|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Moderator
Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:57, 24 Mar 2018 Temat postu: 21 marca - pierwszy dzień wiosny |
|
|
Przegapiłam pierwszy dzień wiosny Moja wina ... ale nadrabiam
Pierwszy dzień wiosny w Ponderosie
21 marca. Pierwszy dzień wiosny. Poranek radośnie się zaczął dla Cartwrightów. Ben uważnie popatrywał na synów. Prędko uwinęli się ze śniadaniem, a potem pilnie zajęli się swoją toaletą. Oczywiście najstarszy i najmłodszy syn. Średni Hoss siedział przy stole i z zadowoleniem spożywał to, co zostawili na półmiskach jego bracia. Joe stał przed lustrem. Z satysfakcją oglądał swoje odbicie w lustrze. Elegancki garnitur, perfekcyjnie zawiązana wstążeczka pod brodą Fryzurze również nie można było niczego zarzucić. Każdy włosek na swoim miejscu i precyzyjnie umieszczonym loczkiem opadającym kusząco na czoło. Tak … włosy są puszyste, uczesane tak jak trzeba … cera bez zarzutu. Teraz trochę zapachu … tak … z tej niebieskiej buteleczki i te perfumy podebrane Adamowi. - Pociągnął nosem. O! Tak! Żadna kobieta nie oprze się takiej woni! Powtórnie zerknął w lustro … jeszcze jedno muśnięcie fryzury … a i jeszcze przepłukanie ust wywarem z mięty. Chuchnął … Tak, to jest to! Jeszcze przetarcie lśniących butów. Dla pewności.
Tak! Żadna panna w okolicy nie oprze się jego wdziękowi spotęgowanemu umiejętną pielęgnacją i środkami kosmetycznymi.
Adam w swoim pokoju również pracował nad swoim wyglądem. Pewny swego męskiego wdzięku mniej czasu i wysiłku wkładał w upiększanie. Biała koszula, wstążeczka pod szyją. Dobrze zawiązana (potem i tak ją zdejmie), garnitur, odrobina męskich perfum jakie przywiózł z Nowego Jorku. Swoją drogą podejrzane, że tak szybko … wietrzeją? Pewnie to sprawka Małego Joe, a może i Hossa? Nie, Hossa raczej nie … Hop Sing pewnie naszykował koszyki piknikowe. Ciekawe. Joe też wybiera się na piknik. Ciekawe z kim. Chyba „piknikował” już ze wszystkimi pannami w okolicy …
Cóż, on Adam jedzie z Jadzią. Najpierw wezmą udział w jakimś tradycyjnym polskim święcie. Jadzia mu tłumaczyła, że to święto to jeszcze z pogańskich czasów się wywodzi. Bardzo stare. A potem pojadą sobie na piknik. Sami. Tylko on i Jadzia – uśmiechnął się z zadowoleniem.
Bracia zeszli na dół. Wzięli swoje koszyki i pojechali żegnani życzeniami miłej zabawy. Przynajmniej Hoss i pa im tego życzyli.
Joe wrócił w południe. Mokry. Kichający. Wściekły.
-co się stało? Synu! – zapytał Ben. Joe prychnął coś wściekle i pognał do swojego pokoju, żeby się przebrać. Rozwiesił mokre ubrania mrucząc pod nosem wyzwiska pod adresem dowcipnisia, który jemu – Joe zepsuł randkę, ośmieszył go w oczach panny i spowodował, że w najbliższym czasie nie będzie mógł pokazać się w miasteczku. Wytarł się ręcznikiem, włożył suche ubranie i zszedł do kuchni. Hop Sing podał mu ciepłe mleko. Podobnież miało działanie zapobiegające przeziębieniu! Do kuchni wszedł pa, więc Joe zachował dla siebie uwagę, że skuteczniejsza byłaby szklaneczka czegoś mocniejszego … brandy na przykład … Ben nie spuszczał pytającego spojrzenia ze swego ukochanego syna. Joe nie mógł znieść tego pełnego wyrzutu i znaków zapytania spojrzenia
-no dobrze, pa. Wyszedłem na idiotę – bąknął
-?
-rozłożyłem koc nad rzeką. W pięknym miejscu. Bardzo malowniczym. Siedzieliśmy z Amy … zaczynaliśmy … jeść kanapki i wtem Amy krzyczy, że ktoś się topi.
Oderwałem się … to jest ... odłożyłem kanapkę i spojrzałem na rzekę. Rzeczywiście płynęła jakaś kobieta z długimi włosami, w niebieskiej sukni. Amy zaczęła krzyczeć, więc uznałem, że trzeba ratować … tę topiącą się. Zrzuciłem buty i skoczyłem do wody. Dopłynąłem, holuję topielicę do brzegu, wyciągam na brzeg i
-i co? – zapytał niecierpliwie Hoss
-i okazało się, że to kukła ze sztucznymi włosami, tyle, że ubrana w sukienkę. Z bufkami. Sprawiała takie wrażenie, jakby była żywa. Amy zaczęła chichotać, a ja … poczułem się jak idiota. Jakbym tego … tu Joe urwał i zerknął na pa … jakbym dorwał tego żartownisia który coś takiego zrobił … to … i tu Joe znów urwał delektując się w myślach wymyślnymi torturami zafundowanymi przez niego sprawcy jego kompromitacji. Ben z trudem pohamował chęć zachichotania. Hoss też jakoś szybko umknął do stajni i Joe został sam w kuchni. Z Hop Singiem i szklanką mleka na stole.
Adam wrócił późnym wieczorem. Wesoły. Zadowolony. Hoss popatrzył na niego i stwierdził, że jego brat wygląda jak kot, który pochłonął miseczkę pysznej śmietanki i w bonusie dostał wędzoną rybkę.
-hej rodzinko – radośnie powitał zgromadzonych w salonie Cartwrightów – co słychać? Joe, jak piknik? Udany?
-tak sobie – mruknął Joe – a tobie jak poszło? – przez uprzejmość spytał Adama, choć odpowiedź widoczna była na twarzy brata. Zadowolonej, uśmiechniętej – ten to ma szczęście! Na pewno nie wybrał miejsca na piknik nad rzeką – melancholijnie pomyślał Joe.
-było wspaniale – entuzjazmował się Adam – najpierw braliśmy z Jadzią udział w takim bardzo starym polskim święcie. Jeszcze z pogańskich czasów! – podkreślił
-a jakież to święto? – zainteresował się Ben
-pożegnanie zimy – wyjaśnił Adam – dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny, więc Polacy żegnają zimę. Tak, żeby już nie wróciła. To rolniczy kraj, to oni boją się przymrozków, powrotu śniegu itd. … więc topią Marzannę jako zimę w rzece, żeby odpłynęła do morza, daleko i nie wracała.
-dziewicy się pozbywają? Topią ją w wodzie? Żywą?! – zatrwożył się Hoss.
-nie! Oczywiście, że nie! Robią kukłę, taką imitację kobiety, dorabiają jej włosy, ubierają w sukienkę i wrzucają do wody krzycząc, żeby nie wracała … dziewice zostają … żywe – zapewnił Adam w imieniu Polaków – tak więc wrzuciliśmy Marzannę i pożegnaliśmy ją okrzykami. Potem rodzina Jadzi wróciła do domu, a ja z Jadzią pojechałem na piknik – uśmiechnął się Adam z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Wszak dołożył wysiłków w należyte pożegnanie zimy. Zatopiony w piknikowych wspomnieniach nie zauważył gwałtownych zmian mimiki na twarzach rodzinki. Hamowanego śmiechu na twarzach Bena i Hossa i wściekłości na twarzy Joe.
-Tak. To był wspaniały dzień – powtórnie stwierdził głośno. Odpowiedziało mu głuche milczenie. Po chwili odezwał się Ben
-w każdym razie synu mamy pewność, że zima już nie wróci … i urwał widząc wyraz twarzy swego beniaminka … - tak, nie wróci ... chociaż, jakby jednak nie dopłynęła do tego morza ... z jakiegoś powodu? –
urwał i umknął do swego pokoju, tłumacząc się zmęczeniem.
Leżąc na łóżku nasłuchiwał – odgłosy dobiegające z salonu upewniły go, że synowie właśnie wyjaśniają sobie szczegóły obyczajów narodów europejskich, obecnie zamieszkujących Amerykę i niewczesne pragnienie zaimponowania kolejnym niewiastom. A! Jeszcze jakieś krzyki na temat wyparowywania męskiej wody toaletowej, czy perfum? Zdaje się z Nowego Jorku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:44, 24 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Co za wspaniała niespodzianka! Opowiadanie lekkie, radosne i prawdziwie wiosenne. Czytałam z prawdziwa przyjemnością. Skomentuję szerzej, jak tylko nakarmię rodzinę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5361
Przeczytał: 14 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:40, 24 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Bardzo miło było przeczytać o obchodzeniu dnia wiosny w rodzinie Cartwrightow Skomentuję nieco później
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Nie 20:07, 08 Wrz 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 0:11, 25 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Prędko uwinęli się ze śniadaniem, a potem pilnie zajęli się swoją toaletą. Oczywiście najstarszy i najmłodszy syn. Średni Hoss siedział przy stole i z zadowoleniem spożywał to, co zostawili na półmiskach jego bracia. |
To jasne, jak słońce, że Adaś i Joe bardzo dbali o swój wygląd natomiast Hoss przedkładał kwestie żywieniowe nad przesadną dbałość o swój wygląd zewnętrzny
Cytat: | Każdy włosek na swoim miejscu i precyzyjnie umieszczonym loczkiem opadającym kusząco na czoło. Tak … włosy są puszyste, uczesane tak jak trzeba … cera bez zarzutu. Teraz trochę zapachu … tak … z tej niebieskiej buteleczki i te perfumy podebrane Adamowi. - Pociągnął nosem. O! Tak! Żadna kobieta nie oprze się takiej woni! |
Joe żywcem przeniesiony z serialu na karty Twojego opowiadania. Ach te loczki
Cytat: | Adam w swoim pokoju również pracował nad swoim wyglądem. Pewny swego męskiego wdzięku mniej czasu i wysiłku wkładał w upiększanie. Biała koszula, wstążeczka pod szyją. Dobrze zawiązana (potem i tak ją zdejmie), garnitur, odrobina męskich perfum jakie przywiózł z Nowego Jorku. |
Ideał mężczyzny. Joe nigdy mu nie dorówna
Cytat: | Cóż, on Adam jedzie z Jadzią. Najpierw wezmą udział w jakimś tradycyjnym polskim święcie. Jadzia mu tłumaczyła, że to święto to jeszcze z pogańskich czasów się wywodzi. Bardzo stare. A potem pojadą sobie na piknik. Sami. Tylko on i Jadzia – uśmiechnął się z zadowoleniem. |
Adama nic nie zaskoczy, nawet polskie święto wywodzące się z pogańskich wierzeń. To pewne, że on i Jadzia będą mieć udany piknik
Cytat: | Joe wrócił w południe. Mokry. Kichający. Wściekły. |
Biedaczek
Cytat: | Rozwiesił mokre ubrania mrucząc pod nosem wyzwiska pod adresem dowcipnisia, który jemu – Joe zepsuł randkę, ośmieszył go w oczach panny i spowodował, że w najbliższym czasie nie będzie mógł pokazać się w miasteczku. |
Ów „dowcipniś” powinien dostać puchar
Cytat: | -no dobrze, pa. Wyszedłem na idiotę – bąknął |
Cóż za samokrytyka
Cytat: | Amy zaczęła krzyczeć, więc uznałem, że trzeba ratować … tę topiącą się. Zrzuciłem buty i skoczyłem do wody. Dopłynąłem, holuję topielicę do brzegu, wyciągam na brzeg i
-i co? – zapytał niecierpliwie Hoss
-i okazało się, że to kukła ze sztucznymi włosami, tyle, że ubrana w sukienkę. Z bufkami. |
Postawa godna pochwały Joe bardzo się starał, a że to akurat była nieprawdziwa topielica, cóż takie już jego szczęście
Cytat: | Adam wrócił późnym wieczorem. Wesoły. Zadowolony. Hoss popatrzył na niego i stwierdził, że jego brat wygląda jak kot, który pochłonął miseczkę pysznej śmietanki i w bonusie dostał wędzoną rybkę. |
Hoss się nie pomylił. Widać, że Adaś świetnie się bawił
Cytat: | -a jakież to święto? – zainteresował się Ben
-pożegnanie zimy – wyjaśnił Adam – dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny, więc Polacy żegnają zimę. Tak, żeby już nie wróciła. To rolniczy kraj, to oni boją się przymrozków, powrotu śniegu itd. … więc topią Marzannę jako zimę w rzece, żeby odpłynęła do morza, daleko i nie wracała.
-dziewicy się pozbywają? Topią ją w wodzie? Żywą?! – zatrwożył się Hoss. |
Spokojnie Hoss. To tylko kukła
Cytat: | tak więc wrzuciliśmy Marzannę i pożegnaliśmy ją okrzykami. Potem rodzina Jadzi wróciła do domu, a ja z Jadzią pojechałem na piknik – uśmiechnął się Adam z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Wszak dołożył wysiłków w należyte pożegnanie zimy. Zatopiony w piknikowych wspomnieniach nie zauważył gwałtownych zmian mimiki na twarzach rodzinki. Hamowanego śmiechu na twarzach Bena i Hossa i wściekłości na twarzy Joe. |
Adam miał nad wyraz udany piknik a przy okazji wyjaśniła się sprawa piknikowego niepowodzenie Małego Joe.
Wiosenne, wesołe i sympatyczne opowiadanie, które przeczytałam z uśmiechem na ustach. Postaci Cartwrightów, jak żywe, prawdziwie bonanzowe. Więcej, więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewelina
Moderator
Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 5:07, 25 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za obszerny i życzliwy komentarz. Na razie nie piszę fanfików, ale może w przyszłości? Niedługo?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7585
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 9:41, 25 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Bardzo na to liczę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|