Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fanfiki z Matysiaków
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Wrzosowisko Domi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Domi




Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)

PostWysłany: Sob 16:40, 17 Paź 2020    Temat postu: Fanfiki z Matysiaków

Hej! Miałam pisać o fabule i postaciach moich dwóch ulubionych oper mydlanych a wyszedł z tego fanfik... Matysiakowie to serial radiowy, ciągnący się od 1956 roku - słuchała go moja Prababcia, Babcia, Mama a teraz słucham ja Smile. w tym fanfiku również chcę skupić się na postaciach najbliższych mi wiekiem, ale również będą też potem i inne... każdy fanfik składać się będzie z pięciu krótkich fragmentów i jeśli się spodoba - będę pisać dalej   Smile
Przepraszam za trochę niegramatyczne wypowiedzi bohaterów, ale starałam się naśladować ich styl mówienia w serialu...  
Dajcie znać, czy potrzebne przypisy, czy sami chcecie powoli poznać bohaterów..

*****

- Nie mamo, nie przejmuj się, wróci - mówiła Krysia spacerując po pokoju z komórką przy uchu. - Jak nie przyjdzie do 23 to najwyżej pójdę na komendę...
- Tata cię zawiezie - rozległ się ze słuchawki głos Kasi.
- Nie mamo, poradzę sobie - odparła Krysia stanowczo. - To niedaleko...
W tej chwili ciszę przerwał dźwięk dzwonka, połączony z jednoczesnym pukaniem do drzwi.
- Zaczekaj mamo, muszę otworzyć! Krzyknęła Krysia do telefonu po czym rozłączyła się.
Gdy dziewczyna podbiegła do drzwi i otworzyła, z zaskoczeniem dostrzegła, że stoi za nimi kolega z pracy Huberta, w pełnym umundurowaniu. Mężczyzna zasalutował ze śmiertelnie poważną miną.
- Co się stało... - zapytała Krysia niepewnie.
- Przykro mi... ale Hubert zginął dzisiaj po południu podczas akcji... - odparł mężczyzna krótko.
- Co wyście tam robili. .. - wyjąkała Krysia.
- Pomagaliśmy przy ewakuacji z płonącego budynku... na Huberta spadł kawałek sufitu... przykro mi, ale muszę iść - służba wzywa - powiedział policjant łamiącym się głosem, po czym odwrócił się i zaczął zbiegać po schodach. Krysi wydało się, że po prostu ucieka. Nie miała jednak czasu o tym myśleć... zatkała usta dłonią i rzuciła się w stronę mieszkania rodziców. Załomotała w drzwi.
- Mamo, Hubert... nie żyje! - wrzasnęła, nim rodzice otworzyli drzwi.
- Co się stało kochanie? - zapytała Kasia stając w drzwiach.
- Hubert. .. on... zginął w czasie akcji... wykrztusiła dziewczyna.
Kilka minut póżniej, wszyscy siedzieli już przy stole, w mieszkaniu Krysi.
- Nie martw się córeczko... jesteśmy wszyscy z tobą... - szeptała Kasia, głaszcząc ją po głowie.
- Ale... jak to się stało - zapytał Tomek rzeczowo.
- Przestań tato! Jak ja mam o tym mówić - wykrzyknęła Krysia, przełykając łzy.
W tym momencie, rozległ się kolejny dzwonek do drzwi...
- Kto tam znowu?! - jęknèła Krysia.
- Zaczekaj córciu, ja otworzę - Kasia podniosła się z krzesła. Chwilę później, rozległ się jej krzyk a w pokoju stanął Hubert, umazany popiołem i błotem.
- Hubert! - Krysia poderwała się z miejsca. - Żyjesz!
Hubert uśmiechnął się, zmieszany.
- Tak, żyję... trochę czasu mi zajèło wygrzebać się spod tamtej sterty gruzu, ale jestem.
- Myślałam, że się tam spaliłeś! Jak mogłeś tak na siebie nie uważać?! - płakała Krysia.
- Krysiu... uspokój się... - zaczął spokojnie Tomek.
- Jak mam się uspokoić?! Ja tu odchodzę od zmysłów a on... jeszcze żarty sobie robi!
- Uspokój się kochanie, bo mam coś dla ciebie... - zaczał powoli Hubert sięgając do kieszeni. Po chwili, na jego rękach spoczęło pudełko ze srebrnym naszyjnikiem. - Przechodziłem obok jubilera i pomyślałem, że na pewno się martwisz... chciałem załagodzić sprawę takim małym prezentem...
- Ojejku jaki piękny naszyjnik! - wykrzyknęła Krysia. - To srebro?
- Tak, dla ciebie - odparł zmieszany Hubert. - Na przeprosiny.
- Dziękuję! - Krysia zbliżyła się do niego, chcąc go pocałować, w tej samej chwili jednak na powrót dostrzegła jego umazane ubranie. - Czekaj! Ty... wszedłeś do jubilera w takim stroju?

*****

To tyle na razie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 221
Przeczytał: 16 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Nie 8:45, 18 Paź 2020    Temat postu: Fanfiki z Matysiaków

Jakie fajne, co za rozkoszna para.
Taki podobny do mojego Hubusia trochę niegrzeczny chłopiec, ale się nie da go nie kochać. Chociaż za taki żart powinien dostać bardziej od żony.
I co będzie dalej ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ADA
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 6360
Przeczytał: 21 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:36, 18 Paź 2020    Temat postu:

Słuchowisko "Matysiakowie" towarzyszyło i mojej rodzinie. Pierwszy odcinek nadano w grudniu 1956 r. Wiem, że słuchali go moi dziadkowie i rodzice. Taką najbardziej charakterystyczną postacią tego słuchowiska była „Wisia” Matysiakowa, żona Stacha, czyli Ludmiła Łączyńska. Od początku występująca w "Matysiakach". Szkoda, że jej już nie ma.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:10, 18 Paź 2020    Temat postu:

My też słuchaliśmy "Matysiaków", nie było jeszcze telewizji, to radio było tym "oknem" na świat Very Happy Ważnymi postaciami byli również Helena (Stanisława Perzanowska), Józef (Jan Ciecierski), Stach (Tadeusz Janczar) i Gienek (Stefan Friedman)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Domi




Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)

PostWysłany: Nie 13:16, 18 Paź 2020    Temat postu:

scarlet13 napisał:
Jakie fajne, co za rozkoszna para.
Taki podobny do mojego Hubusia trochę niegrzeczny chłopiec, ale się nie da go nie kochać. Chociaż za taki żart powinien dostać bardziej od żony.
I co będzie dalej ?


To nie był żart Laughing Ten policjant naprawdę był pewny, że zginął... potem jeszcze o tym będzie...

ADA napisał:
Słuchowisko "Matysiakowie" towarzyszyło i mojej rodzinie. Pierwszy odcinek nadano w grudniu 1956 r. Wiem, że słuchali go moi dziadkowie i rodzice. Taką najbardziej charakterystyczną postacią tego słuchowiska była „Wisia” Matysiakowa, żona Stacha, czyli Ludmiła Łączyńska. Od początku występująca w "Matysiakach". Szkoda, że jej już nie ma.


Umarła przez powikłania po operacji w zeszłym roku... to było straszne, bo bardzo ją lubiłam, taki filar rodziny... nikt jej nie może zastąpić Sad

Ewelina napisał:
My też słuchaliśmy "Matysiaków", nie było jeszcze telewizji, to radio było tym "oknem" na świat Very Happy Ważnymi postaciami byli również Helena (Stanisława Perzanowska), Józef (Jan Ciecierski), Stach (Tadeusz Janczar) i Gienek (Stefan Friedman)


Niestety dzisiaj, Helena i Józef nie żyją, Stach jest na łożu śmierci a Gienek jest seniorem... trzecia z rodzeństwa była jeszcze Danusia, ale teraz ma Alzheimera i leży bez kontaktu... dzieci i wnuki się nią opiekują...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Domi




Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)

PostWysłany: Nie 21:20, 18 Paź 2020    Temat postu:

- Jak on mógł ci to zrobić... gdyby Michał... - zaczeła Małgosia, zgrzytając zębami. Siedziały z siostrą w jej nowej kuchni, którą do tej pory, ku rozpaczy Małgosi wszyscy serdecznie chwalili.
- Ale Michał pracuje w banku... chyba w policji jest niebezpieczniej, prawda? I jeszcze go tam zostawili, gdyby sam nie wyszedł spod tego gruzu. .. - Krysia wsparła czoło na dłoni.
- Ale wszystko jest już w porządku, nie możesz tego wiecznie rozpamiętywać - Małgosia ścisnęła ją za rękę w pocieszającym geście.
- Wiem - westchnęła Krysia. - Ale tak się bałam! A jak u ciebie z pracą? Zajęcia na uczelni chyba się odbywają?
- Tak, teraz tak... nadrabiamy zaległości, jednak nie można na dłuższą metę opanować wszystkich materiałów przy zdalnym nauczaniu. A z pracą to wiesz jak jest - westchnęła Małgosia. - Chociaż Maciek teraz jest szczęśliwy, bo znowu może grać w piłkę. A co z tobą? Otworzył już ten Włoch waszą firmę.
- Nie i chyba już na zawsze zostanę bezrobotna. Nikt nie potrzebuje teraz osób po filologii włoskiej, turystyka siadła a handel... - jęknęła Krysia.
- Jakoś musimy z tego wyjść - odparła Małgosia pocieszająco. - Ale Michał z dzieciakami coś długo nie wracają. .. zajęcia w domu kulury już się skończyły...
Krysia odruchowo spojrzała na zegarek.
- Zaraz wrócą... - zaczeła, ale po chwili ugryzła się w język. - Ale ładną macie tę kuchnię! - wykrzyknęła entuzjasyycznie.
- Nawet o tym nie wspominaj! - warknęła Małgosia. - Pierwszy raz musiałam przyznać rację teściowej...
W tym momencie obie usłyszały głośny dzwonek do drzwi.
- Siedź, ja otworzę - Małgosia podniosła się z miejsca. Po chwili, w drzwiach kuchni stanął Michał wraz z dziećmi.
- O! Cześć Krysiu! - zawołał zaskoczony.
- Cześć Michał - Krysia podniosła się z miejsca. - To ja już się zmywam!
- Nie zostajesz? - zapytał Michał.
- Muszę pilnować mojego męża, żeby znowu nie skakał w ogień! - odparła ze śmiechem.
Będąc w przedpokoju usłyszała jeszcze nerwowe pytanie Małgosi:
- Gdzie wyście byli tyle czasu?!
I odpowiedź ewidentnie zmieszanego Michała:
- Po drodze znaleźliśmy fajną lodziarnię i Helenka nas zaciągnęła...
- No nie! Lody z nieznanego źródła, jak zwykle...i pewnie z salmonellą? Ach, tobie powierzyć dzieci...
Chwilę później, zamknęła za sobą drzwi. Bardzo kochała swą starszą siostrę, lubiła też swego szwagra. W tak trudnym okresie, gdy Małgosia była sama, z dzieckiem pojawił się, by ją podnieść. Dziś Maciek był zapalonym piłkarzem i traktował Michała jak ojca. Helenka, owoc wspólnej miłości tej dwójki wciąż była dzieckiem, ale rosła coraz bardziej podobna do ich rodziny. Krysia ze wszystkich stron atakowana pytaniami o macieżyństwo, choć czuła, że jeszcze nie nadszedł ten moment wiedziała, że mimo wszystko znalazła swoją drogę do szczęścia. Nawet jeśli nadal nie miała pracy. Miała rodzinę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 221
Przeczytał: 16 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Nie 21:37, 18 Paź 2020    Temat postu: Fanfiki z Matysiaków

Ile ciepła jest w tej rodzinnej scenie.
Wiem co to znaczy być osobą bierną zawodową.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Domi




Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)

PostWysłany: Nie 22:17, 18 Paź 2020    Temat postu:

Ta rodzina zawsze może na siebie liczyć Very Happy
Krysia straciła pracę po zamknięciu granic, bo łączyła ona Włochy z Polską... mieli wrócić po epidemii, ale właściciel się zmył Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Domi




Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)

PostWysłany: Pon 22:13, 19 Paź 2020    Temat postu:

- Już jestem! - zawołała Krysia, zamykając za sobą drzwi. Od progu powitał ją okrzyk: - Oj, Kristina, jak dobrze cię widzieć!!!
- Ciocia Gianna?! - wykrzyknęła, wbiegając do pokoju.
- Tak, Kristina, my tu sobie z Umberto już dobrą godzinę rozmawiamy! - odparła ciocia, jak zwykle żywo gestykulując - jak to Włosi.
- A można wiedzieć o czym? - zapytała Krysia z uśmiechem.
- Ciocia przyleciała na kilka dni, na rozprawę - odpowiedział Hubert.
- Miejmy nadzieję, że ostatnią... - westchnęła Krysia. - A jak wam się układa z doktorem Pazurkiem?
- Oj wspaniale, Kristina! - wykrzyknęła Gianna. - Coraz lepiej się odnajduje w naszej, włoskiej rzeczywistości! Nawet już zaczął oglądać naszą telewizję.
- To cudownie - zawołała Krysia entuzjastycznie.
- Ale ta jego córka dzwoniła aż do Bari, że nam nie odpuści - odparła Gianna, nieco mniej radośnie.
- Miłość wszystko przetrwa... - mruknął Hubert smutno.
- A co ty się taki romantyczny zrobiłeś? - zapytała Krysia powoli.
- A bo... wysłali mnie na urlop... niby chcą, żebym podreperował zdrowie po tej akcji, ale czuję, że chyba mnie zwolnią... - westchnął Hubert.
- Niemożliwe! To przecież była wina twoich kolegów... nie pomogli ci, kiedy była taka potrzeba... odparła Krysia ze złością. - Poza tym, jeśli mieliby cię zwolnić to chyba zrobiliby to już po kwarantannie... to wtedy zachowałeś się bardziej nierozważnie, niż teraz...
- Ja nie wiem co będzie, ale to dla nich kolejny problem... westchnął Hubert. - Ten idiota powiedział na komisariacie, że nie żyję...
- To jego powinni zwolnić a nie ciebie! - odpowiedziała Krysia stanowczo.
- A nie poleciałbyś z nami do Bari, Umberto? - zapytała nagle Gianna.
- A po co? - zdziwił się Hubert.
- No, odpocząłbyś nad morzem, pooddychał śwoerzym powietrzem... - zaczeła Gianna.
- Może innym razem ciociu... - mruknął Hubert, odwracając głowę.
- Ale czemu nie? - wykrzyknęła Krysia. - To bardzo dobry pomysł! Razem odpoczniemy!
- Muszę się zastanowić .. - Hubert pokręcił głową. - A co jak znowu zamkną granice? Albo jak znowu wylądujemy na kwarantannie?
- Oj umberto po co tak rozpamiętywać?! - wykrzyknęła Gianna. - A u nas byś się zrelaksował, odpoczął.
- Hubert, proszę cię - jęknęła Krysia.
- No dobrze... - westchnął chłopak.
- Dzięki - pisnęła Krysia obejmując go.
Oboje nie usłyszeli dzwonka telefonu. Po chwili jednak ocknęli się, słysząc głos Gianny.
- Tak, już do ciebie jadę - mówiła do telefonu, po czym się rozłączyła.
- Co się stało...? - zapytała Krysia niepewnie.
- To doktor Pazurek, dzieci... - zaczęła Gianna rozglądając się nerwowo po pokoju. - Dzwonił, bo dzwoniła jego córka... mówił, że chce go odwiedzić.
- Przed rozprawą? - zapytała Krysia. - Sprytna jest...
- Muszę lecieć... - odparła Gianna, ruszając do drzwi. - Nie mogę go zostawić samego z tą jędzą, ciao!
- Ciociu będziesz się tłukła autobusami? - zawołał Hubert. - Teść dał mi kluczyki, odwiozę cię.
- Oj dzięki, Umberto, mój kochany! - zawołała Gianna, otwierając drzwi.
- Zaraz wracam! - krzyknął Hubert chwytając z wieszaka swoją kurtkę.
Chwilę póżniej, za obojgiem zamknęły się drzwi.
- No i jak zwykle zostałam sama - westchnęła Krysia, stojąc na środku pustego salonu. Ponure rozmyślania przerwał jej jednak dzwonek do drzwi.
- Zapomniałeś czegoś, Hubert?! - zawołała.
Za drzwiami dostrzegła jednak nie Huberta a swojego ojca.
- Minąłem się na klatce schodowej z Hubertem i Gianną... - zaczął Tomek. - A mam do ciebie sprawę. - dodał.
- To wchodź, siadaj! - zawołała Krysia, zamykając dzwi. - Coś się stało?
- Nie, tylko Małgosia rozmawiała z Justyną... - odparł Tomek, odsuwając krzesło. - Mają jakieś zajęcia z włoskiego w domu kultury ale nauczycielka, która tam u nich pracuje się rozchorowała... pytają, czy nie chciałabyś jej na jakiś czas zastąpić... dzieciaki podobno uwielbiają te lekcje... a ty masz dobre referencje...
- Dzieciaki...? - zapytała Krysia powoli. - Czy to kolejna aluzja do macieżyństwa? Mówiła ci, że nie planuję dzieci, koniec i kropka. - podniosła się z miejsca, została jednak powstrzymana przez ojca, łagodnym ujęciem za rękę.
- Tym razem nie, naprawdę... - powiedział Tomek ostrożnie. - Po prostu Justyna jest w kropce i nie wie co ma zrobić... jeśli zajęcia się nie odbędą, wszyscy tylko na tym stracą.
- A jak długo miałabym ją zastępować? - zapytała Krysia.
- Dwa tygodnie. Proszę zgódź się...
- No dobrze - westchnęła Krysia. - zastanowię się...
- Dzięki - odparł Tomek podnosząc się z miejsca. - Wybacz, ale zostawiłem czajnik na gazie... wpadłem tylko na chwilę...
Krysia pokręciła głową i skrzyżowała ręce. Gdy drzwi za ojcem zamknęły się z hukiem, skrzywiła się z niedowierzaniem. Nie miała pojęcia jaką decyzję powinna podjąć. Justyna liczyła na ich pomoc, ona jednak była pewna, że nie chce mieć kontaktu z dziećmi... I znów była zmuszona odmówić pomocy bliskiej osobie tak, jak tamtego dnia, gdy odmówiła Lusi opieki nad swym małym kuzynem.
- Jak ja mam to powiedzieć Małgosi?! - zawołała w powietrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 221
Przeczytał: 16 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Wto 9:02, 20 Paź 2020    Temat postu: Fanfiki z Matysiaków

O co chodzi z tymi dziećmi ?
Nie lubi ich ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Domi




Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)

PostWysłany: Śro 20:12, 21 Paź 2020    Temat postu:

Dokładnie! Wszyscy namawiają ją na macieżyństwo, ale ona nie chce... wcześniej, jej ciotka proponowała jej bycie opiekunką jej kuzyna, ale odmówiła...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Domi




Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)

PostWysłany: Śro 21:49, 21 Paź 2020    Temat postu:

- Trzymaj drabinę, bo zaraz spadnę! - zawołała Krysia, zawiązując balonik. Justyna podbiegła do niej i chwyciła drabinę.
- Wieszaj równo! - warknęła.
- Staram się... - mruknęła Krysia, zaciskając zęby na nitce.
- Do wieczora to musi być gotowe - stwierdziła Justyna twardo.
- Już! - zawołała Krysia, schodząc z drabiny. - Ładnie to wygląda... - stwierdziła, stając na dole.
- Ale... popraw jeszcze tam - Justyna wskazała na miejsce, gdzie napis lekko zjeżdżał w dół. - Zawiesiłaś litery krzywo.
- A co ci przyszło do głowy z tym napisem... "buongiorno uczniowie"? Brzmi tak... patetycznie i trochę... dziwnie - skrzywiła się Krysia.
- Daj spokój! - odparła Justyna. - Wszystko pasuje!
- Jak chcesz... westchnęła Krysia.
- I co? - jak poszło? - w drzwiach sali pojawiła się jedna ze starszych pracownic Domu Kultury.
- Wszystko dobrze - stwierdziła Justyna entuzjastycznie - już skończyłyśmy.
Kobieta podeszła do dekoracji i zmierzyła wzrokiem napis.
- Nie wydaje się wam to zbyt płytkie? - zapytała.
- Raczej kiczowate... - mruknęła Krysia pod nosem.
- No nie! - westchnęła Justyna. - Mam to poprawiać?
- Nie ma czasu - kobieta spojrzała na zegarek. - Dzieci zaraz zaczną się schodzić. .. - ruszyła w kierunku drzwi.
- Nie wiem, czy dobrze postąpiłam - jęknęła Krysia, gdy za nauczycielką zamknęły się drzwi. - Nie lubię dzieci i w ogóle to wiesz...
- Mnie też mama namawia na ślub i na dzieci... - westchnęła Justyna. - Ale ja dalej nie czuję się gotowa!
- Ty to co innego - Krysia spojrzała na ciotkę pocieszająco. - Robert nie jsst twoim męźem a ja jestem ładnych parę lat po ślubie. To "czas na dziecko", gadają. A ja po prostu nie czuję się gotowa.
- I co zrobisz? - zspytała Justyna.
- No... popracuję tu trochę i udowodnię, że nie mam podejścia do dzieci i tyle! Odparła Krysia, kręcąc głową.
Chwilę póżniej, obie usłyszały gwar w korytarzu. Krzyczały dojrzałe i dziecięce głosy a drzwi zaczęly drżeć w ich rytm.
- Zaczęło się... westchnęła Krysia.

Pół godziny później, siedziała u szczytu stołu, mozolnie powtarzając w kółko odmianę czasownika "mieć". Czuła, że za chwilę wybuchnie.
- A powie mi pani jak powiedzieć "kocham cię" po włosku? - zapytała nagle jedna z uczennic - szczerbata dziewczynka z blond kiteczkami.
- A po co ci to? - zapytała Krysia z przerażeniem.
- Bo chcę powiedzieć mamie - odparło dziecko.
- No dobrze - Krysi wyrwało się westchnienie ulgi. - To powiedz "ti amo", dobrze? Zapisać ci?
Dziewczynka skinęła głową aż zadrżały jej kiteczki.
- A mi pani powie jak jest "spadaj"? - zapytał jeden z chłopców.
- A... tobie to po co? - wyjąkała Krysia.
- A bo chcę powiedzieć takiemu jednemu ze szkoły co mi się chwali, że zna hiszpański a ja nic.
- Dobrze... ale może lepiej... idź sobie? - zapytała Krysia ostrożnie. Chwilę póżnie do jej nozdrzy wdarł się zapach spalenizny... - Co tak śmierdzi...? - zapytała. Nie zdążyła jednak wstać od stołu, gdy rozległ się alarm przeciwpożarowy.
- Pali się! - zawołały dzieci z ekscytacją.
- Spokojnie... - wyjąkała Krysia wstając. - Niech każdy, kto ma chusteczkę przyłoży ją do nosa i biegnie za mną na dół... - zakaszlała. - Tutaj jest pełno dymu.
Dzieci posłusznie wstały z krzeseł. Dziewczyna omiotła je wzrokiem.
- Jest ktoś w toalecie? - zapytała.
- Nie nie ma - usłyszała spokojną odpowiedź.
- To chodźcie za mną do wyjścia - wykrztusiła Krysia w przerwach między kaszlnięciami. Nie spodziewała się, że aż tak pożałuje przyjęcia tej nowej pracy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 221
Przeczytał: 16 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Czw 11:19, 22 Paź 2020    Temat postu: Fanfiki z Matysiaków

Nudno w tej pracy nie jest.
Ciekawe czy Krysia się przekona do dzieci, czy wręcz przeciwnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Domi




Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)

PostWysłany: Czw 11:36, 22 Paź 2020    Temat postu:

Raczej przeciwnie Rolling Eyes Jak ktoś uparty to nic nie pomoże...
Acha! Justna jest ciotką Krysi, ale i rówieśniczką jej siostry. To było tak: dziadek Krysi i ojciec Justyny byli rodzeństwem ze sporą różnicą wieku, ale dziadek Krysi ożenił się młodo z jej babcią, oboje byli dla siebie miłością życia. Mieli jedynaczkę Kasię, mamę Krysi, która wyszła za Tomka - jej tatę. Tymczasem ojciec justyny ożenił się z jedną lekarką i miał z nią syna, ale ona zostawiła go, kiedy byli za granicą i po latach ożenił się z Drotą i mieli Justynę. W tym czasie Kasi i Tomkowi już rodziła się córka, więć obie były w tym samym wieku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlet13




Dołączył: 06 Wrz 2019
Posty: 221
Przeczytał: 16 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Czw 12:05, 22 Paź 2020    Temat postu: Fanfiki z Matysiaków

Faktycznie skomplikowane.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.plonocamapa.fora.pl Strona Główna -> Nasz ogród / Wrzosowisko Domi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin