|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Domi
Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 915
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :)
|
Wysłany: Pią 13:27, 23 Lip 2021 Temat postu: Najsilniejsze Kobiety Europy |
|
|
Historia oparta na faktach.
PROLOG
Zmierzchało, gdy w oświetlanej łagodnym światłem kominka drewnianej chacie, młoda kobieta pochyliła się nad łóżeczkiem. Ostrożnie poprawiła okrycie spoczywającego w nim niemowlęcia i szepnęła:
- Spokojnie... tato niedługo wróci, śpij... - po czy uniosła się i po raz kolejny wyjrzała przez okno chaty. Droga świeciła pustką. Nerwowo pokręciła głową. Jan, kilka godzin temu wyszedł do lasu, po drewno na opał. Powinien był wrócił dawno temu. Nie miała pojęcia, co mogło się stać w środku dnia, dlaczego dotychczas nie wrócił do domu. Z każdą kolejną minutą ogarniał ją co raz większy niepokój. Gdy świat dookoła zaczął pogrążać się w szarości zmroku, owinęła się chustą i pobiegła do domu swych sąsiadów...
Chwilę później cała wieś biegała po lesie, poszukując zaginionego członka społeczności. Na drodze stała już tylko ona z owiniętym haftowanym becikiem synkiem na ręku oraz jej teściowa. Obu kobietom widok na las przesłaniały łzy niepokoju, które ukrywały jedna przed drugą. Musiały, pragnęły być silne.
- To nie ma sensu! Zawołał jeden z sąsiadów. - Już ciemno, w nocy go nie znajdziemy a las niebezpieczny! Wyjdziemy jeszcze wszyscy rano.
Żona i matka z trudem doczekały do świtu. Jednak i wówczas poszukiwania nie przyniosły skutku. Ostatecznie, jeden z mężczyzn zaproponował zgłoszenie zaginięcia na pobliski posterunek policji.
Ku rozpaczy obu kobiet, wizyta policji poczyniła jedynie większe spustoszenie we wsi a była równie bezskuteczna. Policjanci podejmowali się wielu tropów – zakładano nawet, że Jan oszalał i ruszył w nieznane, nikt jednak nie odnalazł ani jego żywego ani jego zwłok. Oskarżano wówczas każdego we wsi o morderstwo. Nawet opuszczona żona nie oparła się zarzutom. W chacie zerwano podłogę, szukając ciała a gdy nic nie znaleziono, uznano, że Jana rozszarpały wilki. W tym całym koszmarze, jedyną pomocą i wsparciem dla osamotnionej kobiety okazał się jej nieżonaty sąsiad...
Tymczasem, 20 kilometrów dalej, w mieście, przerażony mężczyzna, doczekał się właśnie, opuszczającego pokój, lekarza o pochmurnej twarzy. Tam, gdzie nie pomogła akuszerka tam zwykle czaiła się śmierć.
- Dzielnie walczyła – westchnął doktor. - Ale nie udało się. Ma pan zdrową córkę.
Mężczyzna, gnany niepokojem wbiegł do pokoju, gdzie oblane potem i krwią leżało ciało jego żony. Wraz z nim, do pokoju wpadła teściowa, płacząc i lamentując na zwłokami córki. Oboje nachylili się nad łóżeczkiem, gdzie pozostała jedyna po niej pamiątka – dziewczynka.
- Co ja mam zrobić z tym dzieckiem, mamo? - pytał mężczyzna, po kilku tygodniach od tamtej tragedii. - To zajęcie dla kobiety, nie dam już dłużej rady. Mamka opiekuje się małą, ale ona potrzebuje matki, kobiecej ręki. Mogę jej zapewnić nianię, ale lepsza byłaby rodzina.
- Dobrze, jeśli chcesz, zajmę się nią – wymówiła załamana babcia. - Przynajmniej będzie przy mnie część mojego dziecka.
Część PIERWSZA
Minęły lata. W międzyczasie zakończyła się pierwsza wojna światowa i rozpoczął czas dwudziestolecia. Województwo Lwowskie zostało częścią II Rzeczypospolitej i jakoby sercem jej wyższej kultury. W Samborze, samotny Michał, mógł tylko odwiedzać swą córkę, Halinkę, gdy chodził z wizytą do swojej matki, tymczasem w małej wsi, Średnia, osierocona przez męża Kasia, wychowywała małego Józia z nieocenioną pomocą swego sąsiada, który dziś był już dla niej opoką.
- Kasiu, przestań się przed tym bronić – szeptał Szczepan, pochylając się ponad jej szyją, gdy gotowała. - Dobrze wiem, co czujesz, bo czuję to samo. Nazwij to. Proszę cię.
Kasia odwróciła się gwałtownie. Spojrzała mu w oczy.
- Jan może wrócić do domu. Przez cały czas, żyję tylko tym, że wróci. Tylko nadzieją... - zacisnęła powieki i zaszlochała. Zakrywając usta dłonią, wsparła głowę na ramieniu Szczepana. - Tak, masz rację... ja nie chcę, żeby on wrócił... modlę, że żebyśmy... - urwała. Mężczyzna zdjął jej głowę z ramienia i przytrzymał przed sobą.
- Nie płacz... Bóg nas połączył i już nie rozdzieli. Wyjdź za mnie, ten dom i twój syn potrzebują męskiej ręki.
- Doprawdy, interesuje się pani filozofią? - zapytał Michał, już po raz siódmy uchylając kapelusza.
- Oj, proszę, pana, to była tylko jedna książka – westchnęła panna Rozalka, rozkładając wachlarz na kolanach i spoglądając przekornie na swego rozmówcę. - Ale ujęła mnie prostota, z jaką autor opisywał tak skomplikowane życiowe zagadnienia. Pożyczyć ją panu?
- Dla pani, to nawet diabelskie księgi bym przestudiował strona po stronie – uśmiechnął się Michał.
- Proszę pana – usłyszał nagle za plecami. - Czy możemy pomówić.
Rozalka przygryzła wargi, gdy mężczyzna odchodził. Była gotowa zrobić wszystko, by ten młody, raczkujący przedsiębiorca zwrócił na nią uwagę. Jej serce biło coraz mocniej, gdy się oddalał. A, kiedy zniknął z jej pola widzenia, odsunęła krzesło od stolika kawiarnianego, poprawiła kapelusik i ruszyła w przeciwnym kierunku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ewelina
Moderator
Dołączył: 25 Kwi 2017
Posty: 2682
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:37, 23 Lip 2021 Temat postu: |
|
|
Bardzo interesujące. Historia dwojga dzieci zapowiada się ciekawie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Domi
Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 915
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :)
|
Wysłany: Nie 15:06, 25 Lip 2021 Temat postu: |
|
|
Niee, nie dzieci a ich rodziców - te ważne, dopiero się urodzą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|