|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Domi
Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 915
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :)
|
Wysłany: Pią 17:05, 23 Cze 2017 Temat postu: Przepowiednia cz. 1. - Klara Marczewska |
|
|
R. 1.
Wróżka i ślub.
Rok 1913, Kraków.
Dym unoszący się znad kadzideł sprawiał, że pomieszczenie tonęło w półmroku a ciężkie fioletowe kotary, zaciągnięte do połowy ogromnych okien sprawiały wrażenie, że jest ono niedostępną twierdzą. Klara zastanawiała się co robi w tym ponurym miejscu. Została tu zaciągnięta siłą, przez starszą siostrę, która oznajmiła jej poprzedniego wieczoru, że niepisanym zwyczajem ich rodziny jest, by każda młoda panienka w dzień po jej piętnastych urodzinach odwiedziła gabinet wróżki i poznała swoją przyszłość. Teraz, Klara siedziała na jednym z ciężkich, mahoniowych krzeseł i obserwowała, jak owa wróżka rozkłada karty. Kobieta, istotnie przypominała czarownicę. Jej czarne wciosy przesłaniała chusta koloru zasłon i materiału na ścianach. Twarz miała ponurą i pomarszczoną a wielka kurzajka na środku jej nosa, kojarzyła się Klarze z wiedźmą z bajki, którą niania opowiadała kiedyś jej i Mariannie. W pewnym momencie staruszka odchrząknęła znacząco. Klarę przeszył dreszcz.
- Mam dla panienki wieść jednako dobrą jak i złą – wymówiła powoli. – Chce panienka ją usłyszeć?
Klara uniosła wzrok, ogromnym wysiłkiem woli usiłując patrzeć wróżce w oczy.
- Chcę – odparła, czując, że jej głos lekko drży.
- Za rok, wyjdzie panienka za mąż – zaczęła wróżka. – I wkrótce los panienkę z ukochanym rozdzieli. Ale, odnajdziecie się ponownie, szybciej, lub później. Od panienki obietnicy, lata temu złożonej, początek wzięła reguła, która życie panienki rodziny odmieni. Otóż, każda panna z krwi panienki zrodzona, pierwsza i jedyna i jej córki, każda jedna w kolejnych pokoleniach, miłość doskonałą odnajdą a ona zostanie im siłą odebrana, i zmuszona będzie walczyć, by mogła wreszcie, po burzy kresie, zaowocować szczęściem nieznajomym nikomu innemu na tej ziemi.
- To znaczy… - wyjąkała Klara niepewnie.
- To znaczy, że twoja córka, pierwsza i jedyna i córka twej córki a potem wnuki jej, doświadczą skutków panienki obietnicy. I tak po wsze czasy – staruszka posłała Klarze znaczące spojrzenie.
- Obietnicy… - wykrztusiła dziewczyna ostrożnie. Chwilę później, przed jej oczami pojawił się obraz jej samej na brzegu jeziora, obiecującej uroczyście swojemu bratu, że poślubi tylko kogoś, kogo pokocha i, kto będzie podobny, choć w połowie do mężczyzny jej marzeń. Alek powiedział wtedy, że będzie ją to kosztowało wiele trudu. A ona obiecała mu, że bez względu na cenę odnajdzie kiedyś kogoś takiego. Dotarło do niej, że tak właśnie ma się zdarzyć.
- Czy… czy moi rodzice będą przeciwni mojemu małżeństwu? – zapytała ostrożnie.
- Z początku – stwierdziła wróżka spokojnie. – Potem, miłość będzie obustronna. Podobnie, jak w dalszych pokoleniach… - zerknęła w karty. – Tobie może się wydaje, że, by odnaleźć ideał trzeba szukać połowę życia… ale, tak ty, jak i następczynie twoje, wyjdziecie za mąż bardzo młodo. Choć niekoniecznie oni będą pierwsi w waszych sercach. Przedmiot powstały z twoich rąk ci go wskaże. Twojej córce i jej potomkiniom również.
- Czy… czy jest szansa, by powstrzymać to… rozdzielenie? – zapytała Klara drżącym głosem.
- Nie odparła kobieta sucho. – Ale, możesz, siłą własną sprawić, by osoba, którą pokochałaś, po burzy powróciła.
- I… i to naprawdę będzie „po wieczność”?
Wróżka spojrzała w karty.
- Ja tu widzę siedem pokoleń.
Tego wieczoru Klara z zażenowaniem obserwowała Mariannę tańczącą wokół pokoju. Nie miała dziś ochoty na zabawę i już pół godziny temu poprosiła pokojówkę, by pościeliła jej łóżko wcześniej. Wciąż nie potrafiła zapomnieć stalowych oczu wróżki i jej złowróżbnego niskiego głosu. Do tego, ta kurzajka… Jeśli Marianna chciała w ten sposób przetestować jej odwagę, wygrała – Klara bała się niesamowicie. Ze złością przycisnęła nos do poduszki. Miała dość tego dnia. Odgłosy nucenia powoli zaczęły się oddalać… gdy nagle Klara poczuła, że coś wielkiego i ciężkiego, niczym pocisk armatni ląduje obok niej na łóżku, boleśnie miażdżąc jej rękę. Zerwała się natychmiast, unosząc do pozycji siedzącej. Gdy tylko jej się to udało, dostrzegła siedzącą naprzeciw siebie Mariannę. W jej oczach malowało się zniecierpliwienie.
- I co? Co ci powiedziała? – wypaliła w końcu.
- - Nie zrozumiałam wszystkiego – westchnęła Klara. – Ale, wychodzi na to, że za rok wyjdę za mąż wbrew woli rodziców a potem, wydarzy się coś, co spowoduje, że ten mój ukochany zniknie z mojego życia… ale potem ma wrócić, jeśli będę o niego walczyć. Nie wiem, czy mam w to wierzyć. Boję się o tym myśleć.
- Z tego, co wiem, ona nigdy się nie pomyliła – westchnęła Marianna. – Mi też przepowiedziała prawdę. Mam osiemnaście lat i nikt się o mnie nie stara. Tak właśnie miało być. Ale potem, mam urodzić dziesięcioro dzieci – wybuchnęła śmiechem.
- Mi nie mówiła nic o dzieciach. Tylko o tej klątwie. Podobno ona obejmie też moich zstępnych. To znaczy, córki – westchnęła Klara. – Ma trwać siedem pokoleń… to znaczy tyle, ta wróżka ich zobaczyła. Kiedy pytałam ją, co będzie potem, stwierdziła, że tak daleko nie mogą sięgnąć karty. Marianno… ja się boję – jęknęła Klara. – Co… co ze mną będzie?
- To, co usłyszałaś – zachichotała Marianna. – To proste. Gdybyś usłyszała od niej, że umrzesz jutro, byłby to zapewne powód do strachu. Ale to, co mówiła sugeruje dla ciebie długie życie.
- Poza rodziną, która będzie mi wrogiem… bez męża, którego stracę… i z małymi dziećmi, które tak, jak ja będą przeklęte – Klara ukryła głowę w poduszce. – Marianno, proszę… idź spać. Boli mnie głowa, chciałabym wypocząć. Jutro Emil wraca do domu. Powinnam powitać go tak, jak się należy.
Marianna przewróciła oczami i wydała z siebie teatralne westchnienie.
- No tak… mogłam się tego spodziewać – mruknęła, wstając i przechodząc na drygi koniec pokoju, do swego łóżka. – Ja też nie czułam się najlepiej po wizycie u wiedźmy. Ona ma w sobie coś takiego… jakąś aurę, od której potem dzieją się dziwne rzeczy z osobą, opuszczającą jej dom.
- Nie strasz – wydusiła Klara, nie odrywając twarzy od poduszki.
- Do jutra ci przejdzie – zachichotała Marianna, nakrywając się kołdrą. – Gaszę! – zdmuchnęła lampę.
- Gaś – wydusiła Klara. – Dobranoc.
Marianna ponownie przewróciła oczami. Wiele razy dało się jej we znali marudzenie siostry i raczej nie wyobrażała sobie jej nieugięcie stawiającej opór przeciwnościom losu.
„Zobaczymy” przebiegło jej przez myśl, gdy jeszcze raz rzuciła okiem na leżącą w łóżku Klarę.
„Tej nocy miałam w planach wypocząć w pełni, gdyż poranek miał być początkiem nowego rozdziału naszego życia. Oto, w południe po odsłużonych w armii dziesięciu latach, mój najstarszy brat, panicz Emil Marczewski, powracał do domu. Cała rodzina od bardzo dawna przygotowywała się do tego wspaniałego dnia. Po południu, byliśmy umówieni na uroczysty obiad z burmistrzem i proboszczem naszej parafii, którzy mieli stanowić dla Emila furtkę do życia bez munduru, w otoczeniu ludzi z naszego majątku i dworu. Emil od zawsze był dumą ojca. Był gotowany do światowej kariery wojskowej jeszcze, kiedy ja, Klara byłam w kołysce. Mam czterech braci – Emila, Krystiana, Maksymiliana i Aleksandra. I siostrę – Mariannę. To z nią dzielę sypialnię i to ona jest udręką rodziców. Liczy sobie już osiemnaście lat, o trzy lata więcej, niż ja i dotychczas rodzice nie przyjęli w jej sprawie ani jednego zalotnika. A, ponieważ ojciec mój uważa za hańbę posiadanie córki w stanie staropanieństwa, dał Mariannie dwa lata i zapowiedział, że jeżeli po tym czasie nie znajdzie sobie męża, rad będzie widzieć ją w klasztorze. Ja z kolei wiem, że i tak nic z tego nie będzie. Moja siostra zupełnie nie nadaje się na zakonnicę. Poza tym, wedle przepowiedni starej wiedźmy ma jeszcze w przyszłości powić dziesiątkę dzieci. Wolę nie myśleć, na kogo je wychowa… Ale, dalej idąc: mój brat, Krystian, urodzony tuż po Emilu, liczy sobie 26 lat i jest szykowany na dziedzica naszej rodzinnej fabryki – hut Marczewskiego. Od miesięcy spędza tam całe dnie, gapiąc się na pracujących ludzi, szczególnie na kobiety. Ojciec ostrzegał go już wielokrotnie, że nierozważne zachowanie wobec którejś pracownicy może źle się skończyć dla całej naszej rodziny, jednak Krystian wciąż tam chodzi i uporczywie patrzy. A ojciec ma coraz większe wątpliwości, czy to on powinien dziedziczyć huty. To dlatego właśnie sprowadził Emila do domu. Mój kolejny brat, Maks, studiuje nauki biologiczne i zapowiada, iż kiedyś czeka go kariera naukowa. Ma 22 lata i wymiguje się od wszystkiego, nie licząc tych swoich książek. Nie w głowie mu romanse, poezja i ciężka praca. Teraz, szykuje się do wyjazdu do Francji, by tam kontynuować studia na najlepszym tamtejszym uniwersytecie. Ja jestem wśród nich najmłodsza, mam lat piętnaście. Po mnie, na świat przyszedł jeszcze Alek, który liczy sobie lat trzynaście. Jest młodym dekadentem, rozmiłowanym w poezji i walce o wielkie ideały. Pisze wiersze i zapowiada, że kiedyś wyzwoli nasz kraj od ciemiężców. Tak naprawdę, im jest starszy, tym bardziej obawiam się o jego los. Moi dziadkowie już rwali się tak, jak on do wolności i w 1863 roku stracili dom i niemal całą rodzinę. Choć, jestem skłonna myśleć, że mojego brata czeka prędzej samobójstwo z miłości, niż możliwość realnej walki. Nie w takich czasach, w jakich teraz żyjemy. Rodzice uważają, że bezsensowna jest walka o coś, czego nie można zmienić własnymi rękoma. Tym bardziej ogarnia mnie strach o los mój i mojej miłości, którą oni właśnie mają odrzucić. Po raz pierwszy, przeraża mnie przyszłość…”
W umyśle Klary nie zaświtała już ani jedna myśl, gdy złożona trudami dnia zasnęła…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Domi dnia Czw 20:09, 13 Gru 2018, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7561
Przeczytał: 12 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 9:21, 24 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Bardzo się cieszę, że wreszcie zdecydowałaś się na zamieszczenie pierwszej części swojego opowiadania i to tego, które najbardziej mnie zainteresowało. Mam nadzieję, że sukcesywnie będziesz wklejać i inne opowiadania. Jeśli, chodzi o "Przepowiednię" to rozpoczęłaś ciekawie z nutką tajemniczości i grozy. Młodziutka dziewczyna trafia do nieco upiornej wróżki, która przepowiada jej przyszłość. Trafia do niej bo to taka tradycja, zabawa. Można byłoby oczekiwać, że wróżby będą takie, jakich oczekiwała panna Klara, czyli najlepsze z możliwych. Okazało się, że wróżba zabrzmiała bardziej jak klątwa i nic dziwnego, że Klara jest wystraszona, a może nawet przerażona. Kto, chciałby coś takiego usłyszeć? Przepowiednię dotyczącą nie tylko siebie, ale i następnych pokoleń? Ja nie No, ale ja od zawsze twierdzę, że przyszłość powinna być tajemnicą. Nie wierzę we wróżki, a chodzenie do nich to strata czasu i takie trochę kuszenie losu. Ona, coś człowiekowi zasugeruje, a potem delikwent zupełnie podświadomie dąży do wypełnienia przepowiedni.
A wracając do Twojego opowiadania, początek jest udany i na tyle intrygujący, że czeka się na ciąg dalszy. Tak więc Domi bierz się do pracy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 18:39, 19 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Domi
Dołączył: 23 Kwi 2017
Posty: 915
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :)
|
Wysłany: Sob 15:01, 24 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Jezu, ADA, naprawdę?! :D Nawet nie wiesz, jak się cieszę :D :D Ja zaraz się biorę za dokończenie tego, wiesz... postaram się! Tę przepowiednię to mi podsunęła inna książka, z podobnym motywem... pomyślałam sobie, że to dobry wstęp do takiej historyjki o kilku pokoleniach, bo ja takie najbardziej lubię... nie wiem, jak szybko ułożę coś odpowiedniego, ale dalej będzie niespodzianka Mam nadzieję, że znośna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADA
Administrator
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 7561
Przeczytał: 12 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:48, 24 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Domi, gdybym tak nie myślała, to nie napisałabym tego. :D Lubię Twój styl pisania i mam nadzieję, że choć Tobie uda się osiągnąć wytyczony cel. Kiedyś też myślałam, że będę pisać, ale wszystko potoczyło się inaczej. Teraz piszę tylko dla przyjemności i cieszę się, że mam tak uzdolnione koleżanki. Co prawda Senszen, jakoś się leni Ewelina wkleiła tylko jedno opowiadanie (świetne!!!), a Aga i Mada zupełnie o nas zapomniały, ale mam nadzieję, że jednak to się zmieni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senszen
Moderator artystyczny
Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 5336
Przeczytał: 15 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:02, 24 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Senszen się nie leni. Senszen regeneruje siły po wysiłku intelektualnym. I dalej liczy na to, że obudzi się w niej chęć do pisania
Domi, ja również bardzo chętnie czytam Twoje opowiadania i szczerze kibicuje Twojej pasji przy takim zaangażowaniu i ilości pracy, jakie wkładasz w pisanie, efekty muszą być. I są :D
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Senszen dnia Sob 21:04, 24 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga
Dołączył: 08 Maj 2017
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:07, 30 Gru 2017 Temat postu: |
|
|
Domi bardzo spodobał mi się pierwszy fragment. Nie wspomnę, że Twoje opisy również są zjawiskowe. A cały wątek z Klarą u wróżki i jej przepowiednie badały fragmentowi lekkiej grozy, tajemniczości, niepewności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|