Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pułapka na weny

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:45, 13 Paź 2020    Temat postu: Pułapka na weny

Być może niektóre z Was pamiętają moje opowiadanie pt. "Ostatnie krople deszczu", w którym nasze niesforne weny przeżywały różne przygody. Postanowiłam sprawdzić, co u nich słychać. Very Happy

Poniższy tekst jest własnością autorki. Rozpowszechnianie, przetwarzanie i kopiowanie całości lub części powyższego tekstu bez zgody autorki jest niezgodne z prawem. (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994 r. Dz.U. Nr 24, poz. 83).





~ Prolog ~


W pewne deszczowe, październikowe popołudnie drobna, ciemnowłosa dziewczyna z maseczką na twarzy wracała z pracy do domu dzielnie walcząc z wiatrem próbującym wyrwać jej parasolkę z mocno zaciśniętej dłoni. Wiatr był na straconej pozycji, przynajmniej na razie. Dziewczyna nie miała zbyt dobrego nastroju. Zimno i deszcz to nie były jej klimaty, choć osobiście znała pewną jednostkę, która wręcz uwielbiała jesień. Cóż, o gustach się nie dyskutuje, ale normalne toto nie jest. Dziewczyna przeskoczyła kałużę, potem jeszcze jedną i jeszcze jedną. Wreszcie poczuła gwałtowne szarpnięcie i jej piękna, kolorowa parasolka uleciała wprost do nieba. Przez chwilę stała w strugach deszczu spoglądając w górę, dokąd wiatr – była pewna, że to ten od morza, choć Szczecin wcale nad nim nie leżał - uniósł parasolkę. Ciekawe dokąd poleci? – pomyślała i naciągnęła na głowę kaptur, który wiatr również chciał porwać.
• Nawet nie próbuj, ty bezpostaciowy zbóju – mruknęła i wściekła ruszyła przed siebie.
W tym roku covidowym, podobnie, jak większość jej znajomych nie miała porządnego urlopu. Nic więc dziwnego, że czuła się zmęczona i spragniona słońca, na które o tej porze roku nie mogła przecież liczyć. Cóż, jest, jak jest. Zaraz będzie w ciepłym domu, weźmie gorący prysznic, a potem zamotana w gruby, mięciutki koc z kubkiem gorącej herbaty usiądzie sobie w fotelu i pomarzy o jakiejś rajskiej, tropikalnej wyspie. Uśmiechnęła się na samą myśl, jak musi być na takiej wyspie wspaniale. Tymczasem deszcz wciąż padał, choć może już nie tak intensywny, jak wcześniej. Właśnie podchodziła do przejścia dla pieszych, gdy z dużą prędkością czarne Porsche Panamera Turbo S wjechało w ogromną kałużę. Ścianę wody wylądowała na dziewczynie. W pierwszej chwili stała jak zamurowana, ale już w następnej złe się w niej obudziło i krzyknęła:
• Ty buraku w porsche, kto ci dał prawo jazdy?!
• Szkoda nerw. I tak nie usłyszał – powiedział mężczyzna, który stanął obok niej.
• Ale, co mu powiedziałam, to moje – odparła.
• Ma pani rację. – Zaśmiał się mężczyzna i spytał: - nic pani się nie stało?
• Nie, tylko moje ego doszczętnie przemokło.
• Prawdziwa z pani Świtezianka – stwierdził mężczyzna, przyglądając się jej życzliwie.
• Tak ze szczecińskiej kałuży – zripostowała dowcipnie dziewczyna.
• Ma pani poczucie humoru. To dobrze. W naszych trudnych czasach poczucie humoru jest jak wentyl bezpieczeństwa.
• Owszem. Bez niego trudno byłoby żyć.
• Niewątpliwie. Może miętuska – zaproponował mężczyzna uśmiechając się przyjaźnie i podtykając jej torebkę z cukierkami. Oczy miał niezwykle niebieskie i kogoś jej przypominał. Kogoś pięknie śpiewającego „Gentle Rain”*1.




~ Rozdział pierwszy ~

~ Wyrzuty sumienia ~


Na Praslin*2 słońce chyliło się ku zachodowi. Delikatna bryza zmarszczyła wody spokojnego o tej porze oceanu. Plażą szła młoda kobieta w ogromnym, słomkowym kapeluszu. W tali miała przewiązane jedwabne i niezwykle kolorowe pareo, które spływało jej na biodra, podkreślając nienaganną sylwetkę. Niesforne, płomiennorude, kręcone włosy wysuwały się spod kapelusza, a w smukłej dłoni trzymała niezwykłej urody wachlarz z pawich piór. Ta piękna kobieta o twarzy anioła i eterycznym wyglądzie miała smutne, jakby nieobecne spojrzenie. Raz po raz ciężko wzdychała. Wreszcie przystanęła i rozgarniając małą stopą cudownie miękki, drobny piasek zaczęła coś sobie nucić. Tak upłynęło dziesięć może piętnaście minut, po których dziewczyna nagle odwróciła się na pięcie i biegiem ruszyła w kierunku kobiety, równie atrakcyjnej, jak ona, zajmującej leżankę w głębi plaży. Po chwili stanęła przed nią niemal na baczność, uderzając z niecierpliwością wachlarzem o nogę. Na wpół leżąca kobieta o długich, prostych, jasnobrązowych włosach spływających na ramiona miała przymknięte powieki. Spokojny wyraz twarzy sugerował, że właśnie drzemała. Jednak było to tylko złudzenie. Kobieta ta bowiem obserwowała stojącą przed nią dziewczynę. Wreszcie otworzyła oczy i z pasją spytała:
• Długo tak będziesz majtała tymi resztkami pawia?!
• No, wiesz, Rationality ostatnio zrobiłaś się bardzo złośliwa.
• Nie mniej niż ty. Podobno, kto z kim przestaje takim się staje.
• Doprawdy? To dlaczego nie jesteś taka, jak Eweklio?
• Inspiration, o co ci właściwie chodzi? - Rationality poprawiła się leżance, przerzucając przez ramię wzorzysty szal.
• Mam wyrzuty sumienia – odparła dziewczyna lekko wydymając usta.
• Ty? Nie wierzę – zaśmiała się Rationality.
• A jednak. Gdy pomyślę w jakiej sytuacji zostawiłyśmy Senszen to robi mi się smutno.
• Fakt. To nie było w porządku – przyznała kiwnąwszy głową Rationality. – Mimo to nadal ci nie wierzę.
• Okey. Nudzę się – Inspiration ciężko westchnęła. - To już trzy lata, jak opuściłyśmy tę piękną Nevadę. Przez ten czas dochowałabym się przynajmniej dwóch małych „jelonków”.
• Przecież Rączy Jeleń, koniec końców, zrezygnował z roli twojego małżonka.
• To ja zrezygnowałam z niego.
• Raczej on z ciebie.
• Bo Senszen nie chciała mu dać tych cholernych trzech krów – warknęła Inspiration.
• Nie trzech tylko pięciu. Niby skąd miała je wziąć? Może wytrząsnąć z rękawa? - zakpiła Rationality. - To tak nie działa, moja droga przyjaciółko. Poza tym nie ma o czym mówić. Jesteśmy tu i teraz, dlatego, póki możesz, delektuj się plażą, słońcem i wodą.
• Ale mnie się nudzi – tupnęła Inspiration.
• Idź popływaj, to ci przejdzie.
• Nie. Ostatnio, gdy pływałam to nadepnęłam na płaszczkę. Bezczelna taka, podpłynęła blisko mnie. Jak ona w ogóle śmiała?
• No, właśnie. Płaszczki bywają bezczelne, ale nasza Allēgoría jest nimi zachwycona. Nawet jedna z nich pozowała jej do portretu.
• Też sobie znalazła modelkę – stwierdziła z ironią Inspiration. - Nie mogła wybrać mnie?
• A czy ty jesteś w stanie wytrzymać choć minutę bez ruchu?
• Nie.
• To już masz odpowiedź. – Odparła Rationality i machnąwszy dłonią dodała: - przesuń się. Zasłaniasz mi zachód słońca.
Inspiration bez słowa zastosowała się do polecenia Rationality. Cichy szum oceanu podkreślał piękno wieczoru. Rationality z zachwytem na twarzy przypatrywała się spektaklowi, w którym słońce grało główną rolę. Inspiration usiadła obok niej i milczała. Długo jednak nie wytrzymała. Zdecydowanie wolała, gdy to ona byłą w centrum zainteresowania, a nie ktokolwiek inny, dlatego zaczęła się kręcić, wzdychać i wywracać oczami.
• O, co ci znowu chodzi? - spytała z irytacją Rationality.
• Nudzi mi się… to znaczy mam wyrzuty sumienia.
• To już słyszałam. Może zdobędziesz się na coś bardziej oryginalnego.
• Ta rajska wyspa odarła mnie z pomysłowości. Tu brak inspiracji – rzekła Inspiration przesadnie smutnym głosem. - A tak swoją drogą, to gdzie podziały się Allēgoría i Eweklio?
• Zwiedzają Valle de Mai.*3
• Znowu? Który to już raz?
• A czy to ma znaczenie? - spytała Rationality. - Po dwudziestym piątym razie straciłam rachubę.
• Czego one tam właściwie szukają?
• Kokosów.
• A mało jest ich wokół? - spytała wyraźnie zaskoczona Inspiration. - O, choćby ten, który trzymasz w dłoni.
• Widocznie takie im nie odpowiadają. Wrócą to sama je zapytasz. A tak nawiasem mówiąc, to skoro, aż tak bardzo się nudzisz to może wreszcie wybierzesz się do Valle de Mai.
• Chyba żarty sobie robisz? A, co ja niby miałabym tam robić?
• Zwiedzać. Oglądać. Podziwiać.
• Co? Palmy i kokosy? Też mi atrakcje – prychnęła Inspiration.
• To sama już nie wiem, co mam ci poradzić – odparła z rezygnacją Rationality. - Może weź siatkę na motyle i złap kilka. Są takie kolorowe. Allēgoría na pewno będzie ci wdzięczna.
• Fuj. Przecież to owady. Odkąd jeden taki wplatał się w moje aksamitne loki wprost ich nie znoszę. Niech Allēgoría samo sobie je łapie.
• To może zacznij coś wymyślać, coś, co dałoby początek jakiejś pięknej opowieści.
• A niby dla kogo miałabym to robić? - załkała Inspiration, czym wprawiła Rationality w zupełne osłupienie. - Tylko Senszen potrafiła w słowa ubrać moje pomysły. A teraz, cóż mi pozostało? Rozpacz, czarna rozpacz. I te wyrzuty sumienia. Och, muszę napić się szampana.
• Zaraz, zaraz – Rationality wstała z leżanki – czegoś tu nie rozumiem. Wyrzuty sumienia, czy nuda?
• A co to za różnica? Rationality, ty jak zawsze musisz się czepiać. Szkoda, że nie ma tu z nami Agatalii i Madlliope. Te przynajmniej mnie rozumiały.
• O, tak – stwierdziła z ironią Rationality – zwłaszcza Agatalia.
• A właściwie, to, co się z nimi dzieje?
• Nie wiesz? Przecież są z nami w stałym kontakcie - odparła Rationality ponownie siadając na leżance w tak zwanej pozie niedbałej.
• Może z tobą. Ja nie mam głowy do takich spraw. To gdzie są?
• Madlliope zatrudniła się jako syrenka Weeki Wachee Springs na Florydzie i jest gwiazdą pokazów syrenich tańców. Agatalia natomiast przebywa w Quantico.
• Gdzie?
• W Quantico, w akademii FBI.
• A, co to za czort?!
• To taka służba specjalna pilnująca bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych – odparła Rationality.
• I Agatalia tam się uczy?
• Owszem. Będzie agentką. Podobno całkiem nieźle jej idzie. Tylko raz przez przypadek zdetonowała malutki granacik, ale nikogo nie uszkodziła.
• A to w takim razie Ameryka może czuć się bezpieczna – rzekła z nieukrywanym sarkazmem Inspiration. - Ciekawe skąd ten pomysł przyszedł jej do głowy?
• Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że decyzję podjęła spontanicznie, po tym jak znudziła ją praca testerki zjeżdżalni wodnych. Skarżyła się, że nie pozwalali jej używać przy tej pracy bolasa.
• Nie dziwię się. Kiedyś go użyła i jak to się skończyło, to chyba pamiętasz?
• O tak – Rationality pokiwała głową.
• Ciekawe, czy oni wciąż tam leżą?
• Kto i gdzie?
• Senszen i Candy w jeziorze Pyramid.
• Nie mam pojęcia. Musiałyśmy tak szybko się ewakuować – odparła Rationality.
• Dobrze chociaż, że Eweklio zdążyła zszyć głowę temu przystojniakowi. Śliczny mu wzorek wydziergała.
• Doprawdy? Szkoda, że nie widziałam – rzekła z nieukrywanym żalem Rationality.
• Nic straconego. Eweklio zrobiła kilka zdjęć. Fajnie wyszły.
• Myślisz, że mi pokaże?
• A komu, jak nie tobie? Najrozsądniejszej, najmądrzejszej, najbardziej poukładanej z wen. Po prostu nadweny. Szefowej wszystkich wen. - Inspiration zrobiła przymilną minę.
• Pochlebiasz mi – zaśmiała się sztucznie Rationality, po czym zmierzywszy dziewczynę srogim spojrzeniem rzekła: - No, dobra, dość tej wazeliny. Mów co kotłuje się pod tym rudym stogiem siana.
• Jak możesz! – krzyknęła z oburzeniem Inspiraton. - Tę fryzurę układał mi sam Harry Josh*4.
• Nie znam człowieka – Rationality wzruszyła ramionami.
• To nie człowiek… to prawdziwe ciacho! - wykrzyknęła Inspiration wywracając oczami.
• Ciacho powiadasz? Mhhh – mruknęła kobieta. - Skoro tak, to pomyliłam się, co do twojej fryzury. To nie stóg siana, a tortownica, oczywiście po wyjęciu z niej tortu.
• Gadaj sobie, gadaj. Mając takie strąki, jak ty nie dziwię się, że mi zazdrościsz, ale ja jestem ponadto. W dowód moich dobrych intencji umówię cię z Harrym. Będziesz miała na głowie prawdziwe dzieło sztuki.
• Obejdzie się.
• No, z takim podejściem do urody, nie złapiesz żadnego faceta, o ciachu nie mówiąc.
• To już nie twoje zmartwienie – syknęła Rationality. - Wspominałaś coś o wyrzutach sumienia.
• A tak, tak. Dobrze, że mi przypomniałaś – rozpromieniła się Inspiration. - Pomyślałam, że powinnyśmy wrócić do Nevady, nad jezioro Pyramid.
• Po co?
• Żeby zobaczyć, co dzieje się z Senszen i Candy’m.
• A tak naprawdę?
• Żeby utulić moje wyrzuty sumienia.
• Powiedziałam, „naprawdę”.
• Chcę zemścić się na Rączym Jeleniu – odparła z okrutnym błyskiem w oku Inspiration.
• To, dlaczego nie powiedziałaś tak od razu? - spytała ze słodyczą Rationality i klasnąwszy w dłonie z niezwykłą energią dodała: - czas działać. Zwołajmy naradę!


_________________________________________________________
*1) Piosenka pochodzi z płyty „So Many People”. Śpiewał ją David Canary. Do odsłuchania pod linkiem:
https://www.youtube.com/watch?v=M3Hj_olMRjE

*2) Praslin to jedna z ok. 115 wysp archipelagu Seszeli zlokalizowanych na Oceanie Indyjskim, położonych na północny wschód od Madagaskaru i ok. 1600 km od wybrzeży Afryki. Wyspy są pochodzenia wulkanicznego oraz koralowego, a zaledwie połowa z nich jest zamieszkana. Seszele leżą w strefie klimatu równikowego wilgotnego o cechach morskich, w związku z tym przez cały rok występują tam średnie temperatury w granicach 25–27 st. Celsjusza.

*3) Valle de Mai– rezerwat przyrody znajdujący się na terenie Narodowego Parku Praslin, znany z endemicznego gatunku lodoicji seszelskiej tzw. palmy seszelskiej, której owoce przypominają swoim kształtem kobiece pośladki lub kobiece biodra. Kokosy tej palmy ważą od 25 kg do nawet 42 kg. Palma seszelska ma odmianę żeńską i męską. Odmiana męska wydaje również owoce, ale o zupełnie innym, niezwykle oryginalnym kształcie. Legenda mówi, że do zapylenia drzew dochodzi podczas burz i silnych wiatrów. Palma zwana też jest Coco de mer, czyli morski kokos, ponieważ jej owoce znane od dawien dawna z pomocą prądów morskich dopływały do brzegów Sri Lanki i Malediwów.

*4) Harry Josh – jeden z najlepszych fryzjerów świata. Stylista z Nowego Jorku pracujący w salonie Serge Normant’s. Koszt jednego strzyżenia u tego fryzjera oscyluje w okolicach 400$. Jego klientkami są m.in.: Amanda Seyfried, Hilary Swank, Renee Zellweger, Cameron Diaz, Gwyneth Paltrow, Natalie Portman, Reese Witherspoon.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Wto 12:55, 13 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:13, 13 Paź 2020    Temat postu:

Och, co za radość Wesoly
Co prawda nie jest ostatnio tak deszczowo, bym miała zostać przemoczona przez samochody, ale tak gwoli ścisłości, to przystojny niebieskooki by mi się dzisiaj przydał. Po tym, jak się potknęłam, niemal upadłam na twarz i byłam o włos od zniszczenia sobie laptopa. Na pewno by mnie poratował silnym ramieniem. Aż się rozmarzyłam Embarassed

Moje weny tak się dobrze bawią, że nic dziwnego, że nie chcą do mnie wrócić. Słońce, ocean... słońce, ocean... oryginalne kokosy... ech... Naszych wen covid nie dotyka, więc się relaksują Wesoly Inspiration co prawda zachowuje się nieco, jakby miała początki depresji... ale na pewno barwna, przemyślana zemsta na Rączym Jeleniu poprawi jej humor Wesoly

Cudownie było przeczytać, co się dzieje tak z moimi, dawno niewidzianymi wenami, jak i z Agatalią, Eweklio i Madlliope Wesoly Od razu wieczór sie zrobił jakiś przyjaźniejszy Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Wto 19:17, 13 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:37, 13 Paź 2020    Temat postu:

Senszen, miło mi, że choć trochę ten deszczowy wieczór (u mnie leje, jak z cebra) stał się dla Ciebie przyjemniejszy. Very Happy

Laptop cały, a ty?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Senszen
Moderator artystyczny



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 4082
Przeczytał: 31 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:39, 13 Paź 2020    Temat postu:

Och, nic mi się nie stało. Udało mi się złapać równowagę Wesoly Na szczęście, bo pomocnej ręki to tam nie było w promieniu kilkudziesięciu metrów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 1:32, 14 Paź 2020    Temat postu:

U nas paskudna pogoda, deszczowo i zimno Smutny Moje weny śpią, albo też gdzieś wyjechały - z dala od jesiennej niepogody, covidu i innych "przyjemności" naszego dnia codziennego. Jutro wpiszę komentarz ... może jakaś wena powróci ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Uroczysko ADY / Ostępy Aderato Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin