat teraz.
- Zgadzam się z tobą – Ann popatrzyła na syna z miłością. - On jest taki dumny z ciebie.
- Doprawdy?! Kilka minut temu powiedział coś zupełnie innego.
- Kochanie, on tak nie myśli. Bardzo cię kocha i chce dla ciebie, jak najlepiej.
- Wiem mamuś, ale było mi przykro słyszeć, że go rozczarowałem. To nie było przyjemne.
- Rozumiem i twój ojciec też to już zrozumiał, skoro wyskoczył z domu, jak oparzony.
- Zawsze nas uczył, Lizzy i mnie, że nie wolno trzaskać drzwiami, że trzeba rozmawiać. Zresztą, sam ustalił taką zasadę. I co? Teraz ją złamał.
- Twój tato wiązał z tobą pewne nadzieje.
- Domyślam się nawet, jakie, ale nie będę architektem. Od początku sprawę postawiłem jasno. Pamiętasz mamo, jak przyjechałem do domu po pierwszym semestrze i powiedziałem, że nie chcę studiować architektury?
- Owszem, pamiętam. Ojciec wtedy zaproponował ci układ, na który się zgodziłeś.
- Bo tylko tak mogłem studiować nauki rolnicze. To były dla mnie bardzo ciężkie lata.
- Wierzę, ale taki był twój wybór.
- Wybór? Tato mi go właściwie nie pozostawił. Zgodził się na finansowanie nauk rolniczych pod warunkiem, że nie zrezygnuję z architektury.
- No, tak, ale o studiowaniu inżynierii zdecydowałeś już sam. Może po prostu za dużo wziąłeś sobie na głowę.
- Być może, ale, jak inaczej miałbym dopiąć swego. Tato przecież uparł się przy tej architekturze. Miałem z nim walczyć? Nic dobrego z tego by nie wyszło, ani dla niego ani dla mnie.
- Zależało mu na tym, żeby syn poszedł w jego ślady.
- A może chodziło mu o niezrealizowane ambicje? Z tego powodu nie zamierzam być architektem.
- Joshua, ale ty masz w tym kierunku ogromne zdolności. Nie wierzę, że nie lubisz architektury. Gdyby tak miało być nie ukończyłbyś studiów z pierwszą lokatą, o stypendium nie mówiąc.
- Mamuś, ja nie powiedziałem, że nie lubię architektury. Powiedziałem, że nie interesuje mnie ona na tyle, żeby poświęcić się jej bez reszty. A tylko wtedy można odnieść prawdziwy sukces. Wolałabyś, żebym robił coś, co nie będzie dawać mi satysfakcji?
- Wiesz kochanie, czego ja bym chciała? Żebyś był szczęśliwy.
- To skoro tak, to powinnaś mnie zrozumieć. Kocham tę ziemię i chcę na niej pracować. Chcę być ranczerem, hodowcą koni. To tato wiązał swoje ambicje z architekturą, nie ja.
- Zawsze twierdziłam, że nadmiar ambicji to nic dobrego, ale twój ojciec nie jest człowiekiem, który stawiałby względy ambicjonalne nad szczęście syna.
- To prawda. Szczęście mojej rodziny jest dla mnie najważniejsze – powiedział Adam, który niezauważenie wszedł do salonu.
- To może ja was zostawię samych – Ann wstała od stołu.
- Zostań kochanie. Chcę, żebyś usłyszała, co mam do powiedzenia naszemu synowi.
- Adamie, czy koniecznie musisz teraz…
- Tak. Usiądź. – Poprosił uśmiechając się łagodnie i zwróciwszy się do Josh’a powiedział: - chciałem cię przeprosić synu. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Prawda jest taka, że wcale mnie nie rozczarowałeś. Nigdy ci tego nie mówiłem, ale dla mnie jesteś idealnym synem. Każdemu życzyłbym takiego. Wiem, że słów, które wypowiedziałem, nie można już cofnąć i jest mi z tego powodu bardzo przykro. Jesteś moim dzieckiem i bardzo cię kocham. Chcę, żebyś był szczęśliwy, i jeśli tym szczęściem ma być hodowla koni, to rób to. W głębi serca wiedziałem, że nie będziesz architektem. Nie wiem, dlaczego tak się upierałem. Jest przecież tyle kierunków do studiowania.
- Tato, nie wiem, co mam powiedzieć – głos Josh’a zadrżał.
- Wystarczy, że spróbujesz mi wybaczyć – odparł Adam. – Twój dziadek kiedyś powiedział: „Starzy durnie to marni ojcowie”. Teraz rozumiem, co chciał przez to powiedzieć.
- Tato, nie będę ukrywał, że zabolało mnie, gdy powiedziałeś, że cię rozczarowałem, ale teraz to nie jest ważne. Kocham cię i jak dla mnie jesteś idealnym ojcem.
- Zaraz się rozpłaczę – powiedziała wzruszona Ann. – Chcecie po kawałku szarlotki? Pewnie, że chcecie. Lizzy! Lizzy, chodź tu. No chodź. Przecież wiem, że stoisz pod drzwiami.
- Wcale nie, mamo – dziewczyna pojawiła się z szybkością błyskawicy tym samym przecząc własnym słowom.
- Oj, Lizzy, Lizzy. – Ann pokręciła tylko głową. Jakoś nie miała ochoty strofować córki. - Przynieś talerzyki i szarlotkę.
- Szarlotkę?
- A, co niewyraźnie mówię?
- Ależ nie, tylko, że szarlotka miała być na jutro.
- Zdaje się, że niewiele z niej zostało. Na jutro i tak musimy upiec nową. No, biegnij.
- Jasne, mamo – Lizzy uśmiechnęła się promiennie. - To może jeszcze przyniosę wino?
- Szarlotka w zupełności wystarczy – odparła Ann.
- Chciałam tylko, żeby było miło.
- Jest miło, córeczko – rzekł Adam. - Jest naprawdę bardzo miło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 22:41, 23 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5039
Przeczytał: 9 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:53, 23 Lip 2018    Temat postu:

Dobrze, że Adam poszedł po rozum do głowy (przynajmniej wiadomo po co wyszedł) i uzmysłowił sobie, że to nie jego ambicje sa tutaj najważniejsze. Josh zawarł z Adamem układ i go dotrzymał - a nawet dał więcej, niż wynikało z umowy. W gruncie rzeczy stwierdzenie Adama, że Josh dostał wszystko "na srebrnej tacy" jest co najmniej obraźliwe. Josh wypracował swoje osiągnięcia i na pewno uzyskanie takich wyników oraz tego stypendium, wymagało od niego dużo wysiłku i pracy.

Ale wszystko idzie u dobremu, Adam chyba poradzi sobie z przełknięciem ambicji syna Wesoly Ann jest zadowolona widząc swoich mężczyzn razem, w dobrym humorze - a i Lizzy jest szczęśliwa, że brat jest znów przy jej boku Wesoly Teraz można mieć nadzieję, ze urodziny panienki przebiegną tak radośnie, jak miała nadzieję Mruga

Bardzo przyjemny fragment, cieszę się, że Adam nie trwa w swoim uporze Wesoly Ciekawa jestem niezmiernie, co będzie dalej i dokąd zmierza Aderato Wesoly



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:29, 23 Lip 2018    Temat postu:

Senszen, dziękuję za zainteresowanie moim opowiadaniem i komentarz. Początkowo Adam miał zaprezentować cały repertuar swoich możliwości, ale uznałam, że ma już swoje lata i nie powinien się wygłupiać. Mruga Dlatego wypadł z domu, jak burza, a wrócił niczym potulny baranek. Laughing Aderato ma wytyczony cel i zmierza do niego dużymi krokami. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 17:30, 23 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5039
Przeczytał: 9 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:58, 23 Lip 2018    Temat postu:

z wiekiem tak jakby tracimy na narowistości Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:12, 23 Lip 2018    Temat postu:

Adaś jako potulny baranek ... hmmm ... interesujące Very Happy
Cytat:
Ann spojrzała na syna i serce ścisnęło się jej z bólu. Żal malujący się w oczach Josh’a przyprawił ją nieomal o łzy. Widać było, że nie takich słów się spodziewał. Ojciec zawsze był dla niego autorytetem. Czy ta jedna, ewidentnie nieprzemyślana wypowiedź miała to zmienić?

Biedna Ann, znajduje się między młotem i kowadłem (bez aluzji). Pragnie, żeby mąż był zadowolony i syn szczęśliwy ... a tu się porobiło
Cytat:
Twój tato jest uczciwym i dobrym człowiekiem, tylko czasem puszczają mu nerwy.
- Szkoda, że akurat teraz.
- Zgadzam się z tobą – Ann popatrzyła na syna z miłością. - On jest taki dumny z ciebie.
- Doprawdy?! Kilka minut temu powiedział coś zupełnie innego.

Kwestia interpretacji tekstu ... każdy słyszy co innego?
Cytat:
... powinnaś mnie zrozumieć. Kocham tę ziemię i chcę na niej pracować. Chcę być ranczerem, hodowcą koni. To tato wiązał swoje ambicje z architekturą, nie ja.
- Zawsze twierdziłam, że nadmiar ambicji to nic dobrego, ale twój ojciec nie jest człowiekiem, który stawiałby względy ambicjonalne nad szczęście syna.

Wychodzi na to, że miłość do Ponderosy odziedziczył po tatusiuAdam powinien być zadowolony. mimo wszystko.
Cytat:
- To prawda. Szczęście mojej rodziny jest dla mnie najważniejsze – powiedział Adam, który niezauważenie wszedł do salonu.
- To może ja was zostawię samych – Ann wstała od stołu.
- Zostań kochanie. Chcę, żebyś usłyszała, co mam do powiedzenia naszemu synowi.
- Adamie, czy koniecznie musisz teraz…
- Tak. Usiądź. – Poprosił uśmiechając się łagodnie i zwróciwszy się do Josh’a powiedział: - chciałem cię przeprosić synu. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Prawda jest taka, że wcale mnie nie rozczarowałeś. Nigdy ci tego nie mówiłem, ale dla mnie jesteś idealnym synem.

Przeleciał się, ochłonął, pomyślał i ... zmienił zdanie? Zmądrzał? Może doszedł do wniosku, że Josh musi żyć na własny rachunek, osiągać własne zwycięstwa i popełniać własne błędy ... tak jak on swego czasu
Cytat:
- Tato, nie będę ukrywał, że zabolało mnie, gdy powiedziałeś, że cię rozczarowałem, ale teraz to nie jest ważne. Kocham cię i jak dla mnie jesteś idealnym ojcem.
- Zaraz się rozpłaczę – powiedziała wzruszona Ann. – Chcecie po kawałku szarlotki?

Idealny syn, idealny ojciec, idealna rodzina ... oj, zrobiło się ... idealnie? Dobrze, że niedawno kłócili się, więc są ... fajnymi, normalnymi "człowiekami", choć ... moment był wzruszający
Cytat:
Pewnie, że chcecie. Lizzy! Lizzy, chodź tu. No chodź. Przecież wiem, że stoisz pod drzwiami.
- Wcale nie, mamo – dziewczyna pojawiła się z szybkością błyskawicy tym samym przecząc własnym słowom.

A gdzie miała stanąć, żeby wszystko usłyszeć? Tylko pod drzwiami
Cytat:
- Jasne, mamo – Lizzy uśmiechnęła się promiennie. - To może jeszcze przyniosę wino?
- Szarlotka w zupełności wystarczy – odparła Ann.
- Chciałam tylko, żeby było miło.
- Jest miło, córeczko – rzekł Adam. - Jest naprawdę bardzo miło.

Zrobiło się tak przyjemnie, że wystarczy szarlotka ... niepotrzebne wino

Bardzo ciepły, rodzinny fragment. pełen opisu realnych, ludzkich zachowań.
Najpierw Adam się wścieka, krzyczy, czyni wyrzuty Joshowi, trzaska drzwiami! kiedy ochłonie, wraca i potrafi się zdobyć na przeprosiny i serdeczne słowa skierowane do syna. Bardzo trudno jest przyznać się do własnych błędów. Adam to zrobił, co prawda nie od razu, ale ... liczy się efekt. Zrobił to po namyśle, czyli nie jest to spontaniczna decyzja, ale przemyślana. Jednak Ann dobrze go zna. Od razu powiedziała Joshowi, że tata jest z niego dumny. Okazało się, że istotnie - jest dumny z sukcesów syna. No i szarlotka jako gałązka oliwna, symbol zgody i pojednania oraz pokoju. Właściwie to co z niej zostało po ataku spragnionego domowych smakołyków Josha. Do tego zabawnie nakreślona postać Lizzie. Pracowita, ładna dziewczyna, kochająca konie, uwielbiająca starszego brata i ... ciekawa wszystkiego nastolatka, bez skrupułów podsłuchująca interesujące sceny rodzinne Very Happy Potrafi pojawić się w odpowiedniej chwili i włączyć się do akcji. W każdym razie bardzo uroczy fragment, zwłaszcza z pokornym jak baranek AdamemCiekawe, co się będzie działo na urodzinach Lizzy. Rodzinka ma jeszcze sporo możliwości


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7282
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:53, 23 Lip 2018    Temat postu:

Ewelino, dziękuję za bardzo ciekawy i inspirujący komentarz. Jedna z Twoich uwag podsunęła mi pewną myśl. Zobaczymy, co z tego wyjdzie Mruga

Adaś zrobił się trochę barankowaty, bowiem jak w złości i rozżaleniu wypadł z domu, to po chwili przyszło mu coś do głowy. Coś, co powinno zaskoczyć Josh'a. Ale o tym wkrótce, o ile oczywiście koncepcja nie ulegnie zmianie.

Rodzinka zrobiła się, jak słusznie zauważyłaś, idealna. Opowiadanie miało iść w zupełnie innym, bardziej dramatycznym kierunku (tak chciała Aderato, ja - nie), ale pomyślałam, że bohaterzy zostali już wystarczająco wytarmoszeni. Teraz mogą żyć długo i szczęśliwie. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:35, 08 Sie 2018    Temat postu:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 65, 66, 67 ... 69, 70, 71  Następny
Strona 66 z 71

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin